Szkoda, że nie powiedziałem, że w niektórych spółkach nie będzie konkursów - tak minister skarbu tłumaczył się z partyjnej nominacji w PERN-ie. Jego szefem został polityk PO. W tego typu spółkach, gdzie mamy do czynienia z bezpieczeństwem energetycznym muszą być osoby, do których mam zaufanie - dodał. Grad przyznał, że gdyby mógł, wprowadziłby do TVP komisarza.

Konrad Piasecki: Czy twardzi chłopcy z Woronicza, czyli panowie Farfał i Rodamino mają pana zdaniem kompetencje do tego, żeby kierować telewizją publiczną?

Aleksander Grad: Pamiętajmy, że te osoby są chyba już od dwóch lat w telewizji.

Konrad Piasecki: Pytanie, czy się już dużo nauczyły?

Aleksander Grad: Koalicja PiS, Samoobrony i LPR kiedyś stworzyła taką grupę i upadła koalicja rządowa. Teraz upadła koalicja mediach publicznych. Nie będę oceniał.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że gdyby pan Farfał został takim legalnym i prawomocnym prezesem telewizji, to pan nie będzie się czuł zaniepokojony tym, że jedna z największych spółek skarbu państwa jest zagrożona?

Aleksander Grad: Dzisiaj sytuacja jest taka, że rada nadzorcza, której ani ja nie tworzyłem, ani nikt z Platformy Obywatelskiej, podjęła takie a nie inne decyzje. Czekamy na to, co zrobi Sąd Rejestrowy, czy zarejestruje ten zarząd czy nie? Ja w ogóle uciekam od oceny tych osób, dlatego że dwa lata temu PiS stworzył tę grupę osób, która funkcjonowała w mediach publicznych, w telewizji publicznej i to jest ich problem.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale jak pan spojrzy na panów Urbańskiego i Farfała nie wierzę, że któremuś z nich pan nie kibicuje bardziej w tym sporze. Jako człowiek, jako polityk.

Aleksander Grad: Wszyscy wczoraj byliśmy świadkami tych gorszących scen jednak, kiedy konferencja za konferencja prasową i każdy mówił, że jest szefem telewizji pełnoprawnym. Warto poczekać, aż Sąd Rejestrowy powie kto.

Konrad Piasecki: Ale powie mi pan „wszystko jedno”. Jeden zły i drugi niedobry?

Aleksander Grad: Powiem w ten sposób, że ten zarząd który był, nie uzyskał mojego skwitowania za rok 2007, i za 2008 też nie uzyska tego skwitowania.

Konrad Piasecki: Czyli nie Farfał, nie Urbański, tylko zupełnie ktoś inny powinien rządzić telewizją?

Aleksander Grad: Moja ocena funkcjonowania telewizji publicznej była negatywna i jest negatywna. Jeżeli ten nowy zarząd zostanie zarejestrowany i coś dobrego zrobi to zobaczymy.

Konrad Piasecki: Pan rozumiem nie potrafi rozstrzygnąć, kto jest legalnym prezesem telewizji publicznej?

Aleksander Grad: Nie mam takiego prawa. Takie prawo ma tylko i wyłącznie Sąd Rejestrowy.

Konrad Piasecki: A gdyby to od pana zależało tylko i wyłącznie od pańskiej decyzji, to co by pan dzisiaj zrobił z tą telewizją?

Aleksander Grad: Gdybym mógł, to wprowadziłbym komisarza. Prawo nie pozwala jednak ministrowi skarbu państwa wprowadzić komisarza. Komisarza można wprowadzić tylko i wyłącznie w banku, firmie ubezpieczeniowej i w przedsiębiorstwie państwowym, a nie w spółce prawa handlowego.

Konrad Piasecki: Może pan np. wprowadzić kuratora do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pod warunkiem, że nie będzie ona w stanie wybrać kompletu rady nadzorczej.

Aleksander Grad: Kuratora nie mogę wprowadzić. Prokurator zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego może - jeżeli sytuacja jest taka, że zagrożony jest interes publiczny – to prokurator może wnioskować o wprowadzanie kuratora do dowolnej instytucji osoby prawnej. Jeżeli ta sytuacja będzie się na tyle przeciągać, to być może taki ruch prokurator zrobi.

Konrad Piasecki: A ma pan w głowie jakąś taką cezurę czasową, czas po którym pan powie „Rzeczywiście ten pat telewizyjny jest nie do wytrzymania i tam powinien zostać wprowadzony kurator, czy komisarz”?

Aleksander Grad: Nie tyle chodzi o czas, chociaż to też jest ważne, ale o to co się będzie działo w tej instytucji.

Konrad Piasecki: Jeżeli będzie się działo to, co dzisiaj, że będziemy mieli dwóch prezesów i każdy z nich będzie mówił „To ja jestem tym legalnym”?

