Jeśliby się okazało, że SLD wybory do Parlamentu Europejskiego przegra, to przypuszczam, że na tę sanację będzie już za późno - mówi Wiesław Kaczmarek, poseł SLD, b. minister skarbu. Gość Faktów dodaje, że czuje się bezsilny w obliczu pikujących notowań jego partii.

Konrad Piasecki: Jak się czuje polityk, którego partia idzie w rozsypkę i pogrąża się w anarchii?

Wiesław Kaczmarek: Źle.

Konrad Piasecki: Co krok to wpadka, co gazeta, to afera, co sondaż, to w dół, co decyzja, to zadziwiająca – co się z wami dzieje?

Wiesław Kaczmarek: To jakaś zła passa. Nie wiem. Trudno mi to wytłumaczyć racjonalnie. Odbieram to jako zjawisko irracjonalne. Nie wiem dlaczego ta formacja, świetnie radząca sobie w opozycji, traci jak gdyby poczucie i wyczucie sytuacji, będąc partią rządzącą.

Konrad Piasecki: Ale poza bezradnością i złym samopoczuciem coś pan prezentuje, jakiś pomysł na to, co zrobić z SLD? Jakąś terapię szokową może zastosować?

Wiesław Kaczmarek: Wie pan, najgorszym poczuciem, jest poczucie pewnej bezsilności i z tym sobie nie mogę poradzić. Mówię to otwarcie.

Konrad Piasecki: Panie pośle, a może to po prostu jest tak, że was musi otrzeźwić dopiero wyborcza klęska?

Wiesław Kaczmarek: Ale myśmy już raz wybory przegrali. Myślę, że...

Konrad Piasecki: Wszystko przed wami jeszcze.

Wiesław Kaczmarek: ...wyciągnęliśmy wnioski w 1997 roku, bo sytuacja w końcu w różnych przekrojach wyglądała o wiele lepiej niż w stanie obecnym i myślę, że lata 1997 – 2001 pokazały, że potrafimy być krytyczni konstruktywnie, no ale niestety po roku 2001 coś w tej maszynie się zepsuło. I pewnie można tylko do siebie apelować o jak najszybsze wnioski.

Konrad Piasecki: Ale niekonstruktywnie potrafiliście być też krytyczni. To co, czekamy na wybory do Parlamentu Europejskiego, patrzymy, obserwujemy haniebną klęskę SLD i dopiero wtedy coś zmieniamy?

Wiesław Kaczmarek: Nie myślę, że może to być haniebna klęska jeśli chodzi o wybory do Parlamentu Europejskiego, zwłaszcza, że kryteria pewnie poodejmowanych decyzji są zgoła odmienne od wyborów parlamentarnych. Choć niewątpliwie będzie to test polityczny, politycznego zaufana, w różny sposób interpretowany. Natomiast jeśliby się okazało, że SLD wybory do Parlamentu Europejskiego przegra, to przypuszczam, że na tę sanację będzie już za późno.

Konrad Piasecki: Panie pośle, skoro pan czuje bezsilność i bezradność, to podpowiem – może zmiana szefa klubu np. by się wam przydała?

Wiesław Kaczmarek: Myślę, że wymiar personalny to jest trudna dyskusja, zwłaszcza, jeśli przyszłoby ją prowadzić w mediach.

Konrad Piasecki: Sprawa asystenta Skórki, czy sprawa automatów, kwestia wkładu intelektualnego Andrzeja Leppera do komisji śledczej – to pana zdaniem jest pasmo sukcesów Jerzego Jaskierni, które przynoszą wam chwałę?

Wiesław Kaczmarek: To są nieszczęśliwe wypowiedzi, zwłaszcza, że do dzisiaj, myślę że nie wyjaśniliśmy – mam nadzieję, że klub się tego doczeka – jak to było, że mamy dwie rozbieżne relacje szefa biura klubu i przewodniczącego o tym, czy wspomniany pan jest asystentem czy nie jest. To są może takie drobne historie, które podrywają coś, co bym nazwał pewnym mandatem zaufania. Jeśli tego się nie wyjaśni, jeśli takie sprawy się odkłada, to one się później niestety zaczynają nawarstwiać i nie budują dobrego klimatu.

Konrad Piasecki: Pana kolega klubowy Piotr Gadzinowski pytany o tę aferę z Andrzejem Lepperem mówi: Jerzy Jaskiernia jest posłem bardzo wyrafinowanym intelektualnie, jest przewodniczącym parlamentarnej grupy polsko-brytyjskiej i czasem sięga do tradycji Monty Pythona. Czy polityk, który orbituje w klimatach Monty Pythona powinien szefować największemu klubowi parlamentarnemu?

Wiesław Kaczmarek: Proszę przestać się pastwić nad Jerzym Jaskiernią. Myślę, że odebrał wiele sygnałów, które wymagają jakiejś refleksji i myślę, że klub otrzyma takie wyjaśnienia, skąd tego typu pomysł. Dzisiaj już bym po prostu zamknął ten etap. Myślę, że tym się musi zająć klub w środku, musi porozmawiać podczas posiedzenia klubu; trudno prowadzić w tej sprawie medialne ringi.

Konrad Piasecki: Zakończę ten wątek cytatem z Jerzego Szteligi: Potrzebujemy prawdziwego szefa.

Wiesław Kaczmarek: Bardzo celna i trafna uwaga i pewnie tylko pan poseł Jerzy Szteliga – ja tego też nie uczynię – powiedział „a”, nie powiedział „b”, ale myślę, że wypowiedź „b”, to musimy odbyć własną lekcję pokory, analizy błędów i trzeba wyciągnąć wnioski, nie ma się co tych wniosków bać.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa