Tomasz Skory: Desygnowany na premiera Leszek Miller przedstawi dzisiaj skład rządu stworzonego przez koalicję. Wie pan jakie propozycje otrzyma w nim PSL?

Janusz Piechociński: Myślę, że nie będzie niespodzianek.

Tomasz Skory: A choćby ilość tek wiceministrów?

Janusz Piechociński: To jest sprawa wtórna. Myślę, że najważniejsze jest to, że decyzje obu rad naczelnych zostały wczoraj skonsumowane w postaci porozumienia programowego.

Tomasz Skory: Pan był przeciwny wchodzeniu przez PSL w koalicję z SLD-UP, dlaczego?

Janusz Piechociński: Kształt porozumienia programowego potwierdza moje obawy. Po pierwsze trzeba przyjąć do wiadomości wynik wyborów – my przegraliśmy te wybory, więc mówienie, że nie są to wybory przegrane, bo ma się zdolność do zawierania koalicji jest w mojej ocenie polityczną nonszalancją.

Tomasz Skory: Mówił pan kolegom: „To oni wygrali wybory, więc niech oni teraz się męczą z rządzeniem”?

Janusz Piechociński: Nie „męczą się z rządzeniem”, tylko niech biorą, zgodnie z wolą wyborców, odpowiedzialność za kraj.

Tomasz Skory: A może mówił pan: „Jesteśmy za słabi, by odegrać w tej koalicji istotna rolę”?

Janusz Piechociński: To też mówiłem.

Tomasz Skory: PSL straci wszystko na rzecz Samoobrony, która nie będzie skrępowana koalicją i zobowiązaniami?

Janusz Piechociński: Ta decyzja Rady Naczelnej PSL, podjęta większością głosów, której ja się podporządkowuje, oddaje kraj „za wielkim miastem” we władanie sił populistycznych. Tego nie widać w porozumieniu koalicyjnym, ale na pewno będziemy widzieli to w expose premiera, a przede wszystkim w pierwszych decyzjach nowego rządu, łącznie z budżetem, że niestety nie można liczyć na szybką poprawę.

Tomasz Skory: Zobaczymy populizm?

Janusz Piechociński: Nie. To co ujawniło się w wyborach a ujawniło się poparcie radykalizmów, może się potęgować. Leszek Miller chciał testować wariant rządu większościowego a jeśli później będzie źle to rządu mniejszościowego. Ja chciałem odwrócić proporcje: nich on będzie mniejszościowy od początku przy bardzo życzliwym wsparciu parlamentarnym – wtedy przy kolejnych ustawach dużo więcej moglibyśmy wtłoczyć elementów programowych udzielając im poparcia.

Tomasz Skory: Prezes PSL-u, Jarosław Kalinowski jeszcze tydzień temu mówił, że poprze tylko rząd gwarantujący sukces gospodarczy i wtedy widoków na to nie widział. Złośliwi mówią, że zobaczył, gdy usłyszał słowo „wicepremier”.

Janusz Piechociński: Myślę, że byłoby to uproszczenie krzywdzące dla prezesa Kalinowskiego. On na posiedzeniu Rady Naczelnej promował rozwiązanie wejścia do rządu, mówiąc że będąc w strukturach rządu można dla Polski, Polaków, ale także dla programu PSL-u zrobić więcej niż będąc obok rządu.

Tomasz Skory: Myśli pan, że obywatele uznają za wiarygodną koalicję, która zapowiadając odchudzenie administracji i zaczyna od fundowania trzech wicepremierów, zamiast jak do tej pory dwóch? Przypomnę – Marek Pol, Jarosław Kalinowski i Marek Belka.

Janusz Piechociński: No to można było zrobić jednoosobowy rząd i wtedy byśmy mieli odchudzenie. Myślę, że to jest przerysowane stwierdzenie.

Tomasz Skory: Porozmawiajmy o odchudzaniu. Gdzie koalicja znajdzie 30 miliardów – tyle trzeba zaoszczędzić.

Janusz Piechociński: Pamiętajmy o tym, że ten bardzo ważny wskaźnik makroekonomiczny - który poszedł w świat, w sfery europejskiego biznesu, o tym limicie maksymalnych wydatków w tym roku a także o deficycie budżetowym – nakłada na rząd obowiązek gwałtownego poszukiwania po stronie wydatków. Tym bardziej, że rząd zamierza zrezygnować lub opóźnić wprowadzenie podatku importowego, którego nie traktujemy jako nadzwyczajne źródło dochodów do budżetu, ale jako element ochrony rynku krajowego.

Tomasz Skory: Wracając do oszczędności rozumiem, że nie ma pan pojęcia gdzie znaleźć 30 miliardów?

Janusz Piechociński: Będę miał pojęcie, kiedy zobaczę propozycje rządu. W ciągu ostatniego miesiąca słyszeliśmy co najmniej kilkanaście teoretycznych rozważań ministra finansów, który mówił o różnych pomysłach na to, gdzie te pieniądze znajdzie a teraz przy budżecie i ustawach okołobudżetowych trzeba szukać tych rozwiązań. Zobaczymy, w którą stronę rząd pójdzie.

Tomasz Skory: Tak naprawdę konkretów nie ma.

Janusz Piechociński: Nowy rząd najpierw musi przejąć spadek, zobaczyć co w szufladach zostawił rząd Jerzego Buzka – jakie zobowiązania, jakie rolowane długi. Myślę, że to wymaga co najmniej trzech tygodni bardzo intensywnej pracy.

Foto: Marcin Wójcicki