Barbara Górska (RMF): W przyrodzie najczęściej zdarza się tak, że duży zjada małego. Czy SLD po skonsumowaniu Unii Pracy urośnie w siłę tak, że już bez trudu przejmie całość władzy w tym kraju?

Krzysztof Janik (SLD): W przyrodzie to się zdarza, w polityce rzadko. W polityce, jeśli mamy osiągnąć jakiś sukces, to jednak musi to być porozumienie dwóch równoprawnych partnerów, bez względu na wielkość...

Barbara Górska: Raczy pan kpić, jeśli mówi pan, że to są dwaj równoprawni partnerzy. Potężne SLD z jednej strony i niewielka Unia Pracy z drugiej.

Krzysztof Janik: Ale Unia pracy to jest ta siła, której często brakuje, to przysłowiowe wiadro wody, które przelewa beczkę...

Barbara Górska: Właśnie, to po co ją połykać?

Krzysztof Janik: Nie chcemy jej połykać. My chcemy, żeby ona była naszym partnerem. Mało tego, muszę powiedzieć, że z punktu widzenia rodowodowego, programowego i kadrowego to jest niezwykle interesujący partner.

Barbara Górska: Ale wielu polityków mówi, że to początek końca Unii Pracy – partii, która nigdy tak potężna nie była, jak socjaldemokracja, ale jednak stanowiła dosyć poważną alternatywę.

Krzysztof Janik: Ale jeżeli ktoś tak mówi, to chyba jakiś frustrat, któremu się marzy stałe półtora procent poparcia i to mu wystarcza do satysfakcji. Natomiast jeżeli partia chce brać udział w polityce, to musi jednak sztukę kompromisu i koalicji opanować do perfekcji. My to mamy opanowane i myślę że Unia Pracy też.

Barbara Górska: Inny „frustrat” zwrócił uwagę na to, że w wyborach prezydenckich w komisjach wyborczych nie było mężów zaufania, którzy rekrutowaliby się z Unii Pracy. Czy to był przypadek?

Krzysztof Janik: Ja nie wiem na jakiej podstawie tak sądzi, bo nikt takiej statystyki nie prowadzi. Jak ktoś nie umie sobie poradzić z rzeczywistością to wypowiada takie sądy nie do zweryfikowania.

Barbara Górska: Nie będą pomijani koledzy z Unii Pracy przy różnych ważnych rozdaniach?

Krzysztof Janik: Nie, nie będą. Nie byli pomijani w kampanii prezydenckiej i myśmy bardzo blisko z sobą współpracowali w ciągu ostatnich 5-6 miesięcy. To jest taki okres, kiedy człowiek poznaje drugiego człowieka do spodu i muszę powiedzieć, że z wieloma przyjaciółmi w Unii Pracy pracowało się świetnie.

Barbara Górska: Czy łącząc się z Unią Pracy Sojusz ma nadzieję zdjąć z siebie piętno przeszłości i pamięć o 40-letnich rządach ideowego poprzednika, PZPR?

Krzysztof Janik: Poza panią w tym studio chyba nikt nie pamięta o tym piętnie...

Barbara Górska: Pan nie pamięta, panie pośle? Stara się pan nie pamiętać?

Krzysztof Janik: Ja pamiętam, tylko wyciągam z tego zupełnie inne wnioski. Pamiętam czym była PZRP i jak to wtedy wyglądało i robię wszystko żeby to się nie powtórzyło. I mam nadzieję, że takim samym imperatywem kierują się moi koledzy i koledzy z Unii Pracy. Przeszłość jest bardzo ważna, natomiast znacznie ważniejsza i trudniejsza jest przyszłość.

Barbara Górska: Obserwując te uściski dłoni w Sejmie między Unią Pracy a liderami Sojuszu, między prezydentem a partnerami tego porozumienia, można było sobie pomyśleć, że to odpowiedź na spory i kłótnie w AWS, że to taki korzystny kontrast, że chcecie zaistnieć poprzez zaprzeczenie temu co się dzieje na prawicy...

Krzysztof Janik: Ale bez względu na to co by się stało w AWS, to my byśmy to porozumienie zawarli, bo dla nas prawica nie jest punktem odniesienia. Dla nas punktem odniesienia są problemy Polaków, są wyzwania przyszłości – i to jest dla nas najważniejsze.

Barbara Górska: Co ma na myśli prezydent i co mają na myśli liderzy SLD, kiedy mówią, że Polska pod rządami lewicy będzie o wiele bardziej sprawiedliwa?

Krzysztof Janik: Wie pani, my szukamy takiej płaszczyzny programowej, takiego porozumienia pomiędzy różnymi odłamami lewicy. Przecież i w Unii Pracy i w SLD ścierają się poglądy i chcielibyśmy, żeby to dało się ująć w taką triadę: rozwój gospodarczy, sprawiedliwy podział i sprawiedliwe nowoczesne państwo, a przy tym jeszcze korzystna integracja z Unią Europejską to jest cały nasz program.

Barbara Górska: No ale ktoś, kto obserwuje wasz program, waszą rywalizację z innymi programami gospodarczymi to może odnieść wrażenie, ze program SLD wcale lewicowy nie jest. Z kolei Leszek Balcerowicz wyzywa od prawicowych socjalistów polityków AWS uprawiających jego zdaniem rozdawnictwo. Jest wam w końcu programowo Balcerowicz bliski, czy to będą więc będą prawicowe rządy z lewicową fasadą?

Krzysztof Janik: Nie, nie, nie. Po pierwsze, nie jest nam Balcerowicz bliski. Po drugie, mówiąc o prawicowych socjalistach to on mówi raczej o demagogach i populistach spod znaku AWS. Natomiast my byśmy chcieli znaleźć taki złoty środek taką ścieżkę pomiędzy potrzebą rozwoju gospodarczego i różnymi instrumentami sprzyjającymi temu rozwojowi. Z drugiej strony imperatywem sprawiedliwego podziału owoców tego rozwoju, bo sprawiedliwość jest nie tyle w procesie produkcji ile w procesie podziału.

Barbara Górska: Skoro Leszek Balcerowicz nie jest jednak bliski, to rozumiem, że Unia Wolności nie jest kolejnym podmiotem do wchłonięcia po Unii Pracy.

Krzysztof Janik: No niechże pani nie żartuje.

Barbara Górska: Antoni Macierewicz zaproponował dzisiaj kolejne pytanie do referendum reprywatyzacyjnego, któreście panowie zaproponowali wspólnie z partnerami : czy odszkodowania ma płacić Skarb Państwa czy SLD jako partia, która odziedziczyła majątek po PZPR, odpowiedzialnej za wywłaszczenie Polaków. Jaka jest pana odpowiedź?

Krzysztof Janik: A kto to jest Antoni Macierewicz?