Byłem przekonany, że Mariusz Kamiński jest człowiekiem absolutnie niezależnym. Szef CBA powinien być człowiekiem bez cienia skazy, a ja skazy widzę - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Kazimierz Marcinkiewicz. Wg byłego premiera, los zbuntowanej pisowskiej trójki – Zalewski, Ujazdowski, Dorn – jest przesądzony. Dziś nie mają szans zmieniania PiS-u - dodał.

Konrad Piasecki: Panie premierze, czy pana zadaniem PiS jest reformowalny?

Kazimierz Marcinkiewicz: Tak. Na pewno jest reformowalny, ale nie tylko, że jest reformowalny, ale mam nadzieję, że reforma się rozpocznie; że ten kongres może być początkiem jakiegoś fermentu, który musi objąć PiS.

Konrad Piasecki: PiS szybciej się zreformuje, niż pęknie?

Kazimierz Marcinkiewicz: Na to odpowiedź ma tylko jeden człowiek – prezes Jarosław Kaczyński, bo Prawo i Sprawiedliwość jest jego partią. Nic w tej partii nie dzieje się bez Jarosława Kaczyńskiego. Na dodatek przed samym kongresem wyeliminował trzy osoby, które nie podważały jego pozycji, ale umiały z nim polemizować.

Konrad Piasecki: Ale jeśli jest tak, że po przegranych wyborach i największym fermencie, najostrzejszych oskarżeniach i odejściu trzech wiceprezesów, Jarosław Kaczyński dostaje ponad 80 procent, to znaczy, że działaczom w głowie nie są ani reformy, ani pęknięcia, bo im jest dobrze, tak jak jest teraz.

Kazimierz Marcinkiewicz: Tak. Pełna zgoda. Ale wiedzmy wszyscy jasno i wyraźnie, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią Jarosława Kaczyńskiego, że tam nie ma decyzji personalnej, finansowej, politycznej, ani jakiejkolwiek innej, której nie podejmowałby Jarosław Kaczyński. W związku z tym trudno się spodziewać, żeby w takiej partii Jarosław Kaczyński nie uzyskiwał ponad 80 czy nawet 90 procent poparcia.

Konrad Piasecki: Co pana zdaniem stanie się z trójką – Ujazdowski, Zalewski, Dorn? Któryś z nich ostanie się w partii?

Kazimierz Marcinkiewicz: Obawiam się, że nie. Obawiam się, że będą dalej wyrzucani poza margines. A to nie jest dla Polski dobre, dlatego że PiS przestał być partią konserwatywną. Stał się absolutnie partią ludową – zaszedł bardzo daleko na prawo. Platforma Obywatelska jest partią liberalno-konserwatywną, więc polscy konserwatyści, którzy cieszą się pewnym poparciem społecznym, w moim przekonaniu będą szukali swojego wyrazu politycznego i na pewno go znajdą, dlatego że kto szuka, ten znajduje.

Konrad Piasecki: I uważa pan, że oni powinni wiać z PiS-u, czym prędzej?

Kazimierz Marcinkiewicz: Dopóki jest szansa zmieniania partii to na pewno ją zmieniać.

Konrad Piasecki: A jest jeszcze taka szansa?

Kazimierz Marcinkiewicz: Dziś tej szansy nie mają, bo są sądzeni przez pana posła Karskiego.

Konrad Piasecki: No to niech wieją.

Kazimierz Marcinkiewicz: Czas pokaże, co będzie warto zrobić po to, by polska polityka rozwijała się dla Polski korzystnie.

Konrad Piasecki: A może warto tworzyć jakiś nowy byt z Kazimierzem Marcinkiewiczem i Janem Rokitą?

Kazimierz Marcinkiewicz: Może.

Konrad Piasecki: Jest taki pomysł?

