Zapaści służby zdrowia winni są politycy, którzy przez tyle lat czekali z właściwą reformą ochrony zdrowia i ze słuchaniem polityków zdrowotnych - mówi Wiesław Ksztoń, dyrektor szpitala kolejowego we Wrocławiu.

Tomasz Skory: Kogo pan wini za zapaść służby zdrowia, bo tego chyba dyskutować nie trzeba? Ogarnięte obsesją reformowania, poprawiactwa Ministerstwo Zdrowia czy raczej molocha Narodowy Fundusz Zdrowia?

Wiesław Ksztoń: Ja bym winił polityków, którzy przez tyle lat czekali z właściwą reformą ochrony zdrowia i ze słuchaniem polityków zdrowotnych. Ja znam szereg polityków zdrowotnych, którzy pokazywali słuszne rozwiązania, natomiast nigdy nie pozwalano im tego wdrożyć w życie. Dlatego mamy to, co mamy.

Tomasz Skory: Właśnie. Przede mną polityk zdrowotny. Pogotowie ratunkowe w Zakopanem przestało działać normalnie, bo działa społecznie. Szpitalom w całym kraju kończą się pieniądze, chociaż jest zaledwie październik. Tu i ówdzie zaczyna się już bezprawnie wprowadzać opłaty za leki. A pan powie, że kto za to odpowiada?

Krzysztof Kuszewski: Ja powiem, że po pierwsze to jest za mało pieniędzy w systemie i w to nikt nie chce uwierzyć. Każdy usiłuje zrobić wszystko, aby tego nie pokazać wyraźnie. Jeżeli panu kończą się pieniądze w domu już w połowie miesiąca, to albo pan pożycza, albo zastanawia się pan, jak więcej zarobić.

Tomasz Skory: A mój minister zdrowia apeluje do mnie, aby nie robić atmosfery zagrożenia. A ja się czuję zagrożony.

Krzysztof Kuszewski: Ja też bym apelował, żeby nie tworzyć takiej atmosfery. Myślę, że wszyscy rozumieją, że to źle działa, dlatego że pieniądze są scentralizowane do absurdalnego poziomu. To wiadomo było od początku.

Tomasz Skory: Politycy zdrowotni...

Krzysztof Kuszewski: Ja akurat jestem ten, który próbował temu zapobiec. Mam czyste sumienie, ale nie cieszę się z tego, że się im nie udało. Nie udało się po prostu. Wiadoma sprawa, że tak nie można robić. Centralizacja pieniędzy - ale ciągle są to pieniądze za małe. Jeżeli te małe pieniądze nie będą wsparte naszymi pieniędzmi – bo żadnych innych na tym rynku nie ma – to my albo mamy naszą składkę – a nasza składka jest odliczana od podatku, czyli tak naprawdę te opowieści o składkach są absurdalne. Tak, jakby ludzie nagle zapomnieli, że jeśli idą do sklepu kupić bułkę, czy coś innego to płacą. A my chcemy, żeby nie płacić i żeby działało.

Tomasz Skory: Taka jest decyzja polityczna. NFZ tymczasem, jak to obserwujemy, walczy o pieniądze i plan finansowy z Ministerstwem Zdrowia. Dwuwładza. Walczą ze sobą oddziały NFZ też o pieniądze. Fundusz nie ma szefa, jeden z jego zastępców złożył dymisję, bo właśnie tak, jak pan mówi pieniędzy jest za mało.

Krzysztof Kuszewski: Nie dlatego złożył.

Tomasz Skory: Z punktu widzenia dyrektora dużego szpitala we Wrocławiu. Panie dyrektorze, na co się zanosi w takiej sytuacji?

Wiesław Ksztoń: We Wrocławiu się już nie zanosi. Na Dolnym Śląsku jest po prostu dramat. Dramat ludzi, dramat pacjentów, dramat przede wszystkim pracowników, którzy finansują świadczenia zdrowotne, i dramat dyrektorów, którzy są postawieni z pistoletem pod głową i mówią „Proszę państwa albo leczymy albo oszczędzamy”. Tylko pytam się, na czym my oszczędzamy? Samorządy też zostały pozbawione możliwości naprawczej. Przypomnę, o czym się ciągle nie mówi, że muszą być osobne pieniądze na naprawę ochrony zdrowia w postaci restrukturyzacji bazy i ludzi, a drugie pieniądze to są te pieniądze składkowe, które są przeznaczone na świadczenia zdrowotne. Nie wolno z tych świadczeń przeznaczać ich na restrukturyzację, bo się tego nie uda zrobić. Po pierwsze tych pieniędzy jest za mało i one powinny być przede wszystkim wydatkowane na świadczenia zdrowotne.

Tomasz Skory: Panie dyrektorze, pański szpital będzie działał do końca roku, czy też zacznie się pomału zamykać?

Wiesław Ksztoń: Nie wiem. Obejmowałem szpital w momencie jego tragedii, tuż przed jego zamknięciem. Udało mi się przez rok przetrwać na rynku. Teraz też mam ogromne problemy, a może jestem już poniżej tych problemów, bo w praktyce nie mamy dostatecznych pieniędzy, żeby normalnie przez miesiąc funkcjonować. Zobaczymy, są różne pomysły i różne programy naprawcze, natomiast ja nadal nie widzę pieniędzy, które można by pozyskiwać na restrukturyzację dolnośląskiej służby zdrowia.

Tomasz Skory: A propos pomysłów. Pacjent słyszy o pomyśle likwidacji MZ i upchnięcia go w superresorcie ministra Hausnera. Sam Hausnsr mówi, że służba zdrowia, to jest czarna dziura jak PKP i górnictwo np. Lekarze chcą opłat za porady lekarskie i nikt nie wie, co będzie za kilka tygodni. Ani dyrektorzy, ani politycy zdrowotni. Co będzie i czy jest wyjście?

Krzysztof Kuszewski: To tak dramatycznie wygląda, jak się zestawi te wszystkie lata niedofinansowania tego systemu, bo jest niedofinnasowany. Tego nie da się ukryć.

Tomasz Skory: Ale mamy je za sobą.

Krzysztof Kuszewski: Mamy je za sobą i teraz, co się dzieje? Technologie medyczne są coraz droższe i albo chce się wyleczyć nowocześnie i wtedy musimy my, jako społeczeństwo - to są ciągle nasze pieniądze, politycy z gadania nie biorą pieniędzy. Byli tacy politycy, co mówili "lek za złotówkę". Przecież lek nie kosztuje złotówkę.

Tomasz Skory: Pamiętamy tych polityków.

Krzysztof Kuszewski: Takie hasła nas kosztują. Bezpłatna pomoc o każdej porze dnia i nocy – gdzie taka jest? Trzeba odejść od tego i mówić konkretnie. To jest kawałek ekonomii.

Tomasz Skory: Innymi słowy oszukali nas, a i tak my musimy do tego dopłacić tak?

Krzysztof Kuszewski: Musimy sami za siebie zapłacić. Ktoś nas zaprosił na wódkę. Wyszedł i teraz trzeba zapłacić za to.

Tomasz Skory: Służba zdrowia w takim dość lapidarnym, może nietypowym skrócie. Dziękuje bardzo za rozmowę.

Foto Marcin Wójcicki, Maciej Sas RMF