Dziś poznamy nazwisko Dziennikarza Roku 2001. Tytuł przyznany będzie po raz piąty przez miesięcznik "Press". Laureat oprócz okolicznościowej statuetki w kształcie pióra wiecznego otrzyma czek na 10 tysięcy dolarów. Miesięcznik "Press" przyzna też tradycyjnie już nagrody Grand Press w siedmiu kategoriach: news, dziennikarstwo śledcze, materiał publicystyczny, reportaż prasowy, telewizyjny i radiowy oraz dziennikarstwo specjalistyczne.

Na temat etyki dziennikarskiej, oraz wizerunku współczesnych mediów ze Stefanem Bratkowskim rozmawiała Beata Lubecka:

Beata Lubecka: Czy obserwując życie polityczne zauważa pan postępującą brutalizację tego życie politycznego?

Stefan Bratkowski: Brutalizacja nie dotyczy tylko życia politycznego. Ordynarne zachowania dzisiaj cechują czasem ludzi, po których człowiek nigdy by sie tego nie spodziewał. Innymi słowy życie polityczne odpowiada temu co się dzieje w kraju. Natomiast to cośmy ostatnio obserwowali ma swoje dość skomplikowane źródła. Z jednej strony sukcesy demagogii, wystarczy być przeciw, bo cała klasa polityczna jest nie lubiana i to polskich. Ma wrażenie, że przygniatająca większość ludzi mojego zawodu to są niewyżyci politycy, którzy interesują się wyłącznie teatrem polityki. W związku z tym nie widać w naszych mediach tego co się naprawdę w tym kraju dzieje. Natomiast widać głównie - prawię wyłącznie - teatr polityki. W rezultacie takim różnym sensacjom życia politycznego, sensacjom, które nie powinny trafiać na pierwsze kolumny, tylko powinny być traktowane jak wypadki drogowe w mieście gdzieś na przedostatnich kolumnach - trafiają na czołówki. Nawet powiedziałbym, że żaden zbrodniarz nie miał tylu czołówek i tylu pierwszych miejsc w serwisach co niejaki Andrzej Lepper - rozdęta, nadmuchana przez media gwiazda ordynarności i brutalności w zachowaniach, zupełnie nie do zaakceptowania. POza tym facet, który powinien mieć normalne sprawy sądowe.

Beata Lubecka: Czyli to znaczy, że my dziennikarze też jesteśmy współodpowiedzialni za to co się dziej, za tę brutalizację życia politycznego?

Stefan Bratkowski: Przede wszystkim za słabości zawodowe. Wiadomość zła pisze się sama jak wiadomo. Wiadomość dobra wymaga jakiegoś minimum znajomości tematów. Efekt jest taki, że ponieważ najlepszymi wiadomościami są katastrofy, nieszczęścia, ordynarne zachowania, najprostsze sensacje - to naturalnie te zachowania brutalne trafiają na same czołówki. Nie ulega wątpliwości, że udział mediów w nadmuchaniu tej gwiazdy był ogromny.

15:45