Hiszpanie swoją decyzją powodują, że terroryści mogą triumfować i mają świadomość, że są skuteczni. To jest zachęta, by uderzyć dalej w podobny sposób, gdzieś indziej - uważa Bronisław Komorowski, poseł PO.

Tomasz Skory: Po zamachu w Madrycie, zwycięstwie socjalistycznych pacyfistów w wyborach w Hiszpanii i zmianie układu sił w UE, uważa pan, że Polska nadal powinna twardo wspierać USA?

Bronisław Komorowski: Uważam, że nie ma możliwości wycofania się z decyzji, którą podjął polski prezydent i polski premier w imieniu państwa polskiego, nie tylko w stosunku do USA, także w stosunku do społeczności międzynarodowej, wprowadzając Polskę do frontu antyterrorystycznego i podejmując bardzo ryzykowną politycznie i powiedziałbym pod wieloma względami budzącymi wątpliwości także innej natury decyzji o wysłaniu polskich żołnierzy najpierw do Afganistanu, potem do Iraku, teraz na misję stabilizacyjną. Nie ma możliwości wycofania się bez utraty twarzy.

Tomasz Skory: Czy to znaczy, że Hiszpanie tracą twarz?

Bronisław Komorowski: Tracą twarz i robią rzecz o wiele gorszą.

Tomasz Skory: Ale też Hiszpanie zapłacili straszną cenę za swoje zaangażowanie.

Bronisław Komorowski: Problem polega a tym, że Hiszpanie swoją decyzją powodują, że terroryści mogą triumfować i mają świadomość, że są skuteczni. To jest zachęta, by uderzyć dalej w podobny sposób, gdzieś indziej. Do tej pory zawsze zasadą bezwzględnie przestrzeganą przez wszystkich przy zamachach terrorystycznych, przy porwaniach, przy porwaniach samolotów, szantażowaniu śmiercią zakładników było nieustępowanie terrorystom, nawet za cenę wielkiego ryzyka i strat. Dlaczego? Dlatego, że wszyscy doskonale wiedzą, że jedno ustępstwo zachęci następne grupy terrorystyczne do kontynuowania tej samej linii postępowania. I dzisiaj jest tak, że skoro Hiszpania pozwoliła przez swoją decyzję polityczną osiągnąć polityczny cel al-Qaedy, jakim było wyłamanie w ramach frontu antyterrorystycznego, to niewątpliwie zwiększa zagrożenie dla innych. Na 100% analitycy wśród grup terrorystycznych odnotowali, że sukcesem okazało się przestraszenie społeczeństwa hiszpańskiego, które wpłynęło na władze, która wycofuje się z Iraku. To może być zachętą do uderzenia na inne kraje, w tym także w Polskę.

Tomasz Skory: Szef Komisji Europejskiej Romano Prodi bardzo krytycznie ocenia bilans wojskowego amerykańskiego sposobu zwalczanie terroryzmu. Mówi, że od w ciągu roku od wybuchu wojny w Iraku bezpieczeństwo w Europie drastycznie spadło – gołym okiem widać, że ma rację. W wypowiedziach Prodiego pojawia się też bolesny dla Polski motyw konstytucji Europy; gdyby ona była, UE byłaby lepiej przygotowana do zwalczanie terroryzmu na swój bardziej dyplomatyczny sposób. Pan czuje się winny, że Polska tak twardo sprzeciwiała się nowym zasadom konstytucyjnym?

Bronisław Komorowski: Trudno o winę posądzać posła opozycji.

Tomasz Skory: Ale to PO był autorem hasła „Nicea albo śmierć”.

Bronisław Komorowski: Hasło hasłem, ale PO udzieliła poparcia rządowi Leszka Millera w jego trudnych, twardych negocjacjach w sprawie traktatu nicejskiego. Można udzielać poparcia, można atakować rząd. Uznaliśmy, że w tym wypadku poprzemy.

Tomasz Skory: Teraz okazuje się, że ten rząd i ci, którzy go popierali został sam.

Bronisław Komorowski: Ten rząd, który poparliśmy w kwestiach nicejskich musi dokonać wyboru: albo pójdzie drogą ustępstw i szukania kompromisu w kwestii konstytucji europejskiej, albo będzie kontynuował dotychczasową batalię o utrzymanie zapisów, które są dla Polski korzystniejsze, co wszyscy wiedzą.

Tomasz Skory: Co powinien wybrać? Upór?

Bronisław Komorowski: Znowu mogę powiedzieć: jestem posłem opozycji, więc bardzo chętnie dokonam oceny rządu Leszka Millera i albo go poprę kolejny raz, albo go skrytykuję.

Tomasz Skory: To co pan poprze? Upieranie się przy Nicei czy odstępstwo?

Bronisław Komorowski: Zobaczymy, co zaproponuje. Oczekiwałbym pewnej jednoznaczności ze strony rządu, bo na razie rząd i polityczne kręgi okołorządowe wysyłają sprzeczne sygnały. Jedni mówią o potrzebie kompromisu, inni o potrzebie obrony Nicei do końca. Nie wiemy, co jest naprawdę intencją rządu. Jestem człowiekiem otwartym na rozwiązania kompromisowe. Uważam, że należało wykorzystać twardą postawę Polski, która przyniosła efekt w postaci wstrząsu we Francji i w Niemczech; dotarło do nich, że Polska potrafi walczyć o swoje interesy. Można wykorzystać na rzecz znalezienia rozwiązania kompromisowego, tyle że po wyłamaniu Hiszpanii będzie to znowu o wiele trudniejsze. Kompromis będzie prawdopodobnie mniej korzystny dla Polski.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.