To jest bardzo efektowne – im bardziej absurdalne, tym bardziej efektowne - tak Helena Łuczywo, wiceprezes Agory i zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", komentuje raport Jana Rokity ws. Rywina. Poseł PO mówi w nim o układzie Agory z SLD.

Tomasz Skory: Jak pani odpowie na zarzuty, jakie w swojej części z prac komisji śledczej zawarł Jan Rokita?

Helena Łuczywo: To są straszne potwarze i głupstwa. Prawdę mówiąc, jak to czytałam, to nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać.

Tomasz Skory: Ale tuż po zdemaskowaniu Rywina SLD zawarł jednak z Agorą poufne porozumienie o „korupcyjnym charakterze”, cytując Jana Rokitę.

Helena Łuczywo: To jest bardzo efektowne stwierdzenie i myślę, że o to chodziło panu Rokicie. Wielka szkoda, że nie zastanowił się nad tym, że mówiąc takie rzeczy i nie podając żadnych dowodów na swoje twierdzenia, po prostu robi wielki krok do tyłu w walce z korupcją w Polsce.

Tomasz Skory: Ale czy będzie pani zaprzeczać, że wieczorem 22 lipca w 2002 roku w Kancelarii Premiera, w „aurze serdeczności i prywatności”, kierownictwo Agory dogadywało się z premierem Millerem?

Helena Łuczywo: O tym spotkaniu powiedziałam na komisji i powiedziałam, że miało ono miejsce, nie było tam żadnej aury. Wymieniliśmy dwa słowa na temat ustawy. Pan premier chciał się dowiedzieć, czy ta wersja, którą dostałam od pani Jakubowskiej, jest kompromisem. Powiedziałam, że nie i zresztą - jak pisze pan Rokita w swoim raporcie - to są dokumenty, tu nie można wymyślać nie wiadomo czego – wersja, która poszła na rząd żadnym kompromisem nie była.

Tomasz Skory: Ale ta wersja była inna niż ustaliliście wieczorem. Przy tej wersji – zdaje się – majstrował minister Czarzasty, według raportu Jana Rokity.

Helena Łuczywo: To jest strasznie skomplikowana konstrukcja, bo tutaj się mówi, że tu był jakiś układ, ale jednak wersja, która poszła na rząd nie była wersją kompromisową. Tu się mówi, że był układ, ale pan Rokita stwierdza, że nikt żadnych pieniędzy nie dał i wszystko jest tak powiedziane, żeby żadna firma nigdy więcej nie nagrała nikogo, kto składa propozycję łapówkarską. Wiadomo, że wtedy będzie oskarżona, dlatego mam bardzo za złe panu Rokicie, że coś takiego napisał, co zniechęca innych w przyszłości do nagrywania korupcyjnych propozycji i ujawniania ich.

Tomasz Skory: Ale „Gazeta Wyborcza” nie zrobiła użytku z tego nagrania. Jan Rokita domyśla się dlaczego: było to nagranie, którym można było doprowadzić do tego, że to, co się chce, otrzymuje się nie za 17,5 mln dolarów, tylko za darmo.

Helena Łuczywo: Nikt tego nigdy nie otrzymał, po drugie myśmy opublikowali to nagranie...

Tomasz Skory: Ale pół roku później.

Helena Łuczywo: Wyjaśniliśmy dziesiątki razy na komisji, dlaczego tak się stało. Prowadziliśmy śledztwo, które niestety nie dało żadnych rezultatów, niż obecne śledztwo w komisji, jeśli chodzi o to, kto wysłał Rywina.

Tomasz Skory: Wszyscy wiedzieli o propozycji Rywina, wiedzieli o taśmie. Rokita sugeruje, że dzięki taśmie kompromitującej grupę trzymającej władzę Agora dostała to, co chciała za darmo i to wszystko brzmi bardzo logicznie.

Helena Łuczywo: O tyle nielogicznie, że sam pan Rokita twierdzi, że nic takiego Agora nie dostała. Co więcej, pan Rokita – dlatego powiedziałam, że nie wiem, czy się śmiać, czy płakać – wprowadza jakieś dziwne wątki i dziwne postacie. Np. jako postać kluczową w rzekomych negocjacjach Agory z rządem wprowadza postać mojego kolegi, zastępcę redaktora naczelnego gazety, Piotra Pacewicza, który wtedy był na spływie kajakowym. Mówi, że on umawiał spotkania.

Tomasz Skory: To można robić i z zagranicy i ze środka oceanu. Telefony komórkowe dają taką możliwość.

Helena Łuczywo: Dają, tylko nigdy przedtem pan poseł Rokita nie wzywał Pacewicza. Nagle tu wyskakuje; tu jest pełno takich efektownych pomysłów i z wielką przykrością stwierdzam, że pan poseł zrobił to wszystko po to, by wyskoczyć z efektowną tezą i by znowu być w świetle kamer, gdy komisja nie jest tak często w telewizji.

Tomasz Skory: Ale zastrzeżenia do działań Agory budzi też to, że jej szefostwo nie wyprosiło sobie stanowczo dalszych rozmów po pierwszej propozycji Rywina; Adam Michnik nie zrzucił Rywina ze schodów, jak to malowniczo określał, że powinien to zrobić. Nikt nie powiadomił prokuratury. Te rozmowy sobie po prostu trwały.

Helena Łuczywo: Nie trwały żadne rozmowy z Rywinem.

Tomasz Skory: Rywin był pośrednikiem, którego się pozbyliście.

Helena Łuczywo: Pan poseł Rokita zarzuca nam na dobrych kilku stronach, że umówił się Adam Michnik z Rywinem. Gdyby się Adam Michnik nie umówił, to by tej rozmowy nie nagrał, więc to jest troszeczkę bez sensu.

Tomasz Skory: Ale do czego służyła ta rozmowa i to nagranie? To nagranie – według Rokity – służyło do wymuszenia na premierze i na rządzie – drugiej stronie tego kontraktu – załatwienie tej samej sprawy, o którą chodziło Rywinowi, tylko że bezgotówkowo.

Helena Łuczywo: Pan poseł Rokita stworzył sobie jakąś własną i nadzwyczajną rzeczywistość. W tej rzeczywistości Adam Michnik nagrywa Rywina po to, by kogoś tam szantażować i Adam Michnik jest twórcą specjalistycznego memoriału do premiera dotyczącego ustawy. Każdy, kto choć raz oglądał komisję śledczą i przesłuchania Adama Michnika, mniej więcej wie, jaki on jest. To jest absurd. To jest bardzo efektowne – im bardziej absurdalne, tym bardziej efektowne.

Tomasz Skory: Ale nie jest absurdem, że rozmowy między Jakubowską a Agorą trwały, mimo że pozostali nadawcy protestowali

Helena Łuczywo: Bardzo pana przepraszam, nie trwały rozmowy, trwały rozliczne podania do rządu. Każdy przecież w Polsce, kto próbował cokolwiek załatwić wie, jak to się robi. Pisze się, dzwoni się i człowiek się narzuca...

Tomasz Skory: Ale nie każdy dociera do gabinetu premiera.

Helena Łuczywo: To prawda. Ta ustawa była rzeczywiście na wysokim szczeblu. Do gabinetu premiera dotarliśmy nie tylko my, dotarli wszyscy nadawcy. Rzeczywiście, ostatniego dnia dwóch nadawców również dotarło do gabinetu premiera, którzy jakoś inaczej pojmowali tę sprawę.

Tomasz Skory: Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w pełnym raporcie, który redaguje Tomasz Nałęcz. Dziękuję za rozmowę.

Helena Łuczywo: Dziękuję bardzo i jednak proszę się nie zniechęcać. Jak do państwa ktoś się zwróci o łapówkę, nagrywajcie. Mimo wszystko warto.