Kazimierz Marcinkiewicz: Dziś myślę, że nie. Wszyscy wiedzą, że utworzenie dziś w Polsce partii politycznej jest prawie niemożliwe. Nie mniej jednak, jak nie będzie innego wyjścia, jak polska myśl konserwatywna nie znajdzie swojego miejsca, to będzie trzeba także rozważyć tego rodzaju rozwiązanie.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że będzie się pan nad tym zastanawiał w momencie, gdy pan wróci do kraju?

Kazimierz Marcinkiewicz: Na przykład.

Konrad Piasecki: Ale na razie, już teraz pan coś knuje z Janem Rokitą?

Kazimierz Marcinkiewicz: Spotykamy się od czasu do czasu. Rozmawialiśmy pewnie ze dwa, trzy tygodnie temu. Stale także rozmawiam z Kazimierzem Ujazdowskim, ale nieustająco jestem w kontakcie z premierem Tuskiem, premierem Schetyną.

Konrad Piasecki: Ale co pan knuje z Rokitą, bo tu pojawiają się różne podejrzenia, może jakiś ośrodek badawczy, fundacja?

Kazimierz Marcinkiewicz: Zobaczymy.

Konrad Piasecki: Coś jest na rzeczy.

Kazimierz Marcinkiewicz: Zobaczymy.

Konrad Piasecki: Po spotkaniach z Rokitą podejrzewa pan, że on przyjmie jakąkolwiek ofertę od tego rządu?

Kazimierz Marcinkiewicz: O tym nie rozmawialiśmy. Rozmawialiśmy rzeczywiście o polityce, o przyszłości, o polskim młodym pokoleniu. Rozmawialiśmy bardzo długo, ale nie dotykaliśmy spraw rządowych.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że wejście do zespołu reformy administracyjnej to oferta na miarę Jana Rokity?

Kazimierz Marcinkiewicz: Gdyby wszystkie instrumenty, które są niezbędne do zreformowania polskiej administracji, takie stanowisko mogło otrzymać, to namawiałbym wtedy Jana Rokitę do przejęcia tego.

Konrad Piasecki: Ale czy warto przyjmować ofertę, jeśli się jest niedoszłym kandydatem na premiera i szefem gabinetu cieni Platformy Obywatelskiej?

Kazimierz Marcinkiewicz: Ja bym powiedział, że problem jest zupełnie inny, to jest problem rodzinny, dlatego nie chciałbym go rozdrapywać.

Konrad Piasecki: Bo pan ma ofertę znacznie bardziej atrakcyjną – szef Komitetu Organizacyjnego Euro 2012, to brzmi dumnie.

Kazimierz Marcinkiewicz: Pracuję przynajmniej do maja 2008, a mam nadzieję, że do maja 2009 w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju i jako, że jest dzisiaj poniedziałek wydaję komunikat, że nie poszukuję pracy i błagam dziennikarzy, aby tego za mnie tez nie robili.

Konrad Piasecki: Jeszcze na koniec zapytam: czy uważa pan, że Mariusz Kamiński powinien być odwołany z funkcji szefa CBA, bo to pan go powoływał?

Kazimierz Marcinkiewicz: Mam kilka swoich zawodów, Mariusz Kamiński do tych zawodów należy.

Konrad Piasecki: Dlaczego się pan na nim zawiódł?

Kazimierz Marcinkiewicz: Dlatego, że jestem, byłem przekonany, że Mariusz Kamiński jest człowiekiem absolutnie niezależnym tzn. niepodatnym na podpowiedzi, a może więcej niż podpowiedzi innych osób. Wydaje mi się, że nie wytrzymał tego naporu.

Konrad Piasecki: Czyli nie sprawdził się jako szef CBA i powinien być odwołany?

Kazimierz Marcinkiewicz: To powinien być człowiek bez cienia skazy, a ja skazy widzę.

Konrad Piasecki: Były premier Kazimierz Marcinkiewicz, dziękuję bardzo.

Kazimierz Marcinkiewicz: Pozdrawiam.