Na dzień przed rozpoczęciem Wielkiej Pętli z jednym z najlepszych polskich kolarzy ostatnich lat rozmawiał Patryk Serwański.

Patryk Serwański: Czy to dobrze, że Contador, mimo że jego sytuacja nie jest klarowna wystartuje w Tour de France? W końcu Trybunał w Lozannie dopiero w sierpniu podejmie decyzję dotyczącą jego rzekomego dopingu?

Cezary Zamana: Zobaczymy co będzie w sierpniu, na razie jest początek lipca. To co powiedział Andy Schleck: "Jak wygrać to wygrać". Nawet jeśli startuje Contador. Co by nie mówić -

Hiszpan to świetny kolarz. Dużo trenuje i musi dużo zrobić, żeby jeździć na takim poziomie. To będzie walka Schleck-Contador, ale możliwe, że wyskoczy ktoś trzeci. Nie przykładałbym wagi do wyniku Contadora na Giro d' Italia. Miał tam ponad 6 minut przewagi, ale był to wynik tego, że umiejętnie rozkładał siły. Tak czy inaczej zapowiada się jeden z najlepszych wyścigów ostatnich lat - oczywiście w świetnej obsadzie.

Patryk Serwański: Niedawno znów przechwycono przesyłkę zawierającą środki dopingujące, które miały trafić do jednej z grup biorących udział w TdF. Nie obawiasz się kolejnego skandalu dopingowego?

Cezary Zamana: Moim zdaniem najlepsi kojarzenie powinni w ogóle brać pod uwagę dopingu. Ilość testów, kontroli, w tym kontroli bagażu jest tak duża, że większość prób używania niedozwolonych środków jest wyłapywana. Najlepsi nie powinni ryzykować, bo mogą za dużo stracić. Myślę, że zeszłoroczny doping Contadora naprawdę był dziełem przypadku, ale ta opinia nadal się za nim ciągnie i będzie tak być może do końca jego kariery.

Patryk Serwański:Drugim etapem tegorocznej rywalizacji będzie jazda drużynowa na czas. To może ustawić już na początku układ sił w wyścigu.

Cezary Zamana:Przykładowo, jeśli drużyna Schlecków - Leopard Trek, która zawsze dobrze jeździ czasówki wyrobi sobie minutę przewagi nad ekipą Contadora to Hiszpan będzie musiał gonić i atakować, by odrobić straty. Drużynowa jazda na czas wprowadza różne możliwości dla zawodników, którzy indywidualnie nie mieliby wielkich szans. Poza tym już na początku niektórzy z faworytów mogą znaleźć się w gorszej sytuacji.

Patryk Serwański: A co z Polakami? Aż trzech pojedzie w barwach grupy Liquigas - Bodnar, Paterski i Szmyd mają pomagać Ivanowi Basso. Może to właśnie Basso będzie bym trzecim, który wygra wyścig?

Cezary Zamana: Mam nadzieję, że Szmyd, Bodnar i Paterski mu pomogą. Zresztą Polacy powinni dopingować właśnie Basso, który będzie jechał w polskiej obstawie. Liczę na dobrą jazdę Sylwka Szmyda w górach, w drugiej części wyścigu może do ucieczek będzie zabierał się Maciek Paterski, który w pierwszych dniach ma najwięcej pomagać Ivanowi Basso.

Patryk Serwański: Przed laty jechałeś w Wielkiej Pętli. Co najbardziej zapadło Ci w pamięć?

Cezary Zamana: Nogi w lodówce. Pamiętam, jak po jednym z etapów strasznie bolały mnie nogi, szczególnie stopy. Przestawiłem lodówkę bliżej łóżka, włożyłem do niej stopy i tak spałem. Pomogło. Często na TdF musieliśmy się ratować dziwnymi sposobami. Trzytygodniowy wyścig naprawdę potrafił dać w kość. To coś zupełnie innego niż jednodniówka, czy wyścig tygodniowy.

Patryk Serwański: Jesteś ostatnim polskim zwycięzcą Tour de Pologne. Kiedy doczekamy się kogoś kto powtórzy twój wyczyn?

Cezary Zamana: Mamy coraz więcej zawodników w Pro Tourze - to dobrze, ale kiedyś byliśmy lepsi jakościowo. Ja, Darek Baranowski, Zenon Jaskuła czy Zbyszek Spruch byliśmy z dobrego "kolarskiego miotu". Oprócz umiejętności kolarz potrzebuje przekonania, że jest w stanie walczyć i wygrywać, a nie tylko pomagać kolegom z zespołu. Może tego teraz brakuje? Mam nadzieję, że może Maciek Paterski podczas TdF znajdzie się w kilku ucieczkach i mam powody do radości.