To było ewidentnym błędem - mówi o zamieszaniu z rakietami Roland sekretwarz stanu w Kancelarii Premiera Tadeusz Iwiński. Gość Faktów RMF dodaje: W moim przekonaniu wnioski – w tym kadrowe – muszą zostać wyciągnięte, bo to jest rzecz niesłychanie istotna.

Tomasz Skory: Czy istnieje coś takiego jak koordynacja działań dotyczących obecności Polski na arenie międzynarodowej?

Tadeusz Iwiński: Oczywiście, że istnieje. W tej sprawie mamy do czynienia z jednomyślnością i to jest wielki plus działania i polskiego rządu, i prezydenta.

Tomasz Skory: To czym w takim razie było potwierdzenie przez rzecznika MON, że znalezione w Iraku francusko-niemieckie rakiety Roland wyprodukowano w tym roku? Jak to się ma do tej koordynacji?

Tadeusz Iwiński: To było ewidentnym błędem – dziś to można powiedzieć. Sprawa została załatwiona - sam zresztą byłem świadkiem tych wydarzeń w Rzymie w sobotę - przez premiera Millera w toku dwóch krótkich rozmów – pierwszej, gdy prezydent Francji zwrócił na to uwagę i w drugiej, po uzyskaniu wszelkich informacji, polski premier powiedział wyrażamy ubolewanie itd.

Tomasz Skory: Jak się to wszystko obserwuje to cała rzecz zakrawa na prowokację, mającą osłabić pozycję Francji, być może również Niemiec, albo w efekcie na kompromitację Polski, naszego wywiadu, tej koordynacji sławnej, tak?

Tadeusz Iwiński: Kompromitacja to może za dużo. Najważniejszym obciążeniem dla niektórych polskich służb, w tym zwłaszcza wojskowych, jest to, że pół roku temu zdarzyła się analogiczna sytuacja, gdy Amerykanie znaleźli znacznie większą liczbę rakiet podobnych i zwrócili się do Francuzów o wyjaśnienie i ci im udzielili. Zresztą to samo wyjaśnienie jest w oświadczeniu francuskim w dużej mierze powtórzone, że rakiety Roland 1, produkowano tylko do 88 roku, Rolandy 2 do 1993.

Tomasz Skory: Sprawa została wyjaśniona pół roku temu, sami Amerykanie nie mieli zastrzeżeń takich, jakie zgłosiła Polska.

Tadeusz Iwiński: Chcę jasno powiedzieć, że Francja stosowała się do embargo od lipca 1990 roku, jeśli chodzi o sprzedaż broni do Iraku, bo wcześniej różne państwa zachodnie tę broń sprzedawały.

Tomasz Skory: Ale zamieszanie potężne powstało. Dzięki rzecznikowi MON-u Polska została publicznie ośmieszona, premier był w Rzymie wyraźnie roztrzęsiony – to cytat z dzisiejszej prasy – przywołany po przyjacielsku i stanowczo do porządku przez prezydenta Chiraca. MSZ odwołał konferencję podsumowującą szczyt rzymski, minister obrony wydał oświadczenie z przeprosinami. Kto za to wszystko odpowie? Stała się rzecz niebywała zupełnie i co? Rzecznik MON-u pozostaje rzecznikiem, minister pozostaje ministrem, spytany o dymisję – prosi o następne pytanie i co? I nic?

Tadeusz Iwiński: To był przykry incydent, chociaż na pewno nie stało się to, co sugerował wczoraj pan poseł Rokita, że ta kwestia przysłoniła konferencję bo o tej kwestii wiedziała tylko Francja i Polska. Natomiast w momencie, gdyśmy rzeczywiście szli na konferencję prasową, no to oczekiwaliśmy pewnej reakcji francuskiej i stąd dziennikarze mogli dostrzec, że konferencja się opóźnia. Natomiast z tego, co mi wiadomo, minister Szmajdziński zażądał natychmiast raportu, który ma być jak najszybciej przedstawiony i moim zdaniem muszą zostać wyciągnięte zdecydowane wnioski. Ja nie jestem ministrem obrony narodowej i ja się nie mogę wypowiadać w sprawach personalnych

Tomasz Skory: Minister obrony narodowej powinien wyciągać wnioski, czy wobec ministra obrony narodowej należałoby wyciągnąć wnioski? Panie profesorze, mówimy o ministrze, który zarówno nadzoruje pracę rzecznika swojego resortu, jak i Wojskowych Służb Informacyjnych, które skompromitowały się po prostu.

Tadeusz Iwiński: Ja nie chcę się w tej sprawie wypowiadać. Minister Szmajdziński leciał z nami do Rzymu akurat na spotkanie szefów resortów obrony i komunikat rzecznika MON-u ukazał się, gdy on był razem z nami w Rzymie. Do tej pory polska polityka zagraniczna i polska polityka obronna były najmocniejszą stroną tego rządu i jestem przekonany, że tak zostanie.

Tomasz Skory: Myśli pan, że Wojskowe Służby Informacyjne, które teraz, po zdetonowaniu tych rakiet chcą sprawę wyjaśniać? Mają jakąś szansę? Przecież to kolejna kompromitacja.

Tadeusz Iwiński: Z góry nie można dezawuować jakichś działań. To jest kwestia, która musi być wyjaśniona, nie można jej bagatelizować.

Tomasz Skory: Ale gen. Tyszkiewicz twierdzi, że tego wyjaśnić się nie da, bo te rakiety poleciały w powietrze po prostu. Wysadzono je.

Tadeusz Iwiński: Zdaje się, je wysadzono. Natomiast powiedzmy jasno: ja nie dopuszczam myśli, to byłoby rzeczą absurdalną, żeby Francuzi mogli w tym roku, to rzeczywiście jest rzeczą kuriozalną, eksportować rakiety do Iraku. Powtarzam – zaprzestali tego czynić 13 lat temu.

Tomasz Skory: Ale mówiąc to parę dni temu zbłaźniliśmy się i co? Kto za to odpowie?

Tadeusz Iwiński: No więc, w moim przekonaniu wnioski – w tym kadrowe – muszą zostać wyciągnięte, bo to jest rzecz niesłychanie istotna. Mamy nadzieję, że w przyszłym miesiącu przyjedzie do Polski premier Jean Pierre Raffarin. Reakcje były szybkie. W Rzymie strona francuska przyjęła te wyjaśnienia, oczywiście lepiej, żeby całego incydentu nie było.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa