"Jesteśmy zadowoleni z tego, co udało się nam osiągnąć" - mówił trener Justyny Kowalczyk po jej trzecim zwycięstwie w zawodach w Muonio. "Justyna zawsze chce wygrywać, bo to jest zacięta góralka. Nie trzeba jej motywować - ona wie, o co jej chodzi i bardzo lubi walczyć" - dodaje Aleksander Wierietielny.

Maciej Jermakow: Trzy biegi, trzy zwycięstwa - to był wymarzony, idealny weekend, czy są jeszcze jakieś niuanse, które można poprawić? Jakie pan wyciąga wnioski po tych startach?

Aleksander Wierietielny: To był start w jednej z wysokich rang FIS-owskich i jesteśmy zadowoleni z tych wyników. Ale to jeszcze nie wszystko, bo tutaj w Muonio startowały Niemki, Rosjanki, Kazaszki, Ukrainki - no prawie wszystkie ekipy. Nie było Norweżek, Szwedek i  Włoszek. Wiadomo, że w tym momencie Norweżki startowały w Beitostoelen - takie same zawody jak tutaj u nas FIS-owskie. Tam mają swoich zwycięzców, my mamy swoich zwycięzców. Za tydzień spotkamy się w Gaellivare i zobaczymy, kto jest w jakim stanie. Także ciężko teraz przewidzieć, kto jest w jakiej formie, ale jesteśmy zadowoleni z tego, co udało się nam osiągnąć w tych zawodach.

Czyli udało się zrealizować plan jaki był założony, wnioski zostały wyciągnięte i będą kolejne?

Tak, pan ma zupełną rację.

Norweżki rywalizowały w ten weekend. Czy według pana to też jest sensacja, że Therese Johaug miała 52 sekundy przewagi nad Marit Bjoergen? Norweskie media mówią, że to deklasacja, pokaz siły. Pana też to zaskoczyło, czy spodziewał się pan takich wyników?

Proszę pana, to nic dziwnego. Po pierwsze, nie wiemy jakie tam warunki były. Jeżeli tam były warunki zerowe, temperatura zerowa, nie wiadomo jak było z rozsmarowaniem. Także ciężko cokolwiek powiedzieć, ale jestem w stanie powiedzieć, że w Gaellivare na pewno wygra nie Johaug a Marit Bjoergen.

3-4 tygodnie temu mówił pan, że nie tylko Marit Bjoergen w tym sezonie będzie groźna, że może dużo więcej zawodniczek włączyć się do tej bezpośredniej rywalizacji o zwycięstwo. Dalej pan to podtrzymuje na tydzień przed startem sezonu?

Na pewno. Nie możemy zlekceważyć innych zawodniczek. Wszystkie trenowały dużo, dobrze przygotowały się do tego sezonu, bo są w nim Mistrzostwa Świata. Także na pewno będzie rywalizacja - bardzo, bardzo ostra. Szczególnie młode zawodniczki rosną jak grzyby na deszczu i na pewno z ich strony będzie bardzo mocny atak.

A jak się czuje Justyna Kowalczyk? Ze zdrowiem wszystko dobrze, nie ma żadnych problemów z kolanem?


Wszystko w porządku, nie narzekamy. Startuje, bardzo chętnie rywalizuje. Dobrze spisuje się, także jest wszystko w porządku.

Psychicznie motywacja też jest u niej duża? Wola zwycięstwa?


Motywacji zawsze nie brakuje. Justyna zawsze chce wygrywać, bo to jest zacięta góralka. Nie trzeba jej motywować - ona wie, o co jej chodzi i bardzo lubi walczyć.

Jaki jest plan na ten tydzień? Jak będzie wyglądał ten tydzień spędzony z Justyną? Jak treningi? Jak przygotowania do tego pierwszego startu?

W niedzielę startowaliśmy w zawodach już trzeci dzień z rzędu. W poniedziałek jeszcze wykonamy jakiś mocny trening i w południe wyjeżdżamy do Gaellivare. Także niedzielne popołudnie i poniedziałek uważamy jako dzień wolny, a już we wtorek zaczniemy normalne przygotowanie do zawodów, do Pucharu Świata. To będą normalne treningi, takie raczej rozbieganie. Nie będziemy robić szybkich treningów. Na pewno pójdziemy parę razy na siłownię, wejdziemy parę razy na rower. To zwykłe, spokojne przygotowania, bo ten start Pucharu Świata to jeszcze nie Mistrzostwa Świata. Można powiedzieć - jeszcze nie wieczór, to jeszcze dopiero poranek. Przygotowujemy się do głównych Mistrzostw Świata.

Czyli ten początek sezonu jeszcze będzie nie na pełnej energii, tylko będzie spokojniej - tak, żeby ta forma wystrzeliła właśnie na Mistrzostwach Świata w lutym?

Dokładnie tak. Teraz będziemy jak najbardziej pilnować taktyki - żeby nie napalać się, rozpoczynać bieg tak, żeby pierwsze, drugie okrążenie było wolniejsze od ostatniego okrążenia. Będziemy nad tym pracować, bo zawsze zawodnik jest napalony, rzuca się ze startu jak szalony, a później dużo traci na ostatnich metrach. Właśnie staramy się tego uniknąć i nad tym będziemy pracować.