"Grudniowe wypadki w Zachęcie są podstawą do decyzji personalnych. Jedynym moim ruchem w tej kwestii jest ukonstytuowanie Rady Programowej, która powinna istnieć w galerii o tej randze" - powiedział minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski w rozmowie z Konradem Piaseckim i Tomaszem Skorym

RMF: Panie ministrze był na koncercie Marlina Manson, choćby z ciekawości?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie.

RMF: Jakiegoś starego stroju młodzieżowego pan nie miał ochoty założyć i tak wtopić się w ten tłum?

Kazimierz Michał Ujazdowski: My słuchaliśmy kilkanaście lat temu przyjemnego rocka.

RMF: Ten jest nieprzyjemny?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie znam tego muzyka w cudzysłowie, ale wiem że promuje przemoc i narkotyki. Nie sadzę, żeby warto było słuchać takiej muzyki.

RMF: Taki ekscentryk to dla pana jeszcze kultura czy już zwyrodnienie i przestępstwo?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie. To zjawisko nihilistyczne.

RMF: Ale nie myśli pan, że ta histeria była przesadzona? Okazało się że skandalu nie było, koncert był spokojny tylko spóźniony.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Dla mnie ważne jest tylko to, że niektóre stany Ameryki północnej nie pokazują jego koncertów. Myślę że jest powód, by tak miało być.

RMF: Miałby pan też ochotę zakazać go w Polsce?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Myślę, że władze miejskie miały podstawy do tego, aby odmówić zgody na ten koncert.

RMF: I miał podstawy, żeby nawoływać młodzież „Nie idziecie na ten koncert”?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Myślę, że mieliśmy nawet obowiązek wychowawczy nawoływać, żeby młodzież nie poszła na ten koncert.

RMF: Pan też nawoływał?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Ja nie musiałem. Moje dzieci się nie wybierały. Natomiast, gdyby mnie pytano o to, powiedziałbym że nie warto iść na ten koncert.

RMF: A z własnej inicjatywy jako minister kultury mógłby pan odradzić?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie.

RMF: Tak to nie. Prowokacja w sztuce to nie jest to podoba się ministrowi kultury?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Prowokacja jako stała metoda pracy w Galerii Narodowej nie podoba się.

RMF: Ale już jesteśmy w Zachęcie.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie może mi się podobać.

RMF: Czyli rozumiemy, że papież przywalony meteorytem wzburza, dotyka?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Unikam rozmowy o konkretnych przedsięwzięciach wystawowych.

RMF: Ale może należałoby coś powiedzieć?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Spokojnie przyglądałem się tej kwestii od kilku tygodni i unikałem aktywnego zabierania głosu w sporze, który nie do końca dotyczył statusu galerii Narodowej. Uznałem, że podstawową słabością jest brak czegoś co istnieje w świecie dojrzałych instytucji kulturalnych. Mianowicie Rady Programowej, złożonej z autorytetów, profesjonalnych z przedstawicieli środowisk twórczych, która mogłaby oceniać program Zachęty i opiniować go.

RMF: Panie ministrze, pan zachowywał spokój, ale to może niedobrze. Pański kolega - kiedyś z AWS-u, dzisiaj już nie - napisał do pana list w którym żąda odwołania antypolskiej dyrektor Zachęty, która powinna realizować swoje pomysły w Izraelu. Pańska cisza była zgodą na takie słowa.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Absolutnie, to nieprawda.

RMF: Odpowiedział pan na ten list?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Odpowiedziałem, że nie będę odpowiadał na listy obraźliwe. Nazwałem go skandalem i to jest rzecz, która powinna być przedmiotem oceny marszałka Sejmu.

RMF: A odpisał pan na list pana partyjnych kolegów którzy żądają odwołania Andy Rottenberg?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie odpisałem z uwagi na akcje pana Tomczaka, którą uznałem za skandaliczną. Na list moich kolegów odpiszę i przede wszystkim przedstawię ideę powołania Rady Programowej.

RMF: A Andę Rottenberg pan odwoła? Oni o to proszą właśnie?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Grudniowe wypadki w Zachęcie nie są podstawą do decyzji personalnych. Jedynym moim ruchem w tej kwestii jest ukonstytuowanie Rady Programowej, która powinna istnieć w Galerii o tej randze. Galeria o tej randze, nie może być polem wyłącznie indywidualnych przedsięwzięć artystycznych dyrektora. Panowie mylą wolność sztuki z prywatyzacją instytucji publicznej. To jest instytucja o statucie narodowym a nie indywidualnym.

RMF: Ta Rada Programowa może być kagańcem, cenzurą? Tak piszą dzisiaj gazety.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Trybuna to pisze. Cenzurę w Polsce zniosła Solidarność. Po roku ’89 w Polsce cenzury nie ma. Jeśli panowie chcecie zapytać o to, czym cenzura była to proszę zapytać sąsiada prezydenta Kwaśniewskiego. Mógłby wiele powiedzieć o tym, jak usuwano niewygodnych dziennikarzy w latach osiemdziesiątych z powodu głoszenia ich poglądów. Od jedenastu lat, od chwili, kiedy Polska jest niepodległa, cenzury nie ma.

RMF: Panie ministrze, ale o składzie Rady Programowej będzie decydował minister, polityk. Dzisiaj to jest pan, w następnej kadencji będzie to inny polityk.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Tak, ale drodzy panowie o powołaniu dyrektora też decyduje minister.

RMF: Ale dyrektor, jak twierdzi Anda Rottenberg, ma swoją Radę Programową w tej chwili już.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie ma Rady Programowej w Zachęcie. Jest organ opiniodawczy dyrektora. W instytucjach kultury Europy Zachodniej szczególnie tak istotnych spełniają funkcję programowe. Po to by rzetelnie z punktu widzenia środowisk twórczych i osób cieszących się autorytetem, profesjonalizmem mógł być oceniony dorobek Zachęty, program jej działania i plany na przyszłość. Nie ocena poszczególnych projektów. Za wielką słabość Zachęty uznaję brak tej Rady i uważam, że dyrektorowi się ta Rada powinna przydać. Jeśli nie podoba mi się sytuacja w której instytucje o narodowym przeznaczeniu są polem wyłącznie indywidualnych przedsięwzięć artystycznych. To mi się nie podoba znam takie projekty, które były przedstawiane galerii Zachęta, które nie znalazły aprobaty dyrektora. Chciałbym wiedzieć, czy pani dyrektor miała rację, czy też nie.

RMF: A jakie to były projekty?