Prawa ekonomiczne zagroziły, że w górnictwie może być gorzej (...) Pod wpływem tej groźby zrobiono raptowne decyzje (likwidacja kopalń) - mówi RMF prof. Andrzej Barczak z Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jednocześnie zaznacza, że zmian można dokonać łagodniej.

Konrad Piasecki: Panie profesorze, kto pierwszy pęknie i się złamie: rząd czy górnicy?

Andrzej Barczak: Nie wiem, to bardzo trudne. Teraz mi się wydaje, że to jest – według Mickiewicza – golono, strzyżono.

Konrad Piasecki: Czy pańskim zdaniem te górnicze protesty mają jakiekolwiek szanse powodzenia, czy rząd może ulec?

Andrzej Barczak: Ja powiem, że trzeba dojść do pewnego konsensusu i żeby jedna i druga strona zrozumiały, że prawa ekonomiczne są obiektywne i nie da się ich manipulować. To już przeżywaliśmy. Jak wyglądamy po tych manipulacjach praw ekonomicznych, to już mamy teraz tego skutki.

Konrad Piasecki: Ale czy te prawa ekonomiczne mówią o tym, aby zamknąć 4 kopalnie i akurat te 4 kopalnie, które rząd chce zamknąć?

Andrzej Barczak: Nie te 4, może nie w ten sposób, ale na pewno najważniejsza w gospodarce jest sprzedaż tego, co się wytwarza lub to, co jest w usługach.

Konrad Piasecki: Powiedział pan nie te 4, tzn. że powinno się zamknąć inne czy że w ogóle nie powinno się zamykać?

Andrzej Barczak: To jest problem bardzo trudny. Wydaje mi się, że trzeba po prostu tyle wydobywać węgla, ile można sprzedać z zyskiem. A jeżeli jest nadprodukacja, a niestety kapitalizm to jest ustrój, gdzie wszystkiego jest za dużo, to trzeba zmniejszyć sprzedać, a jak zmniejszyć sprzedaż, to zmniejszyć wydobycie. Jak to teraz zrobić, to już jest kwestia bardzo szczegółowa. Można zmniejszać wydobycie w poszczególnych kopalniach – jakby łagodniej dostosować wydobycie do wielkości sprzedaży, a nie drastycznie, zamykając kopalnie.

Konrad Piasecki: Ale to, co pan, mówi, daje jeden podstawowy wniosek – zatrudnienie w górnictwie tak czy inaczej zmniejszyć się musi, bo żeby mniej wydobywać, musi mniej ludzi pracować.

Andrzej Barczak: Oczywiście, że tak i są na to sposoby – znane na świecie. Jeden z nich to – tym osobom, które są blisko wieku senioralnego, można powiedzieć: będziesz wcześniej seniorem, ale nie stracisz na tym swoich dochodów. Nie przyjmować też nowych; ograniczać przyjęcia do pracy. Albo stosować to, co się dzieje na świecie, jeżeli jest konieczność zmniejszenia liczby pracowników. To tym zwalnianym, nie z własnej winy, ale z powodu restrukturyzacji i praw gospodarczych, dać przyzwoite odprawy. Tak, żeby mogli godnie żyć.

Konrad Piasecki: Ale w takim razie, panie profesorze, po co rząd sobie to funduje – strajki, niepokoje, funduje sobie spadek poparcia w niewątpliwie największej aglomeracji?

Andrzej Barczak: Grzech zaniechania jest czasem większy niż prawdziwy grzech. I teraz jak ekonomia, prawa ekonomiczne zagroziły, że może być gorzej, to wtedy jest taki ratunkowy program – szybciej to zrobimy, dlatego że - jak mówią władze – dbają o całe górnictwo. Bo rzeczywiście jest tak, że jeśli Kompania Węglowa straciłaby płynność finansowa – a nikt już nie da pieniędzy, bo banki są prywatne - no to, co? To 87 tys. górników nagle nie dostanie pensji 15, czy wyrównania 30… To jest groźba i pod wpływem tej groźby zrobiono takie raptowne decyzje.

Konrad Piasecki: Pan mówi powoli, delikatnie wygaszajmy zatrudnienie w górnictwie, ale są tacy ekonomiści, którzy mówią: nie, Śląskowi potrzeba jest terapia wg Margaret Thatcher. Najpierw zamknięcie nierentownych kopalń, a później prywatyzacja pozostałych.

Andrzej Barczak: W dzisiejszych czasach sama gospodarka, sama dla siebie, wyodrębniona w – że tak powiem – autonomiczny system, to jest nieprawda. On jest otoczony, zanurzony w systemie społecznym, a ponieważ mamy niestety zakręt cywilizacyjny, silny zakręt na całym świecie - ja już pomijam kwestię globalizacji, ale zmiana techniki, technologii. Epoka industrialna w pewnych krajach już się skończyła, u nas jeszcze nie. I to jest w konwulsjach. My przeżywamy takie konwulsje, zmiany ustroju społeczno-gospodarczego w Polsce.

Konrad Piasecki: Czy pan – Ślązak – wściekła się wkurzał się, na tych blokujących drogi górników czy wręcz przeciwnie trzymał za nich kciuki.

Andrzej Barczak: Ja uważam, że to są bardzo ostre środki, a ja jestem ekonometrykiem i dla mnie ważna jest pragmatyka. Powstaje pytanie: czy tak ostre działania będą skuteczne – w co raczej nie wierzę. Każdy wie, że górnicy są zdeterminowani, bo po pierwsze, te wszystkie ostre wystąpienia wynikają z tego, że jest po prostu bojaźń. A jak ktoś się boi, to wzrasta mu adrenalina, wtedy rozum jest na drugim miejscu.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.