Bogdan Rymanowski: Czy na polskich podwórkach grają mniej zdolni chłopcy niż na podwórkach hiszpańskich czy francuskich? Chyba nie, a jeśli nie, to dlaczego później te nasze małe diamenty gdzieś giną?

Jan Tomaszewski: Ma pan rację. To, że na polskich boiskach grają zawodnicy, którzy mogą grać w Realu czy w Barcelonie – grają. Świadczą o tym choćby wyniki naszych drużyn juniorskich – jesteśmy mistrzami, wicemistrzami Europy. Później, pomiędzy 18 a 21 rokiem życia jest taka nicość, nie wiadomo co się z nimi dzieje. Mamy w tej chwili naszych złotych juniorów, którzy niestety prezentują się bardzo miernie. Sądzę, że to jest skutkiem tego, że nasza liga jest za duża, nie ma reformy systemu ligowego. Poza tym proszę zauważyć - 1 maja kończą się u nas rozgrywki i przez cały maj co będą piłkarze ligowi robili – przecież wiadomo, że z drużyn ligowych będzie grało 2 – 3 zawodników w kadrze Jurka Engela, a pozostali co mają robić? Wydaje mi się, że w departamencie rozgrywek są ludzie niekompetentni, którzy nie zdają sobie sprawy, że w maju można byłoby zrobić Puchar Ligi czy Puchar Polski, którzy zainteresowałby nie tylko piłkarzy ale i kibiców

Bogdan Rymanowski: Należy pan do największych krytyków PZPN i to już od wielu lat. Czy pana zdaniem tacy ludzie jak Zbigniew Boniek czy Michał Listkiewicz nie sprawdzili się?

Jan Tomaszewski: Sprawdzili się jeżeli chodzi o reprezentację Polski. Rzeczywiście, są to ludzie o światowej renomie, potrafią poprowadzić reprezentację, natomiast z klubami nie mogą sobie poradzić. Wydaje mi się, że Zbyszek Boniek i Michał Listkiewicz przebywają dużo poza krajem, za mało mają do czynienia z problemami ligowymi piłki. Reformę trzeba wprowadzić.

Bogdan Rymanowski: Ale mają teraz pomysł. To prawdopodobnie pierwszy i ostatni sezon, w którym polska liga będzie podzielona na dwie grupy od samego startu. Od nowego sezonu spadać ma podobno aż 5 ostatnich drużyn, więc w kolejnym sezonie może grać w lidze tylko 12 drużyn. To dobry pomysł.

Jan Tomaszewski: Nie wiem czy będzie dobry potem play-off z sześcioma drużynami, ale nie ulega wątpliwości, że reforma systemu ligowego musi być, dlatego, że nie stać nas, aby mieć dobrych piłkarzy w 16 czy w 20 drużynach ligowych. I co tu jest najbardziej żałosne – mianowicie panowie Kaszyński, Miklas, Cupiał są za reformą ligi, natomiast Ci malutcy mówią, że nie. Oni ca ly czas robili jakieś matactwa. Nie czarujmy się, pan Rogala zrobił największy szwindel jaki można było w ostatniej kolejce zrobić z tym ośmio- czy dziesięciominutowym opóźnieniem wyjścia piłkarzy. W Wodzisławiu fachowiec jest, pan Serwolatka, przepraszam bo nie znam takiego fachowca, ale wypowiada się, że trzeba zostawić reformę działaczom klubowym. To znaczy, że zostawmy tę reformę działaczom i dalej będziemy się budzili z ręką w nocniku po pierwszej, czy po drugiej rundzie Pucharu UEFA.

Bogdan Rymanowski: Przyznam, że czegoś nie rozumiem, bo od lat słyszymy o aferach, o korupcji w środowisku piłkarskim. Z jednej strony mamy drużynę, która po 16 latach awansuje do mistrzostw świata, z drugiej, jak popatrzy się na polskie stadiony, które wyglądają jak obraz nędzy i rozpaczy, na polskie drużyny, które niemal wszystkie mają jakieś długi w ZUS-ie lub w urzędzie skarbowym, to dlaczego tak jest, że polska liga to właściwie relikt PRL.

Jan Tomaszewski: Do pana wypowiedzi nic nie można dodać. Zgadzam się, podpisuję się pod nią całkowicie. Najbardziej żenujące jest to, że Zbyszek Boniek jak i Michał Listkiewicz nie chcą zerwać z ta przeszłością. To wszystko się nawarstwia, to wszystko procentuje w meczach ligowych, przecież na nasze mecze ligowe przychodzi po 1000, po 2000 osób. Normalnie, zawodowy klub działa na takiej zasadzie: 25-30 procent budżetu jest przeznaczone na kontrakty, transfery. U nas 120-130 procent budżetu to transfery. Nie wiem czy ktoś dokłada, dokrada – nie mam pojęcia. Z tym trzeba zerwać. Dopóki my nie zrobimy tak przejrzystej gry w piłkę jak, proszę mi wierzyć, jest w Amice, Legi czy Wiśle, to zapomnijmy, że jest Puchar UEFA a o Lidze Mistrzów zapomnijmy.

Bogdan Rymanowski: Najważniejszą impreza w tym roku są oczywiście mistrzostwa świata . Gdybyśmy oceniali szanse piłkarzy tylko po tym co jest w lidze, to właściwie moglibyśmy do Korei i Japonii nie wyjeżdżać. Na szczęście są jeszcze tacy ludzie jak Dudek, Hajto, Olisadebe, którzy grają w drużynach na światowym poziomie. Czy na przekór temu co się dzieje w kraju, stać nas na jakiś sukces?

Jan Tomaszewski: To, że nas stać nasi piłkarze potwierdzili kwalifikując się do finałów mistrzostw świata, ale proszę zauważyć, że około 90 procent kadry stanowią piłkarze, którzy grają w prawdziwym, profesjonalnym futbolu, a nie w takiej degrengoladzie w jakiej my jesteśmy. Jestem przekonany, że właśnie Ci zawodnicy, czy wyjdą z grupy czy nie, to na pewno za nich nie będziemy się wstydzili, a wiadomo, że w sporcie ktoś musi wygrać, przegrać. Natomiast trzeba jasno powiedzieć, że za piłkarzy naszych ligowych wstydzimy się i ja mam nadzieję, że rozliczymy te wszystkie afery, które były w polskiej piłce i tutaj mam apel do Zbigniewa Bońka i Michała Listkiewicza.

Foto: Daria Grunt, Marcin Wójcicki