Tomasz Skory: Czy według pani, stawiając zarzuty oparte na zeznaniach pana Gasińskiego Andrzej Lepper skompromitował się w oczach swoich zwolenników, bo że skompromitował się w wielu innych oczach, to wiemy.

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Myślę, że to jest bardziej złożony problem, bo jego zwolennicy, to są ludzie, którzy mu zawierzyli z innych powodów, nie tylko jego medialnego wizerunku i talentu do dominowania nad rozmówcą. Problem z Andrzejem Lepperem polega na tym, że są trzy poważne powody, dlaczego oni głosowali na niego. Po pierwsze, wygrał dla nich blokady 1998/99. Wtedy rozminęły się drogi elit opiniotwórczych i wielu rolników ( i to tych lepszych rolników – producentów rolnych), ponieważ media orzekły, że były to blokady skandaliczne warcholskie, takie, siakie i owakie. A rolnicy dokładnie pamiętają, chociaż tego publicznie nie mówią, że Andrzej Lepper i ci, którzy blokowali drogi, mieli rację i uzyskali to o co im chodziło – to jest pierwszy powód. Drugi powód jest taki, że na Andrzeja Leppera głosowali przede wszystkim: rolnicy, mieszkańcy wsi i bezrobotni. Te grupy są dokładnie w tym samym punkcie, w tym samym momencie w jakim były przed wyborami. I trzeci problem – i tu wydaje mi się Andrzej Lepper przegrał – to była sytuacja, w której korupcja, lekka pogarda, w każdym razie lekceważenie polityków, jako ludzi bardziej światłych, merytorycznych, sprawujących władzę w Polsce. Uderzając w nich Andrzej Lepper sugerował, że on tutaj jest jedynym sprawiedliwym. To co mu się przydarzyło obniży tylko ten trzeci powód, dla którego elektorat na niego głosował. Problem w tym, czy uwierzy jego elektorat w te werdykty, które są w tej chwili ferowane.

Tomasz Skory: Podała pani trzy powody, żaden z nich nie ma wiele wspólnego z logiką wypowiedzi, czy może z polityką w jej dotychczasowym kształcie. To może oznaczać, że Andrzej Lepper właśnie się skończył.

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Powiedziałabym tak, Andrzej Lepper ma przed sobą jeszcze jeden bardzo ważny moment i myślę, że do niego się przygotowuje, mianowicie referendum przedakcesyjne, od którego będzie zależała nasza integracja z Unią Europejską. Ja nie wątpię, że w momencie, kiedy stracił bardzo ważne stanowisko, czyli wicemarszałka Sejmu i wiedział, że je straci...

Tomasz Skory: Frustracja popchnie go do sprzeciwu?

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Nie frustracja, to nie jest kwestia osobowości, tylko socjotechniki. Wygłosił przemówienie, w którym wykreował siebie jako człowieka, który sprawiedliwie rozdziela razy skorumpowanym politykom...

Tomasz Skory: Skoro ci skorumpowani ciągną nas do Unii Europejskiej, to należy im się sprzeciwić, tak?

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Powiedzmy sobie, że tak, tylko, że jest jeszcze większy problem, pan zapomina, a mianowicie – od czego zaczęła się ta cała heca, która medialnie trwa do dzisiaj i dyskutujemy cały czas o osobowości, talentach, prawdy, lub nie prawdy w wypowiedziach Andrzeja Leppera. Ano zaczęła się od tego, że minister Cimoszewicz wrócił z Brukseli z bardzo ważną zmianą stanowiska negocjacyjnego...

Tomasz Skory: Pani w tym upatruje źródła...?

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Moment. Nie, nie, ja w tym nie upatruję źródła, ja tylko zwracam uwagę, że Andrzej Lepper przed wyborami powiedział swoim wyborcom – słuchajcie, pójdziemy do Unii Europejskiej pod warunkiem, że będą to korzystne warunki, ja będę dla was bronił interesów rolników. Włodzimierz Cimoszewicz wrócił z Brukseli i powiedział, że okres ochronny – tu taki, tu siaki, tu 12, tu 7 tu 0 – ale dla rolników zero, bo po trzech latach dzierżawy będzie mógł rolnik unijny ziemie w Polsce kupić. Czy Andrzej Lepper wtedy powiedział – nie, to stanowisko jest merytorycznie niepoprawne, takie, siakie? Nie, użył inwektywy dość mocnej i dosyć mało eleganckie. Nagle nikt nie rozmawia o tym stanowisku negocjacyjnym, mimo iż wiem, bo już mam sygnały z „terenu” – nazwijmy to tak – że rolnicy nie są zachwyceni tą zmianą stanowiska, natomiast w ogóle tego nie ma w debacie. Jest debata na zupełnie inny temat. Proszę sobie wyobrazić jeszcze kilka ustępstw w kwestii rolnictwa – dopłaty bezpośrednie, kwoty produkcyjne i parę innych rzeczy, o których rolnicy będą wiedzieć, że są niekorzystne i Andrzej Lepper, który gdzieś tam czeka do referendum przedakcesyjnego.

Tomasz Skory: Poniechanie dzisiaj Leppera, może się skończyć w referendum odrzuceniem członkostwa Polski w Unii?

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Jeśli on przetrwa w wizerunku swoich wyborców, jako ten człowiek, który został skrzywdzony, bo to jest możliwe, to kiedy zacznie się ten cały dyskurs publiczny przed integracją, może się okazać, że on na nowo nabierze znaczenia. Tym bardziej, że nie jest sam. Proszę pamiętać, że ten parlament ma jeszcze tą siłę polityczną, która też będzie go eksploatować.

Tomasz Skory: Czy można zrobić coś, by Andrzej Lepper nie przetrwał właśnie w takiej postaci?

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Powiem coś, czego środowiska opiniotwórcze po prostu nie znoszą – tak można. Można zauważyć rolników i ich interesy i można zauważyć wieś. Można znaleźć polityków, mam nadzieję w organizacji jakiejś sensownej, która jest dzisiaj w parlamencie – może by pan Artur Balazs się odezwał? – pozdrawiam go serdecznie. Kiedyś był ministrem rolnictwa i był merytorycznym autorem stanowiska negocjacyjnego.

Tomasz Skory: Pani myśli, że da się wykreować w Polsce siłę, która zagospodaruje tę frustrację, która ujmie siłę Andrzeja Leppera?

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Mówi pan językiem socjotechniki. Ja myślę, że warto wykreować takie osoby, takie postaci, które będą w sposób przekonywujący kontaktowały się z rolnikami, mieszkającymi wsi – to znaczy, ludzi, którzy będą merytorycznie zdolni do rozmowy z tymi środowiskami.

Tomasz Skory: Wtedy Samoobrona zejdzie...

Barbara Fedyszak-Radziejowska: Tak, przestanie być taka ważna. Straci najważniejszy punkt oparcia – bo to jest najważniejszy punkt oparcia Andrzeja Leppera.