Barbara Górska: Panie ministrze, myślał pan podczas bezsennych nocy aby jednak ustąpić?

Lech Kaczyński: Ja nie pamiętam ostatnio bezsennych nocy. W ogóle nie pamiętam, od dłuższego czasu bezsennych nocy.

Barbara Górska: I nie ustąpi pan?

Lech Kaczyński: Oczywiście, dlaczego mam ustąpić.

Barbara Górska: No wie pan, ja nie chciałabym być prokuratorem, który przesłuchuje Cliffa Pineiro ,ani prokuratorem, na którego biurko wpłynie wniosek karny, pański, przeciwko prezesowi Kwiatkowskiemu, mając pana za szefa.

Lech Kaczyński: Tutaj akurat jest pewne nieporozumienie. Wniosek karny, w sprawie pana Kwiatkowskiego trafi do sądu – ja na pewno nie będę przesłuchiwał pana Pineiro.

Barbara Górska: Ale będzie go przesłuchiwał prokurator podlegający pod pański nadzór.

Lech Kaczyński: To jest taka sytuacja, że nie mnie ale każdego stawiacie państwo w takiej sytuacji, że wystarczy najbardziej absurdalne oskarżenie, każdego kto pełni tę funkcję, którą ja pełnie, a każdy Prokurator Generalny, każdy Prezes NIK-u, który wypełnia swoje obowiązki choćby tylko w miarę uczciwie musi mieć wrogów i to licznych – niestety w Polsce na razie wpływowych. W takim razie każdego będzie można bez trudu usunąć ze stanowiska za pomocą głupiej prowokacji i niestety także za pomocą publicznych pieniędzy – publicznej telewizji. Być może jednym z celów, nie podstawowym, tej operacji było właśnie to, o czym pani redaktor mówi.

Barbara Górska: Ale przecież to jest polskie przekleństwo, taki brak przejrzystości, to że nie wiadomo gdzie się kończy urzędnik a gdzie się zaczyna polityk, zaangażowany w kampanie i ministrowie stają się sędziami we własnej sprawie. Pan Lech Kaczyński miał być inny, miał być prawym i sprawiedliwym i obiektywnym i przejrzystym.

Lech Kaczyński: Ja sądzę, że jestem człowiekiem, który działa na normalnych, prawych zasadach i właśnie z tego powodu teraz się dowiaduję o sobie rzeczy, o których nigdy nie wiedziałem.

Barbara Górska: Pański nadzór nad prokuratorami będzie nadal obiektywny?

Lech Kaczyński: A dlaczego ma być inny?

Barbara Górska: Bo jest pan stroną w sprawie. W co najmniej dwóch sprawach już w tej chwili.

Lech Kaczyński: W jakich dwóch sprawach?

Barbara Górska: W sprawie cywilnej przeciwko TVP i w sprawie karnej przeciwko Robertowi Kwiatkowskiemu.

Lech Kaczyński: Pani zakłada, że jeśli ktoś jest ministrem sprawiedliwości to nie ma praw obywatelskich? Przecież to, co pani mówi to są, przepraszam bardzo, ale zupełne absurdy.

Barbara Górska: Zastanawiam się co będą czuli prokuratorzy i sędziowie rozstrzygający w tych sprawach.

Lech Kaczyński: Sędziowie nie będą rozstrzygali w tych sprawach kiedy ja będę ministrem – to jest pierwsza sprawa i to jest rzecz zupełnie oczywista. Druga sprawa, to jest to, że jest mnóstwo takich osób, które bardzo się cieszą, że ja może nie zostanę ministrem z dwóch powodów - po pierwsze dlatego, że jest niemała ilość spraw, których ujawnienie pokazałoby kawałek prawdy o naszym państwie, niektóre są średnio zaawansowane i pewnie nie da się ich dokończyć, inne są bardziej zaawansowane i je, być może do października, dokończyć przynajmniej finałem w postaci postawienia zarzutów się da. I to jest sprawa pierwsza. No i sprawa druga – moja dotychczasowa, stosunkowo duża popularność społeczna, druga po Aleksandrze Kwaśniewskim w Polsce, wiązała się z wykonywaniem przeze mnie tych funkcji, które wykonuje, a więc są chętni aby mnie tego pozbawić, tym samym dostane ewentualnie ograniczone szanse wyborcze. Ja chciałbym postawić jeden problem – w Polsce są ci od zdobywania społecznego poparcia, za to, że obiecują „gruszki na wierzbie” i ci, którzy wprawdzie coś robią, i ja się staram do nich zaliczyć, ale nie mają prawa do społecznego poparcia. Ja proponowałbym inną metodę, żeby społeczne, także wyborcze, poparcie koncentrowało się na tych, którzy coś robią.

Barbara Górska: Czy pan będzie bojkotował telewizję publiczną? Byłoby to ryzykowne w czasie kampanii.

Lech Kaczyński: Nie chce w tej sprawie się wypowiadać, natomiast wiem, że mam prawo odpowiedzieć na łamach telewizji i w tych samych czasowych rozmiarach i w tej samej porze oglądalności na te zarzuty i w tym zakresie nie będę bojkotował, natomiast jeśli panowie Kwiatkowski i Zieliński, czy ci mizernej kondycji dziennikarze, którzy robili ten program myślą, że ja dam się włączyć w ich rozgrywkę – to nie. Mówiliśmy na konferencji prasowej jasno, mówiłem ja już o tym wcześniej sam – żądamy o tak samo dobrej porze, jeżeli chodzi o oglądalność telewizji, żebyśmy mieli tyle samo czasu co trwał ten film ponieważ ten film jest bardzo zręcznie zrobiony, nawet żeby tworzyć wrażenia takie, których nawet w tym filmie tak naprawdę nie ma.

Barbara Górska: Myśli pan, że pozwany pójdzie panu na rękę?

Lech Kaczyński: Sądzę, że pozwany ma taki obowiązek a jeśli na rękę nie pójdzie to jeszcze tym bardziej odsłoni swoje intencje, które i tak są dostatecznie jasne.

Barbara Górska: Notowania Prawe i Sprawiedliwości są niższe gdy nazwisko Kaczyński nie pada, wyższe gdy się je uwzględnia. Czy teraz to nazwisko na wiarygodności zyska, czy straci wobec tej całej sytuacji?

Lech Kaczyński: Pani mi zadaje pytanie tak, jakbym był wróżką. Nie wiem. Wiem tylko o jednej rzeczy, że ten atak został po to zrobiony żeby oczywiście straciło, to jest sprawa zupełnie jasna. Polska to taki kraj, zresztą jak każdy inny na świecie, w którym część ludzi uwierzy każdemu oskarżeniu, nawet jeśli byłoby to oskarżenie o to, że ja w okresie wojny rosyjsko-japońskiej w 1905 roku, przypominam, że się urodziłem w 1949 roku, zajmowałem się mordowaniem japońskich jeńców. W taki zarzut też niektórzy ludzie uwierzyliby bo część takich ludzi jest. Po to między innymi, w sposób niezmiernie perfidny, telewizja publiczna, za poważne publiczne pieniądze telewizja to robi.

Barbara Górska: Uda się wariant litewski? Rząd bez udziału SLD?

Lech Kaczyński: Ja muszę powiedzieć, że ja bym na pięć mszy dał żeby się udało. Jest na to dzisiaj, moim zdaniem, szansa. Szansa znacznie większa niż dwa miesiące temu. Może Bóg nam pomoże.

Foto Marcin Wójcicki RMF FM