Spółka była uwikłana w wiele politycznych targów, przetargów. To nie stwarza warunków dla jej dobrego funkcjonowania - mówi o zapowiadanych przez premiera zmianach we władzach PKN Orlen wicepremier minister gospodarki Jerzy Hausner.

Tomasz Skory: Czy pan może powiedzieć, co kryje się za nieoczekiwaną zapowiedzią zmiany zarządu Orlenu przez Skarb Państwa?

Jerzy Hausner: Myślę, że jest przekonanie po stronie premiera, które zresztą podzielam, i po stronie ministra skarbu państwa, że zarządzanie tą spółką pod wieloma względami było niewłaściwe. Spółka była uwikłana w wiele politycznych targów, przetargów. To nie stwarza warunków dla jej dobrego funkcjonowania. Jest to spółka o strategicznym znacznie dla polskiej gospodarki. Premier chciałby, żeby pojawił się tam nieuwikłany w żadne związki polityczne zarząd.

Tomasz Skory: Ale wyniki ekonomiczne są takie, że tylko pogratulować.

Jerzy Hausner: Jeśli cena ropy naftowej rośnie, przecież nie za sprawą tej spółki, to i zyski firm naftowych w tych warunkach rosną. To nie ma żadnego związku z tą spółką. Nie próbuję powiedzieć, że zarząd tej spółki działa źle, chcę natomiast powiedzieć, że wiele było opinii, które trudno bagatelizować, o niewłaściwym zarządzaniu korporacyjnym tą spółką. Te sprawy są w prokuraturze, czekają na wyjaśnienie. Prócz tego, spółka i jej zarząd były bardzo uwikłane w różnego rodzaju przetargi, zależności polityczne i to jest problem.

Tomasz Skory: Mówi pan jako minister gospodarki. Zatem jako ministra gospodarki zapytam, ile jest prawdy w tym, że ma nastąpić zmiana strategiczna w podejściu do partnerstwa Orlenu z zagranicznymi partnerami. Mówi się, że MOL-a węgierskiego ma zastąpić jakaś amerykańska potężna korporacja.

Jerzy Hausner: W sprawie pierwszej, która jest powszechnie dyskutowana trudno, żebym nie miał jako wicepremier odpowiadający za gospodarkę zdania. W sprawie drugiej, to nie są moje kompetencje ani nie jest to materiał na rozmowę w tej chwili, rozmowę publiczną.

Tomasz Skory: A w sprawie trzeciej, jest pan pełniącym obowiązki ministra zdrowia. Rząd będzie dziś kolejny raz dyskutował na zmianą ustawy o systemie opieki zdrowotnej. Najpierw był pomysł płacenia za usługi opieki zdrowotnej, potem zrezygnowanie. To był PR?

Jerzy Hausner: Zdecydowanie nie. Najpierw przedstawiłem radzie ministrów pewien zarys postępowania, powiadając, że są w tym planie punkty, które mogą wywołać kontrowersje, wywołają na pewno dyskusje. Pytanie, czy mamy je zgłosić choćby do konsultacji społecznej. Odpowiedź padła: tak, trzeba na ten temat rozmawiać. Trudno unikać tematów tylko dlatego, że są trudne. Tydzień później, po przedstawieniu opinii wynikających z tych rozmów zaproponowałem, by przyjąć ten punkt, mając świadomość, że trzeba będzie podjąć dyskusję. Reakcja po stronie SLD była taka, że usłyszałem i premier się także o tym dowiedział, że zarząd krajowy SLD, a więc największy klub, bez którego trudno wyobrazić poparcie dla ustawy, mówi: wszystkie inne rozwiązania jesteśmy gotowi poprzeć, tego rozwiązania nie poprzemy i weźcie to pod uwagę. W tej sytuacji premier podjął decyzję, by wycofać z projektu to rozwiązanie. Tak się stało, ja nie wniosłem tego na dzisiejsze posiedzenie rady ministrów, ale powiem, że to nie jest złe rozwiązanie. Jeżeli nie można dla nie uzyskać politycznego poparcia w tym parlamencie, to miejmy świadomość, żeśmy się wycofali z czegoś, co moim zdaniem jest rozsądne, ale politycznie nie do przyjęcia.

Tomasz Skory: Znawcy i doświadczenie europejskie twierdzą, że współpłacenie jest potrzebne, czasami wręcz niezbędne. Zrezygnowanie z niego to kolejny pański ukłon w stronę polityków, nie tylko opozycji, ale własnego zaplecza politycznego. Jak długo będzie się pan tak kłaniał?

Jerzy Hausner: Nie wiem, czy to jest ukłon. Ja w tej sprawie podjąłem spór i nie zmieniłem merytorycznego zdania, że jest to rozwiązanie trudne, ale stosowane w innych krajach. jest to rozwiązanie racjonalizujące zachowanie, to nie jest rozwiązanie, które stanowi barierę, które uniemożliwia dostęp do świadczeń medycznych, a raczej ułatwia przez to, że eliminuje niepotrzebne wizyty i korzystanie ze świadczeń. Ale z drugiej strony nie jest to najważniejsze rozwiązanie, które zaproponowałem. Ono jest ważne, ale nie stanowi fundamentu zmian, które zaproponowałem. Gdyby odrzucono rzeczy fundamentalne, to powiedziałbym: przepraszam, ale ja nie potrafię zaproponować żadnego rozsądnego rozwiązania, szukajcie kogoś innego. Jeżeli odrzuca się nam dla mnie ważne rozwiązanie, ale nie zasadnicze, nie takie, które rozstrzyga, to mówię: szkoda, byłoby lepiej, gdybyśmy to zaproponowali. Ale jeżeli nie, to zróbmy wszystko inne.

Tomasz Skory: Pan poważnie liczy na to, że w najbliższych tygodniach ujawni się w Sejmie nieoczekiwane poparcie dla rządu, by mógł działać, czy czekają nas wybory?

Jerzy Hausner: To zdaje się jest kwestia, którą wszyscy stawiamy przed sobą. Na ogół wszyscy się wypowiadają: nie wiem, jak będzie, 50 na 50, albo coś koło tego. Ja też nie wiem, jak będzie. Moje rozumowanie jest proste: jeżeli rząd będzie miał warunki do zrobienia do rzeczy najważniejszych, a te rzeczy są już wylistowane, są określone, w tym ustawa zdrowotna, łącznie z ustawą, która jest w Sejmie o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej, to moim zdaniem warto pracować. Jeśli nie będzie miał warunków, to im szybciej tym lepiej.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.