Naprawdę nie wiem, dlaczego Kazimierz mówi takie rzeczy, oskarża głowę państwa bez dowodów, a potem milknie. Myślę, że to nie jest do końca poważne zachowanie - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Adam Bielan, eurodeputowany PiS.

Konrad Piasecki: Panie pośle, zerwał pan uroczyście przyjaźń z Kazimierzem Marcinkiewiczem?

Adam Bielan: Nie. Nie było żadnego zrywania przyjaźni.

Konrad Piasecki: Czy przyjaźń rzecznika Prawa i Sprawiedliwości z kimś, kto oskarża Lecha Kaczyńskiego o łamanie prawa, jest możliwa?

Adam Bielan: Nie spotykałem się z Kazimierzem Marcinkiewiczem już od wielu miesięcy.

Konrad Piasecki: A ze szkołą liderów politycznych, firmowaną przez Kazimierza Marcinkiewicza, będzie się pan też spotykał?

Adam Bielan: Dostałem zaproszenie do tej szkoły kilka miesięcy temu od kogoś zupełnie innego i od tego czasu nikt się do mnie w tej sprawie nie odzywał.

Konrad Piasecki: Ale będzie pan tam wykładał, czy po prostu jest pan w sferze niewiedzy?

Adam Bielan: Nie wiem. Rozmawiałem telefonicznie z byłym asystentem pana posła Rokity, którego znam od wielu lat. Ale powtarzam, od tamtego czasu nie miałem z nikim żadnego kontaktu.

Konrad Piasecki: Wszystko to, co mówi Marcinkiewicz, nie skłania pana do jakiś dramatycznych deklaracji i gestów?

Adam Bielan: Uważam, że Kazimierz Marcinkiewicz popełnia poważne błędy polityczne. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego opowiada rzeczy, o których mi – np. kiedy był premierem – nigdy nie wspominał.

Konrad Piasecki: Czyli nie słyszał pan nigdy tych rewelacji.

Adam Bielan: Nigdy.

Konrad Piasecki: Marcinkiewicz mówi, że one są mu znane od dawna i dzielił się nimi z kilkoma osobami.

Adam Bielan: Nigdy mi tego nie powiedział.

Konrad Piasecki: A według pańskiej wiedzy albo domysłów, on ma jakiekolwiek dowody na to, co mówi?

Adam Bielan: Nie mam pojęcia. Powtarzam – nigdy na ten temat nie rozmawialiśmy. Jest to o tyle dziwne, że w grudniu 2005 r., styczniu 2006 r., kiedy rzekomo posiadł tę wiedzę, spotykałem się z ówczesnym premierem Marcinkiewiczem dosyć często.

Konrad Piasecki: A ma pan jakąś hipotezę na temat tego, dlaczego Marcinkiewicz dopiero teraz to wyciąga i dlaczego tak efektownie?

Adam Bielan: Nie mam pojęcia. Publicyści mnożą hipotezy.

Konrad Piasecki: A politycy?

Adam Bielan: Pewnie też w mojej głowie kilka hipotez by się znalazło.

Konrad Piasecki: A ta najpoważniejsza?

Adam Bielan: Nie chcę nikogo oskarżać publicznie, nie mając dowodów. Naprawdę nie wiem, dlaczego Kazimierz mówi takie rzeczy, oskarża o poważne rzeczy głowę państwa bez dowodów, a później milknie. Myślę, że to nie jest do końca poważne zachowanie.

Konrad Piasecki: Tak czy inaczej ściąga na swoją głowę gromy dawnych partyjnych kolegów z Prawa i Sprawiedliwości. Dzisiaj okazuje się, że właściwie już nikt nie był za tym, żeby Marcinkiewicza powołać na premiera, za to wszyscy domagali się tego, żeby go natychmiast odwołać. Pan się przyzna do współautorstwa pomysłu, żeby to Marcinkiewicz został premierem Rzeczpospolitej?

