Premier Miller prowadził wszystkie negocjacje przed Kopenhagą. To jest naturalne, on jest do tego upoważniony, bo w Polsce mamy system parlamentarno-gabinetowy, a nie prezydencki - mówi gość Faktów, minister Tadeusz Iwiński.

Konrad Piasecki: Dlaczego cierpiący, ledwo wstający z łóżka premier nie może zrzec się tych brukselskich zaszczytów albo brukselskich kłopotów na rzecz prezydenta?

Tadeusz Iwiński: Po pierwsze zobaczymy jak będzie. Premier Miller prowadził wszystkie negocjacje przed Kopenhagą, prowadził także rokowania jeżeli chodzi o projekt konstytucji europejskiej. To jest naturalne zresztą, on jest do tego upoważniony, ponieważ w Polsce mamy system parlamentarno-gabinetowy a nie prezydencki.

Konrad Piasecki: Ale teraz jest siła wyższa. Wypadek premiera powoduje, że nie jest on w pełni formy.

Tadeusz Iwiński: Zobaczymy. Gdyby nie był w fizycznie w stanie to nie pojedzie. Ja rozmawiałem z nim dwukrotnie i jestem przekonany, że będzie w stanie pojechać i w pełni sił umysłowych – bo to jest najważniejsze – spędzi w Brukseli dwie doby.

Konrad Piasecki: A jeśli nie pojedzie to powinien zastąpić go prezydent czy ktoś z rządu?

Tadeusz Iwiński: Proszę mnie nie namawiać na tego typu rozważania i wdawania się w spory konstytucyjne, bo ja byłem przez cztery lata członkiem komisji konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego...

Konrad Piasecki: Uważa pan, że to jest problem konstytucyjny?

Tadeusz Iwiński: W jakiejś mierze, ale to jest mówienie o czymś co raczej nie nastąpi.

Konrad Piasecki: A może to jest problem ambicjonalny między dwoma panami?

Tadeusz Iwiński: Ale jaki ambicjonalny? Jeszcze raz mówię, tam gdzie jest system prezydencki np., we Francji rokowania strony francuskiej prowadził prezydent Chirac - a nie premier Raffarin - razem z ministrem spraw wewnętrznych. W Rumunii gdzie jest system mieszany jest prezydent i premier, natomiast w Polsce jest system parlamentarno-gabinetowy i za to odpowiada szef rządu.

Konrad Piasecki: Pomijając rozważania prawne, czy nie uważa pan, że tak naprawdę prezydent, który jest w pełni sił – ale pomijając tę pełnię sił, ale na dodatek ma większe pole manewru – mógłby w tej Brukseli mieć większe pole do kompromisu, pole do zrobienia kroku w tył. Wydaje się, że premier Miller ma za sobą tylko ścianę.

Tadeusz Iwiński: Polskie stanowisko jest bardzo jednoznacznie określone, jak mało którego kraju. Mamy zgodność koalicji rządzącej, ogromnej części opozycji. Mamy specjalną uchwałę parlamentu. To nie jest kwestia elastyczności czy nie. To jest kwestia wyjaśniania naszych argumentów, naszych pozycji i w tej sprawie działamy tutaj w ramach ofensywy dyplomatycznej zbiorowo. To jest ofensywa polskiej dyplomacji, w której uczestniczy cały rząd, także głowa państwa, parlamentarzyści. To nie jest sprawa spierania się o sukces, bo to jest interes Polski. To co nazywamy racją stanu.

Konrad Piasecki: Ale co nam po zgodzie wewnętrznej na temat Nicei, jeśli Europa mówi Polsce: „Żadnych marzeń”.

Tadeusz Iwiński: Było takie historyczne sformułowanie „Żadnych marzeń”. Nie chcę przypominać, bo nie ma prostych analogii. Dotyczyło to relacji Polski ze Wschodem i Zachodem. My chcemy jasno mówić o tym, że to nie jest spór o tyle czy tyle głosów. To jest spór o model przyszłej, zjednoczonej, rozszerzonej Europy i to jest spór o zasady, o logikę. Dlatego to nie jest kwestia prestiżu, tylko to jest sprawa taka czy utrzymamy mechanizmy solidarności. Dlatego ta batalia, ta dyskusja jest tak ważna.

Konrad Piasecki: A nie boi się pan, że w Brukseli na głowę szefa polskiej delegacji nie spadną zaszczyty tylko będzie musiał przełykać gorzką pigułkę kompromisu?

Tadeusz Iwiński: Jestem realistą i wierzę, że jeżeli nie dojdzie do rozwiązania, które logicznie powinno być przyjęciem kompromisowej wersji tzw. rendes-vous, czyli dochodzimy do zgody we wszystkich sprawach z wyjątkiem systemu głosowania, przyjmujemy tą konstytucję, ona podlega procesowi ratyfikacji w ciągu dwóch, trzech lat i gdzieś np. w 2007 roku kiedy już mamy zgromadzone doświadczenia i wiemy czy ten system nicejski – bo on i tak będzie działał przez 5 lat – działa dobrze czy źle podejmiemy decyzję co dalej w 2009 roku. Przecież jeżeli ten system się nie sprawdzi, to będziemy mogli powiedzieć Polakom: „On się nie sprawdza” i sami powinniśmy w dobrym interesie Polski go zmienić.

Konrad Piasecki: A jeśli w Brukseli Europa nam powie: albo zgadzacie się na odejście od systemu nicejskiego, albo musicie zawetować postanowienia szczytu. To zawetujemy?

Tadeusz Iwiński: Nie ma w ogóle takiego pojęcia „weto” w przyjmowaniu traktatu...

Konrad Piasecki: Jeśli Europa powie „nie”?

Tadeusz Iwiński: W tej chwili obowiązuje system nicejski. Jeżeli nie będzie pełnej zgody w Brukseli to oznacza, że dyskusja przechodzi na dalsze etapy czyli za prezydencji irlandzkiej, która od 1 stycznia dowodzi Unią.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.

foto Archiwum RMF