Groźba podziału Ukrainy jest na razie rodzajem politycznego straszaka - uważa gość porannych "Faktów", Stanisław Ciosek, uczestnik piątkowych obrad tzw. okrągłego stołu w Kijowie.

Tomasz Skory: Opozycja zarzuca stronie rządowej zerwanie rozmów o zażegnaniu kryzysu. Zwolennicy Wiktora Janukowycza domagają się autonomii, oderwania wschodniej Ukrainy. Czy uspokojenie sytuacji jest jeszcze możliwe?

Stanisław Ciosek: Miejmy nadzieję. Jedni drugim zarzucają bez przerwy różne rzeczy. Strona rządowa zarzuca opozycji eskalowanie, co jest niestety prawdą i to trzeba powiedzieć twardo, zarzuca odstąpienie od ustaleń poczynionych przy okrągłym stole. To próba wyrzucenia niemalże prezydenta z domu, liczone na godziny różne czynności – o tym nie było mowy przy okrągłym stole.

Tomasz Skory: Panie ambasadorze, to może watro szczerze sobie powiedzieć - okrągły stół to już przeszłość. Nie udało się.

Stanisław Ciosek: Nie. Myślę, że istotą okrągłego stoły jest to, że się nie bijemy a rozmawiamy, zawieszamy czynności agresywne na ten czas, próbujemy znaleźć wyjście. Rozmowy wciąż trwają – dzisiaj będzie się odbywać posiedzenie Sądu Najwyższego, ale równolegle trwa kanonada propagandowa.

Tomasz Skory: Panie ambasadorze, proszę wybaczyć, ale okrągły stół doprowadził do obietnicy wyrzeczenia się sił i uczciwego przeprowadzenia wyborów. I to wszystko prawda – brak warunków do zapewnienia integralności Ukrainy – czy to nie jest niedopatrzenie mediatorów? To można było przewidzieć, że wschodnia Ukraina zechce się oderwać?

Stanisław Ciosek: Takich rzeczy, nie to, że nie przewidywaliśmy, cały czas to wisiało w powietrzu, ale nikomu rozsądnemu nie przychodziło do głowy regulować to takim porozumieniem.

Tomasz Skory: Więc błąd?

Stanisław Ciosek: Nie. Rzecz polega na tym, że na razie używa się tego jako straszydła dla osiągnięcia swoich celów. Ja to czytam ciągle jeszcze w kategoriach werbalnych, a nie ostatecznych zdarzeń. Trzeba robić wszystko, aby nie było tego rodzaju secesji. Ja nie wierzę, żeby w tej rozumniej Moskwie, tej, która operuje kategoriami racjonalnymi – przecież na miłość boską – do czego Ukraina jest potrzebna Moskwie, poza spełnieniem odczuć emocjonalnych. Przecież dla Rosji nie będzie korzystne podpalenie ogniska...

Tomasz Skory: Ale Panie ambasadorze, mer Moskwy jest jednym z ojców tej secesji.

Stanisław Ciosek: Ja pamiętam mera Moskwy, który zabierał Ukraińcom Krym, jeździł tam i wykrzykiwał różne rzeczy. Potraktujmy to, jako serię pobożnych życzeń, a nie fakty. Rosja ma wrogów gdzie indziej, w swojej strategii powinna koncentrować gdzie indziej swoje obronne wysiłki. Miała poczucie, że jest bezpieczna od Zachodu i podpalanie na Zachodzie czegokolwiek nie byłoby Rosjanom chyba na rękę, nie byłoby to w interesie tego kraju.

Tomasz Skory: Wróćmy na chwilę na Ukrainę, czy nie pora na kolejną interwencję mediatorów międzynarodowych po tym, co się wydarzyło w weekend?

Stanisław Ciosek: Ja myślę, że jeśli zostaniemy poproszeni, to tak, ale tam jeszcze trwa protest konstytucyjny i miejmy nadzieję, że Ukraińcy sami osiągną cel określony przy okrągłym stole. Gdyby się to nie udawało, ja tego nie wykluczam, ale to Ukraińcy muszą to przede wszystkim sami załatwić.

Tomasz Skory: Pan mówi proces konstytucyjny, przecież decyzja Sądu Najwyższego o unieważnieniu wyborów zapewne zapadnie dzisiaj. Nie ma chyba to w ogóle jakiegoś większego znaczenia. Wydarzenia idą własnym torem.

Stanisław Ciosek: Tego trzeba się obawiać, ale póki nie będą włączone tak zwane struktury siłowe, milicja, wojsko, oddziały mundurowe, miejmy nadzieję, że na Ukrainie dojdą do porozumienia. Póki co, tym jeszcze się nie operuje.

Tomasz Skory: Może tak naprawdę mediacje należałoby prowadzić z Rosją i z prezydentem Putinem? Lech Wałęsa w piątek zadeklarował, że jest gotów to zrobić. Rola Moskwy w tej secesji wydaje się to usprawiedliwiać.

Stanisław Ciosek: Partnerem dla Rosjan nie jest nikt z Polaków. Na Rosjan będą mieć wpływ ich partnerzy światowi, np. Unia Europejska, Stany Zjednoczone. Ja myślę, że to jest taki wymiar sprawy, że on interesuje wszystkich. Dochodzą słuchy, że Waszyngton ma różne swoje plany, pomysły. Konflikt ukraiński bardzo zainteresował cały świat i jest własnością szerszą, a niżeli stosunki polsko – ukraińskie.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.