Mamy do czynienia z jakąś tragedią osobistą albo nieszczęśliwym wypadkiem. Ale do końca nie wykluczamy żadnego wariantu, w tym zwerbowania przez zagraniczne służby - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Cichocki, odpowiedzialny w kancelarii premiera za specsłużby. Cichocki ujawnił, że specsłużby wiedzą, kto ujawnił raport na temat gruzińskiego „zamachu na prezydenta”, znają też tożsamość zabójców porwanego Polaka w Pakistanie.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, co według pana dzieje się z najsłynniejszym szyfrantem naszych specsłużb, czyli chorążym Zielonką?

Jacek Cichocki: Według najbardziej prawdopodobnych scenariuszy mamy do czynienia albo z jakąś tragedią osobistą, albo z nieszczęśliwym wypadkiem.

Konrad Piasecki: Pan ma przekonanie, że to raczej tragedia osobista? Że to raczej nieszczęśliwy wypadek niż np. przewerbowanie przez inne służby?

Jacek Cichocki: Tak. W tym momencie tak i większość faktów, które spływają w ostatnich tygodniach, to potwierdzają. Nie wykluczamy jednak do końca - do pełnego wyjaśnienia sprawy - żadnego wariantu.

Konrad Piasecki: Szanse na to, że to jest ten najbardziej dramatyczny – z punktu widzenia służb – scenariusz, czyli zwerbowanie przez obce służby, wyjazd za granicę, jak pan ocenia?

Jacek Cichocki: Na bardzo nieduży procent. Tak nieduży, że dzisiaj nie widzimy, żeby z powodu tej sytuacji, było jakiekolwiek zagrożenie dla państwa.

Konrad Piasecki: Nie ma jakichkolwiek przesłanek, że on współpracował podczas służby z innymi służbami

i dzisiaj jest za granicą? Żadnych przesłanek ku temu nie ma?

Jacek Cichocki: Na razie takich przesłanek nie znaleźliśmy.

Konrad Piasecki: To dlaczego prokuratura ściga go za dezercję?

Jacek Cichocki: Ściga go za dezercję, bo nie ma żadnych innych przesłanek, żeby było tutaj jakiekolwiek poważniejsze przestępstwo w postaci zdrady stanu, zdrady kraju itd. Natomiast prokuratura podjęła procedury śledcze uznając, że ten materiał wskazuje jednak na to, że należy również z tego poziomu podjąć działania.

Konrad Piasecki: Chorąży dużo wiedział? Ta wiedza byłaby cenna dla obcych służb?

Jacek Cichocki: To był bardzo doświadczony pracownik, czy jest bardzo doświadczony pracownik, bo wciąż nie wiemy, co się z nim stało, czy co się z nim dzieje. Jego wiedza była stosunkowo duża.

Konrad Piasecki: „Dziennik” pisze dziś, że szkolił innych, że znał mnóstwo oficerów wywiadu działających pod przykryciem.

Jacek Cichocki: Tak, tylko trzeba pamiętać, że nigdy, ani w łączności, czyli w tym systemie nerwowym służb, ani także w systemie szkoleń oficerów, zwłaszcza oficerów pod przykryciem nie ma czegoś takiego, że jest jeden człowiek, który wie wszystko.

Konrad Piasecki: Ale rozumiem, on był tym człowiekiem, który ich znał. Znał ich twarze, znał ich tożsamość.

Jacek Cichocki: Pracując 30 lat w służbie znał wielu ludzi, wielu swoich kolegów. Ale podkreślam wszelkie procedury bezpieczeństwa już zostały przeprowadzone w służbie wywiadu.

Konrad Piasecki: Po jego zniknięciu ktoś został ewakuowany?

Jacek Cichocki: Proszę wybaczyć, że nie odpowiem na to pytanie.

Konrad Piasecki: Ale rozumiem, że coś zostało zrobione, żeby zapewnić tym ludziom, których on znał bezpieczeństwo?