Aleksander Grad: To jeszcze nie jest przesądzające, że należy wprowadzać kuratora. Jeżeli istniałoby zagrożenie interesów funkcjonowania tej spółki, interesu publicznego, to wtedy prokurator będzie się nad tym zastanawiał.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, a pana zdaniem, nawet jeśli sąd uzna racje Farfała, to jak długo on tak realnie pokieruje telewizją?

Aleksander Grad: Myślę, że to, co się dzieje w telewizji publicznej, w mediach publicznych – bo nie zapominajmy, że nie tak dawno był kryzys w polskim radiu, nie funkcjonowała rada nadzorcza dłuższy czas, członkowie zarządu są zawieszeni – to dzisiaj przemawia za tym, że parlament musi szybko przyjąć dobrą ustawę o ustroju mediów publicznych i raz na zawsze przeciąć tego typu sytuacje.

Konrad Piasecki: A pana zdaniem dzisiaj w tym całym sporze o co chodzi? O co chodzi w walce między Urbańskim, Farfałem, między Samoobroną, LPR-em i PiS-em w radzie nadzorczej i Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji? O władzę, o zemstę, o pieniądze?

Aleksander Grad: Myślę, że wszyscy doskonale widzimy, że to jest taki klasyczny przykład, kiedy się chłopcy zakuwali na śmierć. Intrygi z zarządzie, w radzie nadzorczej od wielu miesięcy doprowadziły do tego, że mamy taką sytuację żenującą i chaos w telewizji publicznej.

Konrad Piasecki: W czym partyjni swojacy lepsi są od wyłanianych w konkursie prezesów publicznych spółek?

Aleksander Grad: Ja uważam, że w niczym nie są lepsi…

Konrad Piasecki: Dlaczego jest tak, że polityk Platformy Obywatelskiej zostaje szefem rurociągu „Przyjaźń”? Mimo że był tam szef wyłoniony w konkursie.

Aleksander Grad: Podjąłem tą decyzje w pełni świadomie, to jest wyjątek, który potwierdza regułę. Regułą jest to, że organizujemy konkursy i wybieramy w konkursach. Natomiast jest to spółka, który musi realizować politykę państwa z zakresie bezpieczeństwa energetycznego…

Konrad Piasecki: …ale jak pan może polityka Platformy, członka władz Platformy, szefa sejmiku mazowieckiego robić kimś takim po obietnicach, że Platforma Obywatelska nie będzie obsadzała partyjnie spółek publicznych?

Aleksander Grad: Pamiętajmy, że to nie jest zwykła spółka. Sejm dał prawo ministrowi skarbu powoływać w takich spółkach osoby bez konkursu. To musi być osoba, do której ja mogę mieć pełne zaufanie.

Konrad Piasecki: Dlaczego w kampanii wyborczej nie mówiliście: „Tak, będą takie spółki, gdzie będą partyjni nominaci”?

Aleksander Grad: Szkoda, że nie powiedziałem, że w niektórych spółkach nie będą konkursy, bo faktycznie tego typu spółkach, gdzie mamy do czynienia z bezpieczeństwem energetycznym, muszą być osoby…

Konrad Piasecki: Ale pan zrobił tam konkurs wcześniej i co?

Aleksander Grad: I niestety, ale osoby, które były w zarządzie, prezes i członek zarządu, zamiast ze sobą współpracować, to prowadzili jakąś wojnę podjazdową. Nie mogłem tego dłużej tolerować i uznałem, że w tej spółce musi być osoba, która bezpośrednio będzie realizować politykę państwa, politykę gospodarczą rządu.

Konrad Piasecki: Nawet szef klubu Platformy Obywatelskiej mówi: „To nie jest dobra sytuacja”.

Aleksander Grad: Myślę, że gdyby poznał sytuację w PERN-ie i dlaczego to zrobiłem, to zmieniłby zdanie.

Konrad Piasecki: Premier widział, że dokona pan tej nominacji?

Aleksander Grad: Ja takie decyzje podejmuję sam.

Konrad Piasecki: Czyli premier nie wiedział.

Aleksander Grad: Takie decyzje podejmuję sam.

Konrad Piasecki: Premier nie widział zatem. Podjął pan sam bez wiedzy i zgody premiera.

Aleksander Grad: Taką decyzje podejmuje sam, bo to są decyzje przypisane ministrowi skarbu państwa.

Konrad Piasecki: Będzie pan bardzo zdziwiony, jak pan zostanie odsunięty, przesunięty z rządu?

Aleksander Grad: Nie, ja uważam, ze każdy ma swoją misję, swój czas. Jeżeli premier…

Konrad Piasecki: To znaczy, ze pański czas się już kończy?

Aleksander Grad: Nie, ja uważam, że to, co do mnie należy, robię dobrze i przez te dwanaście miesięcy zrobiłem wszystko to, co było możliwe w Ministerstwie Skarbu Państwa.

Konrad Piasecki: To dlaczego ja słyszę, że Marcinkiewicz przychodzi za Grada?

Aleksander Grad: To chyba kolejny sposób szukania pracy dla premiera Marcinkiewicza i to jest dla niego trochę krępujące, więc… Takie spekulacje zawsze się pojawiają.