Przez ostatnie 6 miesięcy, życie w Bagdadzie obfitowało w różne wydarzenia – też tragiczne, więc ten strach był cały czas. My go pokonaliśmy myślę i nie towarzyszył on na co dzień - mówi Karol Drozd, przedstawiciel Bartimpexu w Bagdadzie.

Konrad Piasecki: Skoro firma w Bagdadzie, to co pan robi w Warszawie?

Karol Drozd: Staram się nie wypaść z roli. Przyjechaliśmy tu na wakacje świąteczne i splot wydarzeń, który po naszym wyjeździe przetoczył się przez Bagdad spowodował, że dalej tu jesteśmy.

Konrad Piasecki: Nie wraca pan tam ze strachu?

Karol Drozd: Nie. Nie ze strachu. Strach towarzyszył nam cały czas od początku. Ja tam byłem kilka miesięcy i przeszedłem przez różne fazy, i życie, które toczyło się w Iraku przez te ostatnie 6 miesięcy jak pan wie obfitowało w różne wydarzenia – też tragiczne, więc ten strach był cały czas. My go pokonaliśmy myślę i nie towarzyszył on na co dzień w sensie, że kładziemy się ze strachem i budzimy się ze strachem.

Konrad Piasecki: Czyli z tego lęku z obawy można się wyzwolić?

Karol Drozd: Ja myślę, że tak.

Konrad Piasecki: Nie żył pan tam w poczuciu wszechogarniającej obawy, że człowiek zostanie postrzelony, albo porwany tak jak to się stało wczoraj?

Karol Drozd: Starałem się być normalny i myślę, że byłem normalny. Funkcjonowaliśmy normalnie.

Konrad Piasecki: A czy nie jest tak, że pan wyjechał z Bagdadu z obawy o to, że to o pańskim porwaniu mówiłyby dzisiaj media?

Karol Drozd: Wie pan, nie znamy szczegółów rozwoju tej sytuacji, która wydarzyła się po naszym wyjeździe, czy w trakcie naszego wyjazdu. Ludzie, którzy organizują te zamachy terrorystyczne, czy porwania w marcu zainteresowali się biznesmenami, w momencie kiedy miały zacząć się realizować wszystkie projekty. Ale jeśli chodzi o to dlaczego ja wyjechałem, to ja zostałem ostrzeżony, że coś się złego dzieje i może się coś zdarzyć złego.

Konrad Piasecki: Ale wokół pana i panu się może coś złego zdarzyć?

Karol Drozd: Nie. W ogóle wokół biznesu. Myślę, że było to na skutek pogorszenia się warunków bezpieczeństwa musieliśmy przerwać okresowo naszą działalność.

Konrad Piasecki: Kto stwarzał to niebezpieczeństwo? Czy to jest tak, że to są terroryści, ludzie motywowani politycznie, czy raczej zwykli bandyci, którzy traktują biznesmenów jako źródło łatwego zarobku?

Karol Drozd: Nie umiem powiedzieć do końca jakie były motywacje, ale wszystko wchodzi w grę – i rabunek, i złodziejstwo, i może właśnie terroryści, i ta al-Qaeda i zemsta prywatna.

Konrad Piasecki: Czy porwania dla okupu to jest popularny w Iraku sposób na zarobienie pieniędzy?

Karol Drozd: To się zaczęło. To się zaczęło 3-4 miesiące temu. Możliwe, że tam w ramach plemiennych jakichś porachunków dochodzi do tego, ale świat dowiedział się o tym parę miesięcy temu, że porwali jednego, drugiego...

Konrad Piasecki: Ma pan poczucie, że porwanie szefa Wrocławskiej Jedynki w Bagdadzie to jest właśnie porwanie dla okupu?

Karol Drozd: Ten biznes, który dostał kontrakt i który doprowadził do wygranej sprawy kojarzy się z pieniędzmi, więc tam prasa też funkcjonuje i też to wszystko jest możliwe, że głównym aspektem były pieniądze. Możliwe też, że ktoś komuś coś źle powiedział. Nie umiem powiedzieć. Do momentu kiedy ja wyjechałem 5 kwietnia, my żyliśmy w idealnych warunkach.

Konrad Piasecki: Teraz to się zmieniło?

Karol Drozd: Teraz zmieniła się trochę taktyka.

Konrad Piasecki: Powinno się pana zdaniem w takich sytuacjach płacić okup?

Karol Drozd: To jest bardzo delikatne, moralne pytanie. Ja gdyby ktoś z mojej rodziny został porwany, zrobiłbym wszystko, żeby ten okup zgromadzić.

Konrad Piasecki: A gdyby ktoś z pańskiej firmy został porwany?

Karol Drozd: Też starałbym się pomóc, żeby go wydobyć. Myślę, że to jest wkalkulowane też w ryzyko biznesu w tym regionie.

Konrad Piasecki: Ale czy nie zachęca do następnych porwań?

Karol Drozd: Może zachęcać, ale nie umiem panu odpowiedzieć.

Konrad Piasecki: Zapłaciłby pan?

Karol Drozd: Za swojego kolegę?

Konrad Piasecki: Tak.

Karol Drozd: Moralnie muszę powiedzieć, że tak. Starałby się go uratować. Jeśli to byłby tylko bezwzględny nakaz, że to tylko właśnie o pieniądze to nie wiem. Oczywiście wie pan sumy mogą być astronomiczne i trudno mi się wypowiedzieć w tej sprawie. Ja nie jestem milionerem, nie jestem bogatym człowiekiem, ale zrobiłbym wszystko, żeby te pieniądze zgromadzić. Przynajmniej negocjowałbym żeby część, czy coś takiego, ale nie wiem to jest mój pogląd prywatny.

Konrad Piasecki: A jakie sumy wchodzą w grę w Iraku?

Karol Drozd: Nie wiem.

Konrad Piasecki: Wróci pan do Bagdadu?

Karol Drozd: Wrócę na pewno jeśli warunki będą takie, że nie będę odczuwał strachu, że to jest tak groźne, że jutro mogę wstać i nie wstać.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.

Fot. Marcin Wójcicki RMF