Jacek Cichocki: Mogę powiedzieć, że Służba Wywiadu Wojskowego niezwłocznie podjęła wszystkie działania zabezpieczające.

Konrad Piasecki: Ucieczka od rodziny, samobójstwo – to są wersje, które pan bierze bardziej pod uwagę, niż ten wątek dezercji i zdrady?

Jacek Cichocki: I nieszczęśliwy wypadek, bo to się też zdarza. Niestety w Warszawie również.

Konrad Piasecki: A może cierpiał na depresję? To prawda?

Jacek Cichocki: Rzeczywiście prawdą są te informacje, które się pojawiały, że nosił się też z zamiarem w pewnym momencie odejścia ze służby. Także ze względu na stan zdrowia.

Konrad Piasecki: Ale też źle się czuł psychicznie.

Jacek Cichocki: Miał swoje problemy.

Konrad Piasecki: Minister obrony mówi, że ta wersja osobista jest coraz bardziej prawdopodobna. Czy coś ją uprawdopodabnia z każdym dniem?

Jacek Cichocki: Tak. Każde wątki, które się pojawiają, czy informacje, raczej wskazują w tym kierunku.

Konrad Piasecki: A są jakiekolwiek dowody na to, że on żyje? Karty kredytowe, telefon komórkowy? Służby mają mnóstwo takich sposobów.

Jacek Cichocki: Nie ma. Właśnie to jest sytuacja, która tym bardziej sprawia, że trudno tak mówić publicznie o tej sprawie, ale na razie nie mamy takich dowodów.

Konrad Piasecki: Problemy osobiste, depresja, chęć odejścia ze służby. Panie ministrze, czy nie jest błędem, że ten człowiek pracował do dzisiaj w służbach?

Jacek Cichocki: W świetle takiego wydarzenia, jakie miało miejsce miesiąc temu, oczywiście zupełnie inaczej się ocenia człowieka. Co innego wiemy o jego kondycji psychicznej. Proszę pamiętać, że to jednak był szyfrant, człowiek wykształcony, o bardzo unikalnej wiedzy, więc służbom na kimś takim zależy. Rzeczywiście dzisiaj, w świetle tej wiedzy pewnie decyzje wobec niego byłyby inne.

Konrad Piasecki: Czyli dzisiaj by go pan nie zatrudnił, gdyby on się nagle pojawił?

Jacek Cichocki: Ja na szczęście nie muszę podejmować takich decyzji…

Konrad Piasecki: Jego przełożeni by go nie zatrudnili.

Jacek Cichocki: Myślę, że tak. Albo by go zatrudnili w zupełnie innym charakterze.

Konrad Piasecki: Członkowie komisji ds. specsłużb twierdzą, że cała ta sprawa była tuszowana, że służby specjalnie ukrywały to, żeby się nie skompromitować z tego między innymi powodu.

Jacek Cichocki: Przepraszam, mam wrażenie, że to było raczej twierdzenie dziennikarskie…

Konrad Piasecki: …nie, nie. Zbigniew Wassermann mówi to otwarcie.

Jacek Cichocki: Ja absolutnie się zgadzam, że nie powinno być tak, że członkowie komisji dowiadują się z mediów, powinni dowiadywać się…

Konrad Piasecki: …a tak było.

Jacek Cichocki: …ze służby i tak dalej. I tak się niestety w tym wypadku zdarzyło.

Konrad Piasecki: Ale także prokuratura nic nie wiedziała o całej tej sprawie. Przez miesiąc nic nie wiedziała.

Jacek Cichocki: Tutaj prokuratura akurat sama zakwalifikowała ten czyn. Natomiast tu był ten problem z kwalifikacją. Trudno było wskazać przestępstwo, które zostało dokonane.

Konrad Piasecki: Ale policja też mówi, że została zawiadomiona przez żonę i gdyby wiedziała, kim tak naprawdę pan Zielonka jest, to by go szukała w zupełnie inny sposób. Znacznie bardziej intensywnie.

