Bogdan Rymanowski: Czy prezydent może pomóc stoczniowcom ze Szczecina?

Dariusz Szymczycha: Myślę, że stoczniowcy muszą czekać na pomoc banków i pomoc rządu. Polityka gospodarcza jest domeną rządu. Stocznia jest w bardzo trudnej sytuacji. Prezydent scharakteryzował przykład Stoczni Szczecińskiej, porównując ja do wielkiego koncernu amerykańskiego Enron. Zawinił poprzedni zarząd, zawiniły w jakimś sensie banki, które dawały stoczni pieniądze w postaci kredytów, nie kontrolując ich wykorzystania. Zawiniły firmy audytorskie, które szykowały doroczne raporty o stanie stoczni dla banków, dla zgromadzenia wspólników.

Bogdan Rymanowski: Czyli prezydent może tylko współczuć stoczniowcom?

Dariusz Szymczycha: Nie, prezydent rozmawia gdzie może, ale przecież nie w kancelarii Prezydenta jest budżet państwa, nie jesteśmy bankiem centralnym, czy też bankiem komercyjnym. Żyjemy w gospodarce rynkowej i tu jest potrzebna współpraca Skarbu Państwa, dotychczasowych właścicieli, którzy, z tego co wiem, nie chcą współpracować w ratowaniu stoczni i dotychczasowego zarządu, który, według naszych informacji, zachowuje się w sposób nieodpowiedzialny, nieelegancki i nierzetelny. Teraz potrzebna jest współpraca banków, które kiedyś zawierzyły, pewnie dostały po kieszeni, ale teraz muszą także ponosić współodpowiedzialność.

Bogdan Rymanowski: Ile czasu daje sobie prezydent na doprowadzenie do pokoju, albo przynajmniej do rozejmu w tej wojnie między rządem a Radą Polityki Pieniężnej?

Dariusz Szymczycha: Rozejm chyba już jest skoro trwają rozmowy, skoro minister finansów spotykał się z członkami RPP.

Bogdan Rymanowski: Mówi pan, że rozejm jest, ale kiedy popatrzy się na to, co robią obie strony, to chyba nadal do siebie „strzelają”.

Dariusz Szymczycha: Tak, ale prezydent rozmawiał wczoraj z rządem, w najbliższy wtorek będzie rozmawiał z RPP i przekaże Radzie wszystkie bardzo krytyczne opinie ekonomiczne, które były prezentowane. Potem zapewne przekaże opinię Rady w części ekonomicznej premierowi i będzie namawiał do uzgadniania polityki, bo to jest spór dwóch koncepcji ekonomicznych.

Bogdan Rymanowski: Czy misja prezydenta nie jest jednak trochę beznadziejna? „Trybuna” ironizuje sobie z Rady Gabinetowej, pisząc, że rząd przedstawił swój punkt widzenia, prezydent się wzruszył i obiecał mediacje. Kłopot jednak w tym, że prezydent nic nie może, nawet gdyby chciał.

Dariusz Szymczycha: Dziwi mnie, że „Trybuna” ironizuje z pana premiera Leszka Millera, bo przecież pan premier wystąpił z propozycją zwołania Rady Gabinetowej w tej sprawie. Rozumiem, że jest to krytyka „Trybuny” adresowana do premiera Millera.

Bogdan Rymanowski: Ale co może pan prezydent Kwaśniewski? Przecież nie może powiedzieć premierowi: Masz dogadać się z Radą. I tego samego nie może powiedzieć Leszkowi Balcerowiczowi.

Dariusz Szymczycha: Może im powiedzieć i mówił: Panowie trzeba się dogadywać, bo tego oczekuje od was Polska. Po to jesteście powołani, aby współpracować i siebie słuchać. Prezydent może też przekazywać swoje opinie, które związane są z jego wiedzą na temat stosunku różnych organizacji międzynarodowych, innych państw, Unii Europejskiej do różnych spraw, które mamy w Polsce i będzie, tak jak wczoraj, namawiał, żeby patrzeć na te sprawy w perspektywie długookresowej, a nie w perspektywie jednorazowej obniżki stóp procentowych.

Bogdan Rymanowski: Rząd patrzy w takiej perspektywie?

Dariusz Szymczycha: Nie cały, bo ministrowie też pochodzą z różnych szkół ekonomicznych.

Bogdan Rymanowski: A którzy ministrowie patrzą w tej długoterminowej perspektywie?

Dariusz Szymczycha: Tego nie mogę powiedzieć. Po to była zwoływana Rada Gabinetowa, aby rozmowa była szczera aż do bólu, bardzo merytoryczna i żeby informacje z tej Rady wynosili tylko gospodarze, czyli prezydent i premier.

Bogdan Rymanowski: A co się stanie, jeśli nie dojdzie do kompromisu, jeśli misja prezydenta się nie powiedzie. Wtedy może dojść do przeforsowania projektu poszerzającego skład RPP? Prezydent zawetowałby taką ustawę?

Dariusz Szymczycha: Prezydent powiedział, że poszerzanie składu RPP nie jest właściwym rozwiązaniem. W perspektywie wejścia do Unii, w perspektywie przyjęcia Euro jako polskiej waluty za kilka lat, RPP nie będzie w ogóle potrzebna. Mielibyśmy likwidację Rady przez poszerzanie jej składu.

Bogdan Rymanowski: Czyli weto jest prawdopodobne?

Dariusz Szymczycha: Weto, wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, to wszystko jest bardzo prawdopodobne. Prezydent namawia więc, żeby jednak się dogadywać i nie likwidować Rady poprzez jej poszerzanie. To byłoby absurdalne.

Bogdan Rymanowski: Prezydent w tym przypadku jest trochę na straconej pozycji, dlatego, że za tym poszerzeniem, oprócz koalicji opowiedziałaby się Samoobrona i Liga Polskich Rodzin, a więc weto zostałoby odrzucone.

Dariusz Szymczycha: Ale też trzeba by było spojrzeć, czemu ma to służyć. Jaka jest gwarancja, że ci nowi członkowie RPP będą głosowali tak, jak chce rząd? Kiedy będą efekty obniżenia stóp procentowych? Prezydent wczoraj zapytał ministrów, czy jeżeli nastąpiłaby szybka, radykalna obniżka stóp procentowych, to sytuacja gospodarcza zmieniłaby się w sposób mocny od tego, co prognozuje rząd np. na koniec 2003 roku. Ministrowie odpowiedzieli, że właściwie prognoza rządu, która jest oparta na obecnych stopach procentowych, czyli 3 proc. wzrostu gospodarczego, kilkunastoprocentowe bezrobocie, deficyt budżetowy malejący, ale jednak 4,5-procentowy, że to wszystko będzie mieściło się w tych samych przedziałach liczbowych. Obniżenie stóp procentowych nie będzie więc cudowną różdżką dla polskiej gospodarki. Natomiast innym istotnym wątkiem dyskusji była wczoraj kwestia kursu złotego wobec euro i dolara. Ministrowie twierdzą, i to jest chyba uzasadnione, że mocna złotówka nie ma żadnego związku z nienajlepszym stanem polskiej gospodarki.

Bogdan Rymanowski: Jak to było z Leszkiem Balcerowiczem? Czy to prezydent nie zaprosił Leszka Balcerowicza na spotkanie Rady Gabinetowej, czy też Leszek Balcerowicz nie chciał przyjść na to spotkanie? Takie opinie krążyły w kuluarach spotkania parlamentarzystów SLD w Spale.

Dariusz Szymczycha: Niech czytają konstytucję, która stanowi, że Rada Gabinetowa jest zebraniem Rady Ministrów w składzie konstytucyjnym z udziałem prezydenta. W tym składzie zebrała się Rada Gabinetowa.

Bogdan Rymanowski: Prezydent się bał, że doszłoby do zaostrzenia konfliktu, gdyby naprzeciwko Leszka Balcerowicza stanęło kilkanaście osób bardzo mocno go atakujących?

Dariusz Szymczycha: Myślę, że taka rozmowa nie miałaby sensu, kiedy wszyscy strzelaliby swoimi argumentami do jednego. Taka rozmowa zapewne do niczego nie mogłaby doprowadzić.

Bogdan Rymanowski: Dzisiaj Parlament Europejski ma przegłosować rezolucję, w której wezwie polskich parlamentarzystów, aby stanęli w obronie wolności słowa i powstrzymali rząd Leszka Millera przed forsowaniem ustawy o radiofonii. Czy rząd po tej rezolucji powinien się wreszcie wycofać ze swojego projektu?

Dariusz Szymczycha: Myślę, że jest wystarczająco wiele argumentów w Polsce, które rząd powinien wziąć pod uwagę. Myślę, że ten głos z Brukseli powinien być również wzięty pod uwagę, natomiast argumenty, które są w Polsce są bardzo istotne. Trzeba stwarzać wszystkim podmiotom rynku medialnego w Polsce równe warunki rozwoju. Skoro rząd proponuje dać lepsze warunki rozwoju mediom publicznym, być może jest to zasadne, to rząd powinien stworzyć lepsze warunki rozwoju także mediom prywatnym. Tymczasem propozycje rządu wzmacniają sektor publiczny, osłabiając sektor prywatny. Jest to sprzeczne z zasadą równości podmiotów gospodarczych.

Bogdan Rymanowski: A widzi pan szansę, aby osłabić ten zapał w forsowaniu tej ustawy ze strony pani Aleksandry Jakubowskiej?

Dariusz Szymczycha: Nie wiem, należałoby zapytać pani Aleksandry Jakubowskiej.

Bogdan Rymanowski: Pan z nią nie rozmawia?

Dariusz Szymczycha: Rozmawiam, ale nasze poglądy są odmienne. Chcę tylko powiedzieć, że nad ustawą pracuje komisja sejmowa i wierzę w rozsądny, mądry kompromis w komisji.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa