Na miejscu prezesa Kwiatkowskiego, udałbym się na urlop na miesiąc, albo do czasu wyjaśnienia sprawy - mówi Waldemar Dubaniowski, członek KRRiTV, gość popołudniowych Faktów. Według niego, na odwołanie, lub nawet zawieszenie prezesa TVP jest jeszcze zbyt wcześnie. Takie decyzje powinny być podjęte po wyjaśnieniu sprawy – uważa Dubaniowski.

Konrad Piasecki: Żałuje pan dziś tego, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie domagała się zawieszenia Roberta Kwiatkowskiego w wykonywaniu funkcji prezesa TVP?

Waldemar Dubaniowski: Dzisiaj jeszcze tego nie żałuję, gdyż mam nadzieję, że KRRiTV jeszcze w tym całym spektaklu zaistnieje, jako jeden z głównych aktorów, jeszcze wyrazi swoją opinię merytoryczną i oceniająca.

Konrad Piasecki: A uważa pan, że te billingi (ujawnione przez "Rzeczpospolitą", przyp. RMF), dowodzące silnych związków między panami Kwiatkowskim a Rywinem, pomagają panu Kwiatkowskiemu?

Waldemar Dubaniowski: Dla opinii publicznej to na pewno nie jest argument specjalnie pozytywny dla prezesa Kwiatkowskiego. To będzie musiało zapewne być dokładnie wyjaśnione i wytłumaczone, czego te rozmowy dotyczyły, jak wyglądały i jak to się wszystko w tym gorącym okresie działo.

Konrad Piasecki: A pan jest zwolennikiem zawieszenia Kwiatkowskiego?

Waldemar Dubaniowski: Moja osobista opinia jest taka, że prezes Kwiatkowski powinien pójść na urlop. Uspokoiłoby to trochę atmosferę wokół tej sprawy. Po drugie uwolniłoby to od podejrzeń, że ktoś próbuje tę sprawę zagmatwać, czy utrudnić jej rozwikłanie, a tutaj cienia podejrzeń w tym zakresie nie powinno być. Przynajmniej ja, na miejscu prezesa Kwiatkowskiego, udałbym się na urlop na miesiąc, albo do czasu wyjaśnienia sprawy.

Konrad Piasecki: Ale on się nie pali do takiego rozwiązania, więc może ktoś powinien mu to podpowiedzieć?

Waldemar Dubaniowski: To, wydaje mi się, są już indywidualne oceny sytuacji. Może prezes Kwiatkowski wie coś o czymś, o czym my nie wiemy, być może ma inną ocenę sytuacji, dlatego mówię o urlopie, a nie o formalnym zawieszeniu. To powinna być jego indywidualna decyzja.

Konrad Piasecki: A może ktoś go powinien odwołać?

Waldemar Dubaniowski: Na tym etapie sprawy, to pewnie jest przedwczesne pytanie. Wszelkie wnioski personalne, czy wnioski związane z tym, jak się powinna zachować rada nadzorcza, czy inne organy, to raczej powinny być formowane po zakończeniu sprawy.

Konrad Piasecki: Nie wiem czy pytanie jest przedwczesne, ba ja już słyszałem o następcach Roberta Kwiatkowskiego – niejaki Waldemar Dubaniowski, członek KRRiTV, podobno ma objąć schedę po nim. Słyszał pan coś o tym?

Waldemar Dubaniowski: Gdzieś na tym poziomie dziennikarsko-spekulacyjnym pojawiają się różne pomysły, różne nazwiska, różne sposoby rozwiązania spraw, tym bardziej w tym kontekście staram się unikać jakichkolwiek komentarzy związanych również z moją skromną osobą.

Konrad Piasecki: Ale te „wróble, które ćwierkają” na ten temat pan słyszał?

Waldemar Dubaniowski: Tak jak słyszałem w wielu innych kwestiach doniesienia i spekulacje prasowe, tak również w tym przypadku uważam, że to nie jest czas, żeby się zajmować spekulacjami o charakterze nowinkowo-dziennikarskim.

Konrad Piasecki: Sformułowanie „wróble ćwierkają” zaczerpnięte jest z Adama Michnika, który często używał go, zeznając przed komisją śledczą. On mówił, że „wróble ćwierkały” wiele o prywatyzacji Programu Drugiego TVP. Jak to jest z tą prywatyzacją? Bo znajdujemy się w takiej sytuacji, kiedy wszyscy słyszeli, ale nikt nie wie, kto to wymyślił i kto był inicjatorem tego pomysłu.

Waldemar Dubaniowski: Trudno mi ocenić czy ktoś miał takie intencje, szczególnie jeśli chodzi o „Dwójkę”, bo pamiętam, że jeśli chodzi o „Trójkę”, to były formułowane gdzieś tam tego rodzaju pomysły, czy zapytania. Jeśli jednak chodzi o ten konkretny zapis, o którym mówimy, to trudno mi wytłumaczyć w sposób przekonywujący, jak do tego doszło, że taki zapis wyszedł z KRRiTV.

Konrad Piasecki: A podziela pan pogląd Adama Michnika, że to właśnie kwestia prywatyzacji jednego z kanałów TVP jest kluczem do zrozumienia afery Lwa Rywina?

Waldemar Dubaniowski: Na pewno, jeśli okazałoby się, że kwestia domniemanej prywatyzacji, czy pomysłu na prywatyzację, zostanie wyjaśniona, to bez wątpienia przyczyni się do pełnego wyjaśnienia tej sprawy.

Konrad Piasecki: Ale zaryzykowałby pan tezę, że pomysłodawcy tej idei są jednocześnie mocodawcami Lwa Rywina?

Waldemar Dubaniowski: Wydaje mi się, że w tej chwili, dziś, tu i teraz, jest trochę przedwcześnie by odpowiedzieć „tak” lub „nie”.

Konrad Piasecki: Ale jest pan bliski takiej tezy?

Waldemar Dubaniowski: Nie jestem ani bliski, ani daleki, natomiast wydaje mi się, że bez wątpienia, wyjaśnienie tych kwestii, związanych z pomysłem prywatyzacyjnym, bardzo pomogłoby w wyjaśnieniu całej tzw. Rywingate.

Konrad Piasecki: A jak pan patrzy dzisiaj na swojego kolegę z Rady, mówię o sekretarzu KRRiTV panu Czarzastym. Zarówno we wniosku radia RMF, jak i w czasie przesłuchań przed komisją śledczą ujawniono wiele jego – delikatnie mówiąc – dziwacznych postępków. Czy pańskim zdaniem, to nie jest postać, która kompromituje to - i tak skompromitowane nieco – ciało pod nazwą KRRiTV.

Waldemar Dubaniowski: Już powiedziałem, że staram się unikać komentarzy personalnych, szczególnie pod adresem osób, z którymi pracuję. Natomiast ja zgadzam się z taką opinią, że KRRiTV nie ma dzisiaj najlepszego wizerunku w odbiorze publicznym. Moim zdaniem jest to przyczynek do tego, że Rada powinna absolutnie zmienić sposób swojego funkcjonowania, procedowania i powinna być ciałem zdecydowanie bardziej przyjaznym rynkowi, nadawcom i odbiorcom.

Konrad Piasecki: A czy pana zdaniem taka przyjazna Rada jest w stanie zaistnieć z tym sekretarzem, którego ma, czyli z Włodzimierzem Czarzastym?

Waldemar Dubaniowski: Unikam odpowiedzi na to pytanie, zgodnie z tym co powiedziałem wcześniej, że nie komentuję spraw personalnych tych osób, z którymi razem pracuję.

Konrad Piasecki: Mógłby pan go pochwalić.

Waldemar Dubaniowski: Wstrzymam się z komentarzem zarówno pozytywnym, jak i negatywnym.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa

17:45