Bzdury i kłamstwa – tak dzisiejsze oświadczenie Lwa Rywina złożone przed sądem komentuje Adam Michnik, gość Faktów RMF. To kolejne kłamstwo Lwa Rywina; próbuje w ten sposób nieudolnie chronić siebie i grupę trzymającą władzę, która go przysłała - stwierdza naczelny „Gazety Wyborczej”.

Konrad Piasecki: „Ja byłem skacowany i po drinku. Adam Michnik był w tzw. dobrym humorze, a nasza rozmowa, to nie była korupcyjna propozycja, tylko bałaganiarski dialog.” Tak mówi Lew Rywin.

Adam Michnik: Dobrze, niech mówi, co chce. Na szczęście rozmowę zarejestrowałem na dwóch magnetofonach. Ciągle zmieniają się wersje, na początku to się nazywało, że taśma sfałszowana, teraz już się okazuje, że taśma sfałszowana nie jest, tylko że pan Rywin był po drinkach. Otóż nie. Był absolutnie trzeźwy jak szkło, podobnie zresztą jak ja. Ja nie mam zwyczaju o tej porze nadużywać alkoholu.

Konrad Piasecki: Ale nie tylko kwestia drinków i alkoholu była ważna w tym dzisiejszym jego wystąpieniu przed sądem. Rywin skreślił tam taki obraz człowieka, który został przez pana wciągnięty w grę z rządem i użyty, aby wygrać walkę o ustawę. Krótko mówiąc, miał być takim instrumentem szantażu.

Adam Michnik: Znowu jest inny wariant. Przedtem słyszeliśmy od pana Rywina, że on nie miał z jaką propozycją w ogóle przychodzić, bo sprawa była już załatwiona przed jego przyjściem. Może niech się Rywin zdecyduje. To jest rzeczywiście oryginalne, że Lwa Rywina przysłała do mnie Wanda Rapaczyńska. Muszę powiedzieć, że tego by nawet Mrożek nie wymyślił.

Konrad Piasecki: Wanda Rapaczyńska miała tłumaczyć Rywinowi, że pan się na biznesie niespecjalnie zna, a Rywin jest w stanie to panu wytłumaczyć. Całą tę zagadkę wielkiego interesu.

Adam Michnik: Tak, tak, tak... To są oczywiste bzdury i kłamstwa.

Konrad Piasecki: Grałem w filmie sensacyjnym, którego scenariusz rodził się spontanicznie na miejscu. To pan był autorem tego sensacyjnego scenariusza.

Adam Michnik: Co ja mogę powiedzieć, powtórzę raz jeszcze – kolejne kłamstwo Lwa Rywina; próbuje w ten sposób nieudolnie chronić siebie i – myślę, że tę grupę trzymającą władzę, która go przysłała do Wandy Rapaczyńskiej, do mnie.

Konrad Piasecki: A pan dzisiaj po tym wszystkim, co się działo wokół tej afery, po półrocznym śledztwie dziennikarskim, po 5-miesięcznym śledztwie prokuratorskim, po 14 miesiącach prac komisji śledczej, po 4 miesiącach procesu sądowego uważa, że kto stał za Lwem Rywinem?

Adam Michnik: Na podstawie ustaleń komisji, mnie jest bardzo bliskie to, co w swoim projekcie raportu napisał pan marszałek Tomasz Nałęcz. Znaczy, ja inaczej niż pan marszałek Tomasz Nałęcz oceniam dzisiaj rolę pani minister Aleksandry Jakubowskiej. W moim przekonaniu ona znacznie więcej wiedziała o sprawie i bardziej w to była zaangażowana, niż to przypuszcza marszałek Nałęcz.

Konrad Piasecki: Ale zaangażowana czy była współautorką korupcyjnej propozycji - pana zdaniem?

Adam Michnik: Tego nie wiem, natomiast z całą pewnością pani min. Jakubowska przysyłając te kolejne warianty, okłamywała zarówno prywatnych nadawców, jak i pana premiera Millera.

Konrad Piasecki: I w winę pana Leszka Miller pan cały czas nie wierzy?

Adam Michnik: To jest nonsens...

Konrad Piasecki: Czyli dobry car i źli bojarzy?

Adam Michnik: Niedobry car i źli bojarzy...

Konrad Piasecki: Jeśli zła Aleksandra Jakubowska, to zły bojar...

Adam Michnik: Aleksandra Jakubowska moim zdaniem była bardzo złym bojarem, bo była lojalna w stosunku do Włodzimierza Czarzastego i Roberta Kwiatkowskiego, a nie wobec premiera Leszka Millera.

Konrad Piasecki: A premier Miller jest czysty jak łza...

Adam Michnik: Nie wiem czy jak łza. Pan lubi takie literackie sformułowania. Ma pan prawo. Że ktoś jest czysty jak łza, to ja bym tego nie powiedział o sobie, a już nie sądzę, żeby pan to powiedział o sobie. Ja myślę, że Leszek Miller w tej sprawie jest absolutnie bez winy – jeśli chodzi o korupcyjną propozycję.

Konrad Piasecki: A po tych dzisiejszych wyjaśnieniach, Lew Rywin jawi się panu jako taka – może nie ofiara – ale człowiek, który został uwikłany w całą tę sprawę, czy jako sprytny oszust i hochsztapler, który doskonale wiedział, w czym uczestniczy i chciał jeszcze wyciągnąć z tego własne korzyści?

Adam Michnik: Ja nie lubię takich ostrych sformułowań, ale jedno wiem na 100 procent, że gdyby te wszystkie bajki, któreśmy usłyszeli od Rywina dzisiaj miały cokolwiek wspólnego z prawdą, to co szkodziło, żeby on to ogłosił natychmiast po publikacji artykułu w "Gazecie Wyborczej"?

Konrad Piasecki: Czyli raczej jest pan na niego wściekły niż panu go żal?

Adam Michnik: Nie. Ani nie jestem wściekły – czy można być wściekłym na człowieka, który przychodzi z taką absurdalną korupcyjną propozycją do mnie. Wtedy byłem raczej zdumiony, zszokowany niż wściekły.

Konrad Piasecki: A dzisiaj?

Adam Michnik: Dzisiaj myślę, że on dobrze wiedział, gdzie konfitury stoją. To nie jest tak, że on był zupełnie bezwolnym narzędziem, za które się podawał.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.