Adam Bielan: Kazimierz Marcinkiewicz został kandydatem PiS-u na premiera w określonej sytuacji - dwa tygodnie przed drugą wyborów prezydenckich, kiedy PiS podjął decyzję, że tym kandydatem, ze względu choćby na kampanię prezydencką, nie może być Jarosław Kaczyński.

Konrad Piasecki: Ale pan był zwolennikiem tej decyzji?

Adam Bielan: Tak, ponieważ wtedy szukaliśmy kandydata, który w miarę szybko doprowadzi do sukcesu rozmowy koalicyjne z Platformą Obywatelską. Kazimierz Marcinkiewicz wtedy uchodził za polityka najbliższego Platformie. Jak się później okazało – słusznie.

Konrad Piasecki: A pan uchodził wtedy za jedno z najważniejszych ciał pozastatutowych. Pierwsze ciało to Kaczyński, drugie to Kamiński, a trzecie – ciało Bielan.

Adam Bielan: To złośliwe uwagi. Nie byłem żadnym ciałem pozastatutowego.

Konrad Piasecki: A maczał pan palce w jego odwołaniu? Teraz się okazuje, że to prezydent zdecydował. Tak było?

Adam Bielan: Zdecydował komitet polityczny PiS praktycznie jednogłośnie. Pan prezydent pewnie odebrał w tym sporą rolę.

Konrad Piasecki: „Lubię Marcinkiewicza”. „Marcinkiewicz to świetny premier”, „W każdej chwili może wrócić do polityki i znaleźć miejsce w Prawie i Sprawiedliwości” – to wszystko pańskie deklaracje. Którąś z nich powtórzyłby pan dzisiaj?

Adam Bielan: Nie, bo Kazimierz Marcinkiewicz odszedł z PiS-u sam i wspierał w ostatnich wyborach naszą konkurencję.

Konrad Piasecki: Był świetnym premierem?

Adam Bielan: Myślę, że był premierem, który dobrze komunikował się ze społeczeństwem. Dzięki temu był popularny.

Konrad Piasecki: Lubi pan Marcinkiewicza?

Adam Bielan: Panie redaktorze, Kazimierz Marcinkiewicz atakuje moją partię już od wielu miesięcy, stawiając jej bardzo poważne zarzuty. Trudno, żebym publicznie wypowiadał się, że lubię.

Konrad Piasecki: Atakuje, atakuje i drugi jest w prezydenckim sondażu, który został dzisiaj opublikowany.

Adam Bielan: Tak, ale ten sondaż chyba nie jest do końca poważny. Biorąc pod uwagę listę kandydatów, przynajmniej połowa z tych osób nigdy w wyborach prezydenckich nie wystartuje.

Konrad Piasecki: Ale przynajmniej jedna dobra informacja dla Adama Bielana w tym sondażu: Zbigniew Ziobro daleko, coraz mniej popularny.

Adam Bielan: Pana się żarty trzymają. W niedawnym sondażu, zrobionym chyba na zlecenie programu pana Tomasza Lisa, Lech Kaczyński miał prawie 20 procent; 8 czy 9 punktów procentowych mniej od Donalda Tuska. To są wyniki znacznie lepsze niż te, które osiągał przed ostatnimi wyborami prezydenckimi…

Konrad Piasecki: Ja o Ziobrze, a pan o Tusku i Kaczyńskim.

Adam Bielan: …a do najbliższych wyborów jest dwa lata.

Konrad Piasecki: A co z tym Ziobro?

Adam Bielan: Myślę, że kandydatem Prawa i Sprawiedliwości będzie Lech Kaczyński w tych wyborach.

Konrad Piasecki: Palenie trawki, wizyta na Machu Picchu - nic nie jest w stanie zachwiać notowaniami Donalda Tuska, pan się załamuje?

Adam Bielan: W dzisiejszych badaniach, przeprowadzonych dla „Rzeczpospolitej”, Platforma Obywatelska zdobyła 8 punktów procentowych.

Konrad Piasecki: Wreszcie powody do satysfakcji?

Adam Bielan: Po raz pierwszy, od pół roku, rząd ma więcej przeciwników niż zwolenników, co jest pewnym rekordem.

