Jesienią Polskę czekają wybory. A to – jak mówi gość RMF były szef UOP Gromosław Czempiński – może zaktywizować terrorystów. Jest to wydarzenie, na które terroryści zwracają uwagę; jest to moment, kiedy taki atak jest najbardziej zauważalny.

Tomasz Skory: Czy ma pan pewność, że za zamachami w Londynie stoją fundamentaliści islamscy?

Gromosław Czempiński: Nigdy nie możemy mieć do końca pewności, dopóki służby specjalne jednoznacznie tego nie stwierdzą. One starannie sprawdzają okoliczności. Jednak te fakty i okoliczności wskazują, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z islamistami.

Tomasz Skory: Tajna Organizacja Al-Kaidy w Europie, to jest nieznana wcześniej grupa, która przyznała się do zamachu. Ta nazwa jest dość złowroga, bo świadczyłaby, że zagrożenie jest bliżej niż sądzimy; tuż obok – być może.

Gromosław Czempiński: Co do tego, że Al-Kaida ma swoje odgałęzienia, grupy w Europie, to nikt nie powinien mieć wątpliwości. I to, że one przygotowują zamachy w krajach, które są typowane na tego typu uderzenia - tu także nie powinno być wątpliwości. Jest tylko kwestia, czy uda im się przygotować taki atak, i kiedy go ewentualnie dokonają.

Tomasz Skory: Czy taki zamach można zorganizować w kilkanaście godzin? To, co wydarzyło się wczoraj, nastąpiło dzień po przyznaniu Londynowi prawa do organizacji olimpiady. Ta akcja mogła być dawno przygotowana, a terroryści czekali tylko na określenie terminu odpalenia lontu. To mogło tak być?

Gromosław Czempiński: Najczęściej tak jest. To nie jest tak, że to się robi z marszu. Akcja jest starannie przygotowywana, robione są rozpoznania przez szereg osób. I taki plan jest przygotowywany miesiącami z uwagi na środki bezpieczeństwa podejmowane przez kraje; Londyn jest najbliższym sojusznikiem USA, ma dobrze rozwinięte służby rozpoznawcze, wywiadowcze. Taka akcja jest przygotowywana miesiącami przez kilkunastu ludzi. Potem czeka się na moment, kiedy można uderzyć.

Tomasz Skory: Mimo tych wszystkich przygotowań władz, burmistrz Londynu, szef policji od dawna zapowiadali, że atak terrorystyczny w Londynie jest właściwie nieunikniony. Pytanie było tylko: kiedy. Pan mówił o typowaniu krajów, które mogą być ewentualnym celem zamachów. Czy i teraz my powinniśmy się przyzwyczajać do myśli, że to jest właściwie nieuniknione.

Gromosław Czempiński: Nie "teraz i my" - my od dawna powinniśmy się przygotowywać na tego typu uderzenie. Tak jak i Włosi. To jest grupa najbliższa Stanom Zjednoczonym, najbardziej aktywna na terenie Iraku. Jest to kwestia niestety możliwości naszego rozpoznania.

Tomasz Skory: Jesteśmy w stanie rozpoznać, przewidzieć takie ataki?

Gromosław Czempiński: Robimy dużo, ale czy uda się przewidzieć, to jest wyjątkowo trudne. Terrorysta tylko wie, kiedy i gdzie uderzy. My możemy tylko patrzeć, m.in. poprzez rozpoznanie ruchu granicznego, wyminę informacji wywiadowczej, czy ludzie, którzy budzą jakieś nasze podejrzenia, są aktywni na naszym terenie. Trzeba ich śledzić. Jak wiemy ABW udaremniło dwa takie ataki. Pokazuje, że ten nasz system nie jest najgorszy, a poza tym Al-Kaida nie ma u nas najlepszej bazy.

Tomasz Skory: Terrorystów aktywizują ważne wydarzenia w krajach, gdzie atakują. W Hiszpanii były to wybory, spotkanie G8 w Wielkiej Brytanii, decyzja MKOl-u ws. olimpiady. W Polsce niedługo mamy wybory. Czy to też jest jedna z takich przyczyn, która może zaktywizować terrorystów?

Gromosław Czempiński: Wybory zawsze są elementem, który ściąga uwagę na dany kraj. Oni dokonali tego w krajach, gdzie wydarzenia były bardziej spektakularne niż w Polsce. Ale wybory – tak. Jest to wydarzenie, na które terroryści zwracają uwagę; jest to moment, kiedy taki atak jest najbardziej zauważalny.

Tomasz Skory: Miałby pan pretensję do MI5, Scotland Yardu, wszystkich służb odpowiadających za zabezpieczenie Wielkiej Brytanii, Londynu za brak ostrzeżenia, którego władze państwa powinny się w takich momentach spodziewać? Powinny je otrzymać.

Gromosław Czempiński: Brytyjskie służby wywiadowcze są jednymi z najlepszych na świecie. Mają dobrą wymianę wywiadowczą ze wspólnotą wywiadowczą. MI5 jest bardzo dobre. Taka współpraca społeczeństwa ze służbami jest naprawdę wzorowa. A jak do tego dołożymy kamery – nie ma drugiego tak monitorowanego miasta, a mimo to udało się przeprowadzić atak, to pokazuje, że i druga strona dysponuje dobrymi środkami; i potrafi wmieszać i wtopić się w tłum, i zrobić to niezauważenie. Ale pamiętajmy, że w Londynie żyje kilka milionów islamistów - jest im zatem znacznie łatwiej. Do tego Londyn nie ma tak szczelnej granicy jak USA, choć wymaga to ogromnej ilości pieniędzy. Ale jak widać to się opłaca. Uratowanie nawet jednego życia jest warte każdych pieniędzy. Ale ostrzegam, nie jest łatwo ustrzec obywateli przed niespodziewanym atakiem terrorystycznym.