Niech Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie los Jana Ołdakowskiego - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Bronisław Komorowski. Jego zdaniem Antoni Macierewicz raczej nie zostanie szefem sejmowej komisji ds. specsłużb. Nie sądzę, by w PO ktokolwiek chciał przymuszać posłów go głosowania na osoby niezwykle kontrowersyjne - dodał. Komorowski jest przekonany, że sensacji w sprawie Radka Sikorskiego nie będzie, a jedynie „jakaś plotka”.

Kontrad Piasecki: Czy pana wczorajsze przywitanie z prezydentem było kolejną odsłoną trudnej kohabitacji po polsku?

Bronisław Komorowski: Nie jestem człowiekiem małostkowym, więc nie wnikam w te kwestie, co jest efektem roztargnienia, a co jest efektem pewnego zamieszania.

Kontrad Piasecki: W każdym razie uścisku dłoni wczoraj, podczas obchodów 11 listopada, nie było.

Bronisław Komorowski: Zakładam dobrą wolę pana prezydenta.

Kontrad Piasecki: Naprawdę?

Bronisław Komorowski: Naprawdę.

Kontrad Piasecki: A uścisnął pan dłoń prezydentowi?

Bronisław Komorowski: Nie należy się chwalić, ani też narzekać na takie sprawy, bo to by była właśnie małość polityczna.

Kontrad Piasecki: A ten wczorajszy gest lub brak gestu to efekt tego, co działo się przez ostatnie 48 godzin, czy po prostu się tak panowie tak szorstko przyjaźnicie od dawna?

Bronisław Komorowski: Nigdy nie mówiłem o żadnej szorstkiej przyjaźni, zostawiam te określenia innym politykom. Jestem zwolennikiem współdziałania głównych elementów władzy państwowej w sprawach państwa, w tym także parlamentu i prezydenta.

Kontrad Piasecki: A może pan prezydent ma do pana żal, że chce pan odebrać mandat posłowi Ołdakowskiemu, który jest bliski prezydentowi?

Bronisław Komorowski: Nigdy o tym nie słyszałem. Na pana posła nie patrzę przez pryzmat, czy jest bliżej czy dalej z kimkolwiek w polityce, tylko przez pryzmat prawa. Pan poseł Ołdakowski jest jedynym parlamentarzystą, który nie dokonał wyboru, który narzuca ustawa o mandacie posła i senatora, wyboru pomiędzy mandatem a możliwością funkcjonowania jako kierowani instytucji samorządowej.

Kontrad Piasecki: Naprawdę uważa pan, że szefowanie muzeum można zaliczyć do pracy w administracji samorządowej, bo tak to okresla ustawa?

Bronisław Komorowski: Nie jestem od interpretowania prawa – marszałek jest od wykonywania prawa. Stwierdzam, że wszyscy inni dokonali takiego wyboru, a jeden jedyny poseł Ołdawskoi nie i być może ma jakieś powody.

Kontrad Piasecki: Poseł ma ekspertyzy wyśmienitych prawników, którzy twierdzą, że on może łączyć mandat z funkcją szefa muzeum.

Bronisław Komorowski: Ekspertyzy można mieć różne, ja też mogę mieć różne. Są tysiące prawników, setki wybitnych i każdy z nich może pewnie inną ekspertyzę dać. Problem marszałka polega na tym, że są dwie ustawy – jedna z 1996 roku o mandacie posła i senatora i druga, regulująca kwestie pracowników kultury. Jest – według mnie – niespójność tych dwóch ustaw, która powoduje, że nie jest jasne, jak traktować pracowników kultury w jednostkach administracji samorządowej.

Kontrad Piasecki: Co pan z tym casusem Ołdakowskiego zrobi?

Bronisław Komorowski: Problem nie ma natury politycznej, tylko prawnej. Zrobię to, co wydaje mi się najbardziej rozsądne: nie będę udawał, że problemu nie ma, jak udawali marszałkowie do tej pory, podejmują zamiast przepisów prawa, sami decyzję w tej sprawie. Chcę zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności tych ustaw z konstytucją. Ustawy te dotykają tzw. problemu wolnego mandatu, zapisanego w konstytucji.

Kontrad Piasecki: Ale póki TK w tej sprawie nie orzeknie, póty mandat Ołdakowskiego nie wygaśnie?

Bronisław Komorowski: To musi być rozstrzygnięte, bo być może są przepisy, które na marszałka nakładają w konkretnych terminach obowiązek podjęcia decyzji, jeśli sam parlamentarzysta sam takiego wyboru nie dokonał. Chciałbym to rozstrzygnąć na rzecz pana Ołdakowskiego, ale najpierw prawo, a potem a dopiero potem parlamentarzyści.

Konrad Piasecki: Panie marszałku, czy Platforma da PiS-owi pełną wolność w obsadzie komisji sejmowych, gdyby na przykład Antoni Macierewicz miał zostać szefem komisji ds. służb specjalnych? Platforma powinna na to pozwolić?

Bronisław Komorowski: Platforma, a szczególnie posłowie Platformy w poszczególnych komisjach mają prawo do tego aby po pierwsze respektować zasadę parytetu, czyli podziału kierownictwa komisji pomiędzy poszczególne ugrupowania, ale również posłowie mają prawo do oceny poszczególnych parlamentarzystów proponowanych na te stanowiska. Ja sobie nie wyobrażam, żeby ktokolwiek w Platformie Obywatelskiej chciał łamać kołem parlamentarzystów w poszczególnych komisjach, zmuszając ich na przykład do głosowania na osoby niekompetentne, albo na osoby, które same stają w obliczu daleko idących zarzutów natury albo prawnej, albo etycznej.

Konrad Piasecki: Antoniego Macierewicza pan za taką osobę uważa?

Bronisław Komorowski: Tego nie powiedziałem.

Konrad Piasecki: Ale ja zapytałem.

Bronisław Komorowski: Nie sądzę, żeby ktokolwiek w Platformie chciał przymuszać parlamentarzystów do głosowania na osoby niezwykle kontrowersyjne. Dlatego lepiej by było, gdyby Prawo i Sprawiedliwość, korzystając ze zwyczajowego prawa parytetu, jednocześnie wystawiało takie kandydatury, które nie będą – że tak powiem – jeżyły pozostałych ugrupowań w sposób niechętny. Lepiej aby były to kandydatury łatwe do przeprowadzenia w jednym głosowaniu, gdzie głosują ludzie, a nie partie polityczne.

Konrad Piasecki: Kiedy pierwsze głosowania nad powołaniem komisji śledczej?

Bronisław Komorowski: Najpierw muszą powstać komisje: regulaminowa, europejska, ds. służb specjalnych i komisja finansów publicznych, i następnie muszą być zgłoszone – według mnie dwa – wnioski o powołanie dwóch odrębnych komisji śledczych. Jeden projekt jest, ale do niego są pewne uwagi natury formalno-prawnej. Ja je przekaże wnioskodawcom, i to byłby czas na przedstawienie drugiego projektu uchwały o powołanie komisji w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa i w sprawie pani Sawickiej, tak aby te kwestie wyjaśnić. I ja bym sprzyjał temu aby takie komisje powstały jak najszybciej, ale jest jakiś porządek rzeczy na świecie i w Sejmie też. Najpierw wybiera się marszałka, wicemarszałków, potem szefów komisji i tworzy się zwyczajne komisje, stałe, dopiero potem nadzwyczajne.

Konrad Piasecki: Pan jako marszałek Sejmu ma już dostęp do najtajniejszych z tajnych tajemnic racji stanu Polski.

Bronisław Komorowski: Prawdę powiedziawszy tego nie badałem. Nie jestem aż tak bardzo nastawiony na to, że koniecznie wszystkie tajemnice muszę poznać. Ale marszałek ma takie uprawnienia.

Konrad Piasecki: Pomyślałem sobie, że jako marszałek mógłby pan zaapelować do prezydenta, bo to panu pokazała te dokumenty na Radka Sikorskiego. Wystąpić w roli męża zaufania, człowieka, który orzeknie, czy rzeczywiście są tam takie straszliwe rzeczy, o których mówi otoczenie prezydenta.

Bronisław Komorowski: Na razie otoczenie prezydenta, konkretnie kancelaria prezydenta, zaprzecza doniesieniom prasowym, że prezydent ma jakiekolwiek tzw. haki czy taśmy.

Konrad Piasecki: Jakieś dokumenty są. O tym rzecznik prezydenta mówi. Taśm nie ma, są dokumenty.

Bronisław Komorowski: Myślę, że w odpowiednim momencie zapozna się z nimi ta osoba, która tworzy rząd, czyli premier.

Konrad Piasecki: A nie chciałby pan ich poznać przed powołaniem Radka Sikorskiego?

Bronisław Komorowski: Ja nie jestem człowiekiem wścibskim, ale mam swoje doświadczenie. Otóż zawsze łatwiej się zapowiada jakieś sensacje, niż jest się je w stanie przestawić. Proponuję spokojnie poczekać, zobaczyć co z tego wyniknie. Jestem dziwnie przekonany, że tutaj góra urodzi mysz, to znaczy, że z wielkich szumnych zapowiedzi sensacji, będzie jakaś plotka.

Konrad Piasecki: Marszałek Sejmu, Bronisław Komorowski w Kontrwywiadzie. Dziękuje bardzo.