Konrad Piasecki: Czyli taktyka: czekajmy, a poparcie, jak trawa, samo urośnie wreszcie zaczyna się sprawdzać?

Adam Bielan: Poparcie dla rządu spada i to spada wbrew temu, co twierdzą publicyści, dosyć szybko, bo po sześciu miesiącach rządzenia. Myślę, że to jest kwestia czasu, żeby za tym spadającym poparciem dla rządu poszedł spadek poparcia dla Platformy Obywatelskiej.

Konrad Piasecki: A Adam Bielan mówi: wreszcie się okazało, że Tusk nie jest półbogiem.

Adam Bielan: Nie jest półbogiem, myślę, że to było wiadome od dawna. Każdy, kto śledził karierę polityczną Donalda Tuska wie, że to nie jest człowiek, który odnosił same sukcesy. Udało mu się w zeszłym roku.

Konrad Piasecki: A Kaczyński jest półbogiem?

Adam Bielan: Jarosław Kaczyński jest z całą pewnością jedną z dwóch, trzech postaci, które odcisnęły największe piętno na najnowszej historii Polski po 1989 roku.

Konrad Piasecki: Ale ja pytałem o Lecha Kaczyńskiego.

Adam Bielan: Co do tego nie ma żadnej wątpliwości, Lech Kaczyński, jest człowiekiem sukcesu, wygrał wybory w Warszawie, mimo że miał bardzo silnych kontrkandydatów – przypomnę Andrzeja Olechowskiego – faworyta sondaży. Wygrał wybory prezydenckie dwa lata temu, mimo że wszystkie sondaże, tak jak dzisiaj, były przeciwko niemu.

Konrad Piasecki: W ramach ocieplania wizerunku Lech Kaczyński pojedzie na Euro 2008?

Adam Bielan: Nie wiem. Z tego, co wiem, ma zaproszenie od prezydenta Austrii, ale nie wiem, czy się wybiera. Myślę, że tak, bo pan prezydent interesuje się piłką, był na kilku meczach eliminacji, więc…

Konrad Piasecki: Może się tam spotka z Donaldem Tuskiem, bo zdaje się, on też się na te mecze wybiera. Chciałem jeszcze zapytać pana o Beatę Sawicką. Czy ona była, według pana, tak groźna i niebezpieczna, by aż FBI musiało pomagać w jej łapaniu?

Adam Bielan: Nie wiem, kto pomagał w jej łapaniu. Wiem, że sprawa Beaty Sawickiej była skandalem, ona się rozgrywała w czasie kampanii wyborczej, ale to dlatego, że jak wszyscy wiemy, Beata Sawicka szukała pieniędzy właśnie na kampanię wyborczą.

Konrad Piasecki: To FBI pomogło CBA przygotować prowokację przeciw Sawickiej. Gdy Amerykanie dowiedzieli się, że zostali wykorzystani do celów politycznych, zerwali współpracę z Biurem – pisze dzisiaj „Gazeta Wyborcza”.

Adam Bielan: Powtarzam, to są informacje prasowe, wolałbym poprosić o komentarz Centralne Biuro Antykorupcyjne. Wiem, że akcja CBA była przeprowadzona sprawnie i skutecznie i pani Beata Sawicka została złapana na gorącym uczynku.

Konrad Piasecki: I gdyby FBI w niej uczestniczyło, nie byłoby w tym nic złego?

Adam Bielan: Nie wiem, po co CBA miałoby potrzebować pomocy FBI, ale jeżeli była taka potrzeba, to nie widzę w tym nic zdrożnego, że służby specjalne dwóch zaprzyjaźnionych państw ze sobą współpracują.

Konrad Piasecki: Policje widne, tajne i jeszcze FBI i wszystko przeciwko Beacie Sawickiej.

Adam Bielan: CBA służy do tego, by łapać skorumpowanych polityków.

Konrad Piasecki: A FBI?

Adam Bielan: FBI również takimi rzeczami się zajmuje.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.