Jacek Cichocki: To już chyba od samego początku – to mogę podkreślić – policja wiedziała, kim jest pan Zielonka, i podjęła bardzo dobrą współpracę i działania poszukiwawcze. Ja bym chciał podkreślić jedną rzecz: oczywiście można się zastanawiać, kto powinien jeszcze wiedzieć o tej sprawie i tak dalej, ale na pewno nie mamy sytuacji takiej, że nie wiedzieli ci, którzy przede wszystkim powinni, żeby efektywnie podjąć działania.

Konrad Piasecki: Nikt za tuszowanie tej sprawy nie będzie ukarany?

Jacek Cichocki: Mogę powiedzieć tak: Służba Wywiadu Wojskowego podjęła wszelkie działania zarówno, żeby zabezpieczyć interes państwa, jak i żeby przekazać tym organom poszukującym – w tym wypadku policji, ale też innym służbom – takie informacje, które pozwolą jak najszybciej podjąć te działania.

Konrad Piasecki: To teraz pytanie o służby cywilne. Czy polskie służby wiedzą już, skąd wyciekł raport na temat gruzińskiego zamachu na prezydenta?

Jacek Cichocki: Polskie służby – w tym wypadku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jako służba ochrony państwa w dziedzinie informacji niejawnej – musiała przeprowadzić własną procedurę wewnętrzną, żeby wykluczyć wszystkie…

Konrad Piasecki: I? Co przyniosła ta procedura wewnętrzna?

Jacek Cichocki: Przyniosła na szczęście tego rodzaju wnioski, które pozwoliły na tyle uszczelnić obieg materiałów z Centrum Antyterrorystycznego, że do tej pory tych wycieków nie ma.

Konrad Piasecki: To prawda, że tropy w tej sprawie prowadzą do Pałacu Prezydenckiego?

Jacek Cichocki: To jest pytanie do prokuratury, która prowadzi w tej kwestii od kilku miesięcy śledztwo.

Konrad Piasecki: Też do służb, które na jej zlecenie prowadzą te czynności.

Jacek Cichocki: Służba jako poszkodowana tutaj przeprowadziła czynności analityczne, wynikające z jej kompetencji, natomiast prokuratura w dużej mierze sama prowadzi te swoje czynności.

Konrad Piasecki: Nie zapytam w takim razie, gdzie prowadzą te tropy, ale czy służby specjalne wiedzą, skąd ten raport wyciekł?

Jacek Cichocki: Służby specjalne mają bardzo precyzyjną analizę i zrobiły wszystko, żeby zabezpieczyć obieg informacji Centrum Antyterrorystycznego.

Konrad Piasecki: I ta precyzyjna analiza doprowadziła do wiedzy, skąd ten raport wyciekł.

Jacek Cichocki: Siłą rzeczy.

Konrad Piasecki: Kiwa pan głową, czyli tak.

Jacek Cichocki:

Konrad Piasecki: Jeszcze ostatnie pytanie. Czy nasze służby potrafią dzisiaj zidentyfikować tych, którzy zabili polskiego inżyniera w Pakistanie?

Jacek Cichocki: W dużej mierze tak.

Konrad Piasecki: A znamy ich nazwiska?

Jacek Cichocki: W dużej mierze jesteśmy w stanie ich zidentyfikować, dosyć wiele wiemy o ich personaliach, natomiast proszę pamiętać, ze sformułowanie listu gończego, nad czym pracuje teraz prokuratura, co będzie formalną podstawą do ich ścigania, wymaga zgromadzenia ogromnej ilości wiedzy nie tylko o personaliach na bazie polskiego prawa.

Konrad Piasecki: Ale te informacje – rozumiem – którymi służby specjalne dysponują, pozwoliłyby już dzisiaj ten list gończy formułować.

Jacek Cichocki: Pozwalają przede wszystkim służbom być w stałym kontakcie ze służbami pakistańskimi właśnie po to, żeby już podejmować działania, związane ze ściganiem sprawców.

Konrad Piasecki: Znamy nazwiska sprawców?

Jacek Cichocki: Znamy dużą część ich personaliów.