Komitety wyborcze kandydatów na prezydenta złożyły swoje sprawozdania finansowe do Państwowej Komisji Wyborczej. Kto kandydatom dawał pieniądze na kampanię, na razie nie wiadomo. Pytaliśmy czy Aleksander Gudzowaty - jeden z najbogatszych Polaków - wspomagał, któryś z komitetów. Czy tym razem równie chętnie otworzył portfel jak 5 lat temu, kiedy dał rekordową sumę 20 miliardów starych złotych komitetowi wyborczemu Lecha Wałęsy? W rozmowie z Aleksandrem Gudzowatym, którego firma Bartimpeks, pośredniczy w sprzedaży do Polski rosyjskiego gazu, nie mogło też zabraknąć sprawy światłowodu wokół gazociągu jamalskiego.

Piotr Salak, Konrad Piasecki (RMF FM): Czy lubi pan pytanie: czy finansuje pan polityków w Polsce?

Aleksander Gudzowaty: Po pierwsze pytanie jest niedyskretne a po drugie ja już swoją cenę za to zapłaciłem bo kiedyś sfinansowałem część kampanii Lecha Wałęsy. Jako jedyny o tym otwarcie powiedziałem i do tej pory muszę wyjaśniać swoje motywacje.

RMF FM: Bardzo się pan sparzył wtedy?

Aleksander Gudzowaty: Nie, tylko to jest nie ta maniera. W ogóle z finansowaniem kampanii to jest tak, ze trzeba odpowiedzieć na dwa pytania: po pierwsze, czy to jest legalne. To jest bardzo ważne, znaczy, że nie ma się nic do ukrycia, że to jest zgodne z przepisami. Ja nie oceniam czy przepis jest dobry czy zły – zakładamy, że tak. Po drugie, jaka jest motywacja. Motywacje mogą być naprawdę różne, mogą być motywacje z czarnej łąki ale mogą też być z każdej innej.

RMF FM: Jaką miał pan motywację pięć lat temu?

Aleksander Gudzowaty: Nie pamiętam i już mam dosyć tych pytań.

RMF FM: Zapytamy o tegoroczną kampanię: finansował ją pan czy nie?

Aleksander Gudzowaty: Nie.

RMF FM: Dlaczego?

Aleksander Gudzowaty: Dlatego, że jeszcze nie pora.

RMF FM: Ma pan mniejszy sentyment od Aleksandra Kwaśniewskiego niż do Lecha Wałęsy?

Aleksander Gudzowaty: Nie. Myślę, że Kwaśniewski ma tak wielką popularność, że nie trzeba go dodatkowo finansować.

RMF FM: Tak duże pieniądze?

Aleksander Gudzowaty: Wczoraj było sprawozdanie i dowiedział się pan kto finansował.

RMF FM: Jeszcze nie wiemy kto finansował – wiemy jedynie, że wydał tyle ile pozwalał mu limit.

Aleksander Gudzowaty: To jest niedokładność dziennikarska bo to są rzeczy, które są dostępne.

RMF FM: Urzędowo. Na razie urzędowo bo Państwowa Komisja Wyborcza nie pozwala ujawniać.

Aleksander Gudzowaty: Istotne w całej sprawie jest po co się finansuje.

RMF FM: Po co się finansuje polityków? Czy to jest dobry interes?

Aleksander Gudzowaty: Spodziewałem się tego pytania – panowie są znani z aktualnych pytań – dlatego dziś sam się nad tym zastanawiałem. Gdyby tak wziąć, to co mi się kojarzy – zagrożenie dla polskiego biznesu ze strony rodzimego rządu, który stara się faworyzować zagraniczne koncerny poprzez wprowadzenie delikatesów w Ministerstwie Skarbu i sprzedawanie głownie na zewnątrz, pomijanie przy tym polskiego kapitału – to myślę, że powinienem tworzyć orkiestrę – jak to się nazywa? – pomocy dla ratowania polskiego kapitału.

RMF FM: Czyli nie opłaca się finansować polskich polityków?

Aleksander Gudzowaty: Nie, to się opłaca. Zebrać pieniądze dla takiej partii politycznej, która ma program pod tytułem ochrona polskiego biznesu.

RMF FM: Jest taka partia?

Aleksander Gudzowaty: Nie wiem. Rozmawiamy o pewnych sytuacjach.

RMF FM: Porozmawiajmy praktycznie a nie teoretycznie. Czy jest taka partia, którą lubi Aleksander Gudzowaty?

Aleksander Gudzowaty: Jest taka partia. W tej chwili Aleksander Gudzowaty przekonał się do rzetelności SLD.

RMF FM: Czy będzie pan finansował jej kampanię do parlamentu?

Aleksander Gudzowaty: Nie wiem.

RMF FM: Dlaczego?

Aleksander Gudzowaty: Zastanowię się. Zadaje mi pan te pytania o 08.15 rano. Zastanowię się i odpowiem. Na razie jest jeszcze czas na to. Najpierw SLD musi opublikować swój program, muszą rzetelnie spojrzeć w oczy czy to jest program dla kokieterii czy to jest program realny.

RMF FM: A czy w kampanii prezydenckiej była taka osoba lub partia, która zwróciła się do pana o pieniądze a pan powiedział: nie, dziękuję?

Aleksander Gudzowaty: Nie. Dla mnie w tej kampanii był faworytem Kwaśniewski.

RMF FM: Nie prosił pana o pieniądze?

Aleksander Gudzowaty: Nie, skąd.

RMF FM: A w kontaktach polskich biznesmenów z politykami. Czy chodzi o to by ci politycy nie przeszkadzali polskiemu biznesowi czy może pomagali?

Aleksander Gudzowaty: Moja teoria od lat jest taka, że ja bym prosił by mnie nie przeszkadzano.

RMF FM: Przeszkadzano? Kto przeszkadza?

Aleksander Gudzowaty: Choćby niektórzy ministrowie z otoczenia pana premiera Buzka.

RMF FM: Którzy?

Aleksander Gudzowaty: Tu trzeba podzielić tę sprawę. Trafiliśmy na nieprzychylność w grupie osób, których premier powołał do spraw dywersykacji, do spraw gazu. I oni naprawdę dali nam popalić.

RMF FM: Dlaczego panu przeszkadzali?

Aleksander Gudzowaty: Nie wiem. Czy pan chce, żebym dokończył w czym przeszkadzają czy pyta mnie dlaczego? Nie wiem dlaczego. Albo jest jakaś fobia anty-Gudzowaty albo jest jakaś fobia antyrosyjska. Przecież nas ciągle kojarzą, że my jesteśmy jakimś rosyjskim przedsiębiorstwem. Bez przerwy pańscy koledzy dziennikarze dwuznacznie to sugerują.

RMF FM: Mówią, ze reprezentuję pan rosyjskie interesy gospodarcze.

Aleksander Gudzowaty: No właśnie. Niedawno w „Rzeczpospolitej” był taki poważny artykuł o baronach gazowych, gdzie ja – oczywiście - znalazłem swoje nazwisko.

RMF FM: Nie bez zasady.

Aleksander Gudzowaty: Nie, wolałbym być księciem gazu więc bez zasady. Jest coś niedobrego w tym bo naprzeciw domu pana Gudzowatego jest jakiś Dobroczyński. Naprzeciw mojego domu jest dom nuncjusza apostolskiego. O