Julia Pitera jest postacią, która dziś służy Prawu i Sprawiedliwości. To wszystko, co do tej pory uczyniła kompromituje ją, urząd. Niech zostanie i tworzy kolejne raporty. Można je wsadzić tam, gdzie nie powinno się wsadzać - mówił w Kontrwywiadzie RMF Joachim Brudziński. Przepraszam, do szuflady - dodał poseł PiS. A Wałęsie zarzucił, że używa słów „jak stójkowy spod budki z piwem".

Konrad Piasecki: „Albo przeprosiny, albo stajemy do płotu” mówi Lech Wałęsa do Lecha Kaczyńskiego. To co będzie ? Płot, czy przeprosiny?

Joachim Brudziński: Nie bardzo widzę za co miałby pan prezydent Kaczyński przepraszać.

Konrad Piasecki: Za to, że mówi, że Lech Wałęsa to tajny współpracownik o kryptonimie „Bolek”.

Joachim Brudziński: Pan prezydent Kaczyński odpowiedział na pytanie dziennikarki podczas wywiadu, czy jego zdaniem są przesłanki do tego, żeby stwierdzić, że Wałęsa to „Bolek”.

Konrad Piasecki: A skąd panie pośle Lech Kaczyński miałaby takie rzeczy wiedzieć? Przecież to nie jest człowiek, który ma dostęp do specpapierów Instytutu Pamięci Narodowej. Chyba nie siedzi w bibliotece IPN i nie przegląda teczek i dokumentów „Bolka”?

Joachim Brudziński: Przez wiele lat był bliskim współpracownikiem Lecha Wałęsy. Środowisko gdańskie, byłych współpracowników Lecha Wałęsy i sam Lech Wałęsa wielokrotnie o tym napomykał.

Konrad Piasecki: A kiedy był współpracownikiem?

Joachim Brudziński: Kto?

Konrad Piasecki: Lech Kaczyński Lecha Wałęsy.

Joachim Brudziński: Kaczyński był prawą ręką Wałęsy, de facto kierował związkiem zawodowym.

Konrad Piasecki: W latach 80. prawda? I na początku lat 90. Zdumiewające jak Lech Kaczyński z tą wiedzą o „Bolku” mógł pchać Lecha Wałęsę do prezydentury.

Joachim Brudziński: Wszystko na to wskazuje – poczekam z dużym zainteresowaniem na publikację historyków - że Wałęsa w którymś momencie esbekom się zerwał i nikt nigdy nie twierdził i nie pomniejszał bardzo dużej roli Wałęsy, jaką odegrał w przeprowadzeniu Polski do państwa niepodległego.

Konrad Piasecki: Ja się tylko zastanawiam, jak Lech Kaczyński mógł wspierać kandydaturę Lecha Wałęsy na prezydenta wiedząc, że ten był tajnym współpracownikiem „Bolkiem”, nie mówiąc tego publicznie? Wtedy mógł powiedzieć to publicznie „Wybieracie prezydenta, który kiedyś był „Bolkiem”.

Joachim Brudziński: Być może tę wiedzę posiadł w momencie, kiedy Lech Wałęsa był już prezydentem.

Konrad Piasecki: Przed chwilą pan powiedział, że przez wiele lat z nim współpracował.

Joachim Brudziński: Ale nie powiedziałem, że akurat miał tę wiedzę, że Wałęsa to „Bolek” w momencie, kiedy podjął współpracę.

Konrad Piasecki: Czyli nie powinien przepraszać?

Joachim Brudziński: Uważam, że nie powinien. Jeżeli jednak już ktokolwiek miałby pierwszy przeprosić to na pewno Wałęsa za te wszystkie słowa, które kierował pod adresem prezydenta i kierował je w sposób dobry dla takiego stójkowego spod budki z piwem a nie dla byłego prezydenta. To nie jest język, którym – chociażby w dniu wczorajszym – Wałęsa epatował Polaków w rozmowie z panią redaktor Moniką Olejnik - nie jest to język poważnego polityka, poważnego człowieka.

Konrad Piasecki: Słowo w słowo. Jeden o drugim, że „Bolek”. Drugi o pierwszym, że łajniactwo. Taki poziom dyskusji.

Joachim Brudziński: Ale przyzna pan…

Konrad Piasecki: Przyznam, że zły poziom dyskusji.

Joachim Brudziński: Cieszę się, że przynajmniej pan nie zmusza mnie osobiście do tego, żebym się Wałęsą zachwycał. Najbardziej śmieszy mnie to, że ci wszyscy, którzy na Wałęsie suchej nitki nie zostawiali na początku lat 90., kiedy odważył się kandydować wbrew Tadeuszowi Mazowieckiemu i byłym współpracownikom z OKAP-u na prezydenta, wtedy Wałęsa dla tych ludzi był takim archetypicznym przykładem kogoś kto zagraża polskiej demokracji. A językiem młodzieżowym mówiąc był największym obciachem. Stworzono z Wałęsy taki archetyp postaci negatywnej a dzisiaj ci publicyści, ci politycy, którzy wtedy Wałęsę zwalczali, proszą, żeby się Wałęsą zachwycać.

Konrad Piasecki: Ale byli tacy, którzy wtedy Wałęsę wspierali a dzisiaj twierdzą, że był największym zagrożeniem demokracji i oni są w okolicach pańskiej partii.

Joachim Brudziński: To świadczy o tym, że są politycy, którzy potrafią przyznać się do swojego błędu. Ci wszyscy, którzy Wałęsę wspierali na początku lat 90. dzisiaj twierdzą, że był to ich błąd.

Konrad Piasecki: Jeśli się okaże rzeczywiście i ta książka IPN będzie dowodziła, że Wałęsa był „Bolkiem” uważa pan, że on powinien stracić te wszystkie przywileje honorowe, postprezydenckie, reprezentacyjne?

Joachim Brudziński: Nie uważam tak. Wałęsa jest w pewnym stopniu takim polskim dobrem narodowym szczególnie w tym wymiarze międzynarodowym.

Konrad Piasecki: Nawet z ewentualną przeszłością „Bolka”?

Joachim Brudziński: Z przeszłością „Bolka” to jest tak, że Wałęsa tak naprawdę najwięcej straci w oczach własnych i w oczach własnych rodaków.

Konrad Piasecki: Czyli na przykład ambasadorem Euro 2012 powinien pozostać?

Joachim Brudziński: Ja uważam, że Wałęsa, aby pozostać wielką postacią historyczną powinien potrafić przyznać się sam Polakom do tego, że na początku lat 70. być może został złamany, być może ci, którzy dzisiaj stroją się w piórka jego obrońców, doprowadzili do tego, że jako młody robotnik podpisał te dokumenty, o których ci historycy wspominają. Gdyby na początku lat 90. Wałęsa potrafił się do tego przyznać i wyjść z twarzą, dzisiaj byłby postacią wielką, a tak to jest postacią na wyrost.

Konrad Piasecki: Do nieślubnych dzieci też się powinien przyznawać, czy związani z PiS-em młodzi historycy powinni mu je wyszukiwać?

Joachim Brudziński: Ja nie znam tego pana, który jakoby jest związany z PiS-em.

Konrad Piasecki: Redagował wasza partyjną gazetkę podobno.

Joachim Brudziński: Jaką partyjną gazetkę? Nie znam tego człowieka, natomiast jeśli chce się zajmować nieślubnymi dziećmi Wałęsy, to niech się zajmuje, mnie to ani patrzy, ani grzeje. Większym problemem dla mnie jest to, co Wałęsa w ostatnich dniach wygaduje - ta retoryka, ten język agresji i nienawiści, którego używa. Jako osoba, która na początku lat 90. szczerze Wałęsą była zafascynowana, (sam na pielgrzymkach do Częstochowy z Nowego Sącza jako młody człowiek nosiłem w klapie matkę boską „wałęsowską” jak to się wtedy mówiło), dzisiaj z przykrością stwierdzam, że młodzieńcza fascynacja tym politykiem była fascynacją chyba źle, a nawet na pewno źle ulokowaną.

Konrad Piasecki: Każdy ma jakieś grzech młodości.

Joachim Brudziński: Ja nie traktuje tego w kategoriach grzechu, ale w kategoriach wielkiego rozczarowania. Wałęsa jest postacią tragikomiczną.

Konrad Piasecki: Czy pana młodzi podwładni, którzy obliczyli, że Julia Pitera kosztuje 144 tysiące i obwieścili, że będziecie zastanawiać się, czy nie zwrócić się do premiera o to, by zlikwidować jej urząd, dostaną pochwałę czy naganę?

Joachim Brudziński: A to nie są moi podwładni, tylko moi koledzy z klubu parlamentarnego.

Konrad Piasecki: To pańscy koledzy, ale młodzi.

Joachim Brudziński: Wpisali się pewną retorykę. Myślę, że już inaczej z panią Julią Piterą nie należy rozmawiać, bo poważne argumenty…

Konrad Piasecki: Tylko okazuje się, że Pitera nie ma ani laptopa, ani telefonu, ani sekretarki, która zarabia sześć tysięcy. Jak kulą w płot trafili.

Joachim Brudziński: Ma za to maszynę do pisania i owoce jej pracy są takie, jak słyszymy i widzimy. Pani Julia Pitera jest dzisiaj problemem Platformy Obywatelskiej, a te wszystkie jej raporty można wsadzić tam,… gdzie nie powinno się wsadzać.

Konrad Piasecki: Tak…też świetny język.

Joachim Brudziński: Przepraszam…do szuflady.

Konrad Piasecki: Będziecie domagać się jej likwidacji urzędu?

Joachim Brudziński: Pani Julia Pitera jest postacią, która tak naprawdę Prawu i Sprawiedliwości służy, bo to wszystko, co do tej pory uczyniła, tak naprawdę kompromituje ją, urząd,…niech zostanie, niech tworzy kolejne raporty.

Konrad Piasecki: A Ewa Kopacz powinna zostać?

Joachim Brudziński: Pani Ewa kopacz jest jednym z najgorszych ministrów tego rządu.

Konrad Piasecki: Będzie wniosek o jej odwołanie?

Joachim Brudziński: Nie wiem. Wiem, że nawiązuje pan do rozmowy z panią Jolantą Szczypińską.

Konrad Piasecki: Tak: „Myślę, że złożymy ten wniosek jeszcze przed wakacjami”.

Joachim Brudziński: Dzisiaj odbędzie się posiedzenie prezydium klubu parlamentarnego, na pewno na ten temat będziemy rozmawiać.

Konrad Piasecki: Tam zapadnie decyzja? A pan ma jakie zdanie?

Joachim Brudziński: Uważam, że owoce pracy minister Kopacz są porównywalne z owocami prac pani Julii Pitery.

Konrad Piasecki: I powinna zostać odwołana, czy nie?

Joachim Brudziński: Ja uważam, że cały rząd Donalda Tuska powinien podać się do dymisji, bo tak naprawdę jest to najgorszy rząd po 1989 roku.

Konrad Piasecki: Powinien być wniosek o wotum nieufności, czy nie?

Joachim Brudziński: Dla pana premiera Tuska?

Konrad Piasecki: To ciężej, bo trzeba by konstruktywny złożyć.

Joachim Brudziński: Złożyliśmy wniosek o wotum nieufności wobec ministra Rostowskiego, bo tutaj liczymy na to, że rząd się ugnie i akcyzę zmniejszy, natomiast z panią minister Kopacz jest taki problem, że cokolwiek by nie zrobiła, to i tak naprawdę wszystko sprowadza się do jednego: prywatyzacja polskich szpitali.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.