Tomasz Skory: Wczoraj wieczorem posłowie wezwali do zmiany stanowiska negocjacyjnego w rozmowach z Unią Europejską i pozostawienia 7-procentowej stawki VAT w budownictwie. Dzisiaj natomiast rząd zamknął rozdział podatki i zgodził się na wprowadzenie z wejściem so Unii stawki 22-procentowej. Czy to jest według pana oznaka, że rząd kpi sobie z Sejmu

Janusz Piechociński: Uchwała Sejmu ma znaczenie kierunkowe. Dla rządu to powinien być bardzo poważny sygnał, tym bardziej, że ta uchwała nie wzięła się z niczego. My stanowisko to wypracowywaliśmy ponad podziałami politycznymi i na każdym etapie prac sejmowych wokół VAT-u i nie tylko – wokół tego wielkiego programu rozwoju infrastruktury, który rząd nakreślił. Miesiąc temu, prezentując go publicznie wzywaliśmy do tego, że de facto ta stawka VAT-u pogłębia kryzys w tym obszarze. Straciliśmy w budownictwie 200 tysięcy miejsc pracy, sytuacja jest po prostu dramatyczna w przemyśle produkującym na potrzeby budownictwa. Wywindowane zostały i tak bardzo już wysokie ceny mieszkań. Mimo, że w ubiegłym roku nastąpił gwałtowny ich spadek, to nie miał ich po prostu kto kupić.

Tomasz Skory: To wszystko są sprawy bezsporne. W debacie nad uchwałą zgodziły się wszystkie kluby parlamentarne, jak jeden mąż poparły.

Janusz Piechociński: Wszystkie kluby przedstawiły mocną argumentację, w związku z tym jak ja czytam dzisiejsze wypowiedzi głównego negocjatora, czy wiceszefowej Komitetu Integracji Europejskiej, że ci, którzy mają inne zdanie w sprawie VAT-u obudzili się zbyt późno, albo że rząd nie ma wystarczających argumentów, to chcę powiedzieć, że wystarczy zebrać materiały, które my przygotowaliśmy do kolejnych spotkań w podkomisji, komisji i je zestawić, po czym zrobić dokładną analizę...

Tomasz Skory: To jest argumentacja, która przekona Unię?

Janusz Piechociński: To nie chodzi o argumentację, żeby przekonać Unię. Mam wrażenie, że mamy problemy żeby przekonać rząd. Poprzedni rząd Jerzego Buzka popełnił błąd, tan rząd przez 6 miesięcy nie zrobił nic żeby ten błąd skorygować.

Tomasz Skory: Jak mogło dojść do tego, że ta sprawa została odkryta dopiero w ostatnich tygodniach? Takie można odnieść wrażenie.

Janusz Piechociński: Została odkryta 27 listopada – już był dezyderat komisji w tej sprawie. Ten dezyderat pojawił się w momencie, kiedy rząd sygnalizował, że chce w tym roku wprowadzić VAT 22-procentowy. Większość parlamentarna ponad politycznymi podziałami zbuntowała się i wymusiła to rozwiązanie na rządzie. To nie jest tak, że tu ktokolwiek zmieniał stanowisko, otóż przypomnę, że kiedy rząd Jerzego Buzka próbował podnieść VAT z 7 do 12 procent, to obecny szef mieszkalnictwa przygotował bardzo obszerne wyliczenie, z którego wynikało, że budżet traci 1,5 miliarda złotych, że przyspiesza to katastrofę w inwestycjach, w tym w budownictwie, Wykazał, że będzie to jeden z najwyższych realnych VAT-ów w budownictwie w skali całej Europy, pokazywał błędy filozofii Jerzego Buzka, który zgłosił takie a nie inne rozwiązanie.

Tomasz Skory: Czy pana przekonują dzisiaj zapewnienia przedstawicieli rządu Leszka Millera, że zamykamy dzisiaj rozdział „podatki” żeby wrócić do niego za parę miesięcy?

Janusz Piechociński: Przypomnę, że ten rząd w tym obszarze zmienił kilka stanowisk. Jeżeli zmienił stanowisko w sprawie VAT-u na książki, stanowisko w sprawie usług gastronomicznych, jeżeli walczył o rozłożenie w czasie akcyzy na papierosy, to budownictwo to jest taki problem, że to są naprawdę milimetry z tych kilometrów – problemów, które dotyka wysoki VAT w budownictwie. Uważam, że to jest gra na czas, ale chce powiedzieć, że nie kończy się walka komisji infrastruktury o 7-procentowy VAT w budownictwie – Od poniedziałku uruchamiamy wielką akcję społeczną, zwrócimy się do samorządów, do tych, którzy liczą na to, że w najbliższych latach będą budować mieszkanie z prośbą o apele, podpisy i zmusimy rząd do przyspieszenia decyzji.

Tomasz Skory: Myśli pan, że to przekona premiera Leszka Millera bardziej niż uchwała sejmowa?

Janusz Piechociński: Jeśli pan pyta czy warto umierać za VAT w budownictwie – mówią o śmierci politycznej – to odpowiadam jako ekonomista i przewodniczący komisji infrastruktury, że warto.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa