W naszym zasięgu są teki najważniejsze w UE, to znaczy od rynku wewnętrznego przez przemysł po budżet – ciągle bardzo ważny, bo będzie kolejna przymiarka do kolejnej perspektywy finansowej. To są rzeczywiście teczki największego kalibru - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Janusz Lewandowski. Eurodeputowany PO nie chciał jednak mówić o polskich kandydatach na komisarza. Wierzy, że Jerzy Buzek jeszcze dziś wieczorem zostanie szefem Parlamentu Europejskiego.

Konrad Piasecki: Jest pan eurodeputowanym i kandydatem na komisarza w Unii Europejskiej. Ponieważ jednego stanowiska z drugim łączyć nie można, męczy mnie pytanie, jak to teraz z panem będzie. Czy w ogóle obejmie pan mandat europosła?

Janusz Lewandowski: Wolę rozmawiać o sprawie a nie o personaliach, bo w tych personaliach za bardzo się jako Polacy zapętliliśmy. Polska jest za ważnym krajem, żeby zrezygnować z okresu tymczasowego. Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja pani Hübner, czy podejmuje mandat parlamentarny, w co wierzę, czy kontynuuje, w okresie przejściowym Polska musi mieć komisarza. Będzie to albo osoba tymczasowa, albo docelowy komisarz.

Konrad Piasecki: Czy może tak być, że Danuta Hübner powie już teraz, że ona dziękuje za mandat europosła i pozostanie przez najbliższe miesiące komisarzem, a potem europosłem już nie zostanie?

Janusz Lewandowski: Taka możliwośc też istnieje, chociaż jest mało prawdopodobna i niekorzystna i dla nas, i dla pani Danuty.

Konrad Piasecki: Bo ja słyszę, że Danuta Hübner już zdecydowała razem z premierem Tuskiem, że obejmuje mandat i rezygnuje z teki komisarza.

Janusz Lewandowski: Tak powinno być i tak się pewnie stanie w najbliższych dniach. To będzie pretekst do rzeczywistej rozmowy o personaliach. Na razie możemy rozmawiać o tym, że Polsce rzeczywiście potrzebne jest rozwiązanie tymczasowe, bo aspirujemy do poważnych stanowisk w Unii Europejskiej i nie możemy się wycofać na ten okres tymczasowy.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że może być tak, że tymczasowym rozwiązaniem z tendencją do tego, żeby stał się komisarzem także w następnym rozdaniu, jest pan?

Janusz Lewandowski: Jest potrzebny Polak na tym stanowisku na okres tymczasowy.

Konrad Piasecki: Wakatu na pewno nie będzie?

Janusz Lewandowski: Wakatu nie powinno być z uwagi na te okoliczności, o których mówiłem, czyli zaznaczania na każdym polu swojej obecności. A sześć miesięcy, które potencjalnie się wyłania jako okres przejściowy to bardzo dużo czasu, w którym Polska musi pokazać parę istotnych rzeczy w Unii Europejskiej.

Konrad Piasecki: Pan jest gotowy objąć ten tymczasowy mandat komisarza ds. polityki regionalnej?

Janusz Lewandowski: Polak musi być na tym stanowisku. Na tym się zatrzymajmy, bo się zapętliliśmy. Mówiłem już o tym wielokrotnie. Rzeczywiście ten szum informacyjny wokół osób i nazwisk wcale nie pomaga. Doszliśmy do ściany, w tej chwili potrzebne są nowe fakty, również w RMF FM. I te nowe fakty uruchomią kolejną falę dyskusji.

Konrad Piasecki: My mamy nowe fakty co godzinę. Politycy SLD mówią, że stawiając na pana, Donald Tusk postawił na kolegę od piłki, a wcześniej uwiódł, a teraz zwodzi Danutę Hübner. Co pan na to?

Janusz Lewandowski: Nie muszę odpowiadać na wszystkie opinie opozycji. Jej świętym prawem jest ocena, recenzja, krytyczna lub pochlebna. I tyle.

Konrad Piasecki: Czy jest tak, że Danucie Hübner obiecywano tekę komisarza?

Janusz Lewandowski: Zdaje się, że umówiliśmy się na inną rozmowę. Jeżeli pan będzie drążył nazwiska, to ja wtedy będę milczał i taki będzie przebieg tej dyskusji.

Konrad Piasecki: To zapytam inaczej. Czy Mikołaj Dowgielewicz mówiąc, że to pan będzie polskim komisarzem, wyszedł przed szereg, pospieszył się, zrobił błąd negocjacyjny?

Janusz Lewandowski: Mikołaj Dowgielewicz jest jednym z negocjatorów, potrzebuje jasności, rozmawia takim językiem, aby zmaksymalizować polski efekt. W tej chwili rozmawia głównie o Buzku i jego szansach i na dzień dzisiejszy to jest najważniejsze.

Konrad Piasecki: Operowanie nazwiskami kandydatów na komisarza maksymalizuje ten zysk negocjacyjny, czy go minimalizuje?

Janusz Lewandowski: Jeżeli wliczamy kilka nazwisk i kilka celów negocjacyjnych, to poszerzamy pole gry i taka była taktyka rządu od początku.

Konrad Piasecki: A jeśli mówimy o jednym kandydacie to je zawężamy?

Janusz Lewandowski: Wyjaśniamy ludziom jaki jest priorytet. Że to sprawy i reguły gospodarcze Unii i oni o tym wiedzą. Otrzymali komunikat, który znali wcześniej.

Konrad Piasecki: A ten priorytet, czyli teka komisarza ds. przemysłu – bo o taką walczymy, to powiedział głośno premier – jest pańskim zdaniem najlepszym priorytetem z możliwych?

Janusz Lewandowski: Polska w tej chwili wie, w jakiej sytuacji się znalazła Europa, tzn. Europa jest pod ciśnieniem egoizmów, bo kryzys zawsze zagęszcza protekcjonizm i egoizmy narodowe, a trzeba kontynuować dzieło dla nas opłacalne, czyli liberalizację rynku towarów i usług, to jest robota w toku. Jednym z miejsc, w których można to robić, jest przemysł lub rynek wewnętrzny. Nam jest potrzebna wolność, na której Polacy wygrywają konkurencyjnością. I to jest na pewno jeden z priorytetów na najbliższe pięć lat. Trudniejsze zadanie, dlatego właśnie że w tej chwili zagęściły się te egoizmy narodowe i ta praca, która trwała w poprzedniej kadencji, która się zakończyła połowiczną deregulacją i liberalizacją rynku usług, w tej chwili musi być podjęta w nieco gorszym klimacie pokryzysowym.

Konrad Piasecki: A kiedy pan słyszy, że ta teka komisarza ds. przemysłu to nie jest teka wagi superciężkiej, to pana to mierzi?

Janusz Lewandowski: To jest wagi ciężkiej teka, a sygnałem, że to waży, jest to, że to Niemcy celowali w tą tekę w poprzednim rozdaniu. Günter Verheugen był komisarzem przemysłowym z taką możliwością ingerencji we wszystkie inne zakresy gospodarcze, to jest coś tak jak wicepremier gospodarczy, który może ingerować w inne sprawy… środowiska, energii, ważyć interesy konsumenckie, środowiskowe, przemysłowe, małych i średnich przedsiębiorstw. A generalnie podobał mi się dlatego, że jako pierwszy stwierdził, że Unia doszła do ściany w zakresie przeregulowania i zaczął zwalczać najbardziej niemądre przepisy, czyli deregulować Unię Europejską.

Konrad Piasecki: To nie jest tak, że ponieważ my ostro walczymy o Buzka jako szefa Parlamentu Europejskiego, to musieliśmy postawić na taką tekę trochę mniej znaczącą, dlatego że wszystkiego dostać się nie da?

Janusz Lewandowski: W naszym zasięgu są teki najważniejsze w Unii Europejskiej, to znaczy od rynku wewnętrznego przez przemysł po budżet – ciągle bardzo ważny, bo będzie kolejna przymiarka do kolejnej perspektywy finansowej. To są rzeczywiście teczki największego kalibru. Oprócz tego jest – trzeba to przyznać szczerze – z uwagi na ilość państw członkowskich sporo takich zakresów, które nazwałbym drugorzędnymi, ale one nie są w ogóle w naszym polu widzenia.

Konrad Piasecki: Ten przemysł jest pierwszorzędny czy drugorzędny?

Janusz Lewandowski: My celujemy w pierwszorzędne, tam, gdzie tworzą się reguły wspólnego rynku, tam, gdzie nie tylko się podejmuje pewne rezolucje, gada, gada, gada i ustala opinie, ale tam, gdzie rzeczywiście tworzy się reguły wspólnego rynku 27 krajów i 500 milionów konsumentów. Natomiast ci, którzy chcieliby nam utrudnić zadania – są tacy, bo mają swoje aspiracje, na przykład na Zachodzie – chcieliby widzieć sprawy rozłącznie, to znaczy: jeżeli ktoś celuje w funkcję szefa Parlamentu Europejskiego, to powinien mieć mniejsze aspiracje w Komisji Europejskiej. My się na to nie zgadzamy. To są dwie odrębne instytucje.

Konrad Piasecki: Czy pan uważa, że dzisiejszy dzień rozstrzygnie o przyszłości Jerzego Buzka? On zostanie de facto, bo nie de iure szefem Parlamentu Europejskiego?

Janusz Lewandowski: Dzisiaj spotykają się szefowie rządów, wśród nich cała masa ludzi, którzy należą do naszej familii politycznej, czyli tej chrześcijańsko-chadecko-konserwatywnej centroprawicy, która wygrała wybory. Dlatego my chcemy teraz zagospodarować sensownie ten wynik wyborów europejskich i krajowych, silna delegacja PO, PSL, w silnej grupie z woli wyborców europejskich. I dzisiaj te rozmowy będą na szczeblu rządowym, ale one powinny moim zdaniem przesądzić stanowisko naszej grupy politycznej w parlamencie i powinna być wieczorem jasność, jak kalkulujemy szanse Jerzego Buzka – czy to jest przesądzone, czy poddajemy kandydaturę, która budzi sympatię i szacunek ogólny, pod głosowanie wewnątrz grupy, co jest też możliwe, prawdopodobnie wygramy, ale wolałbym bez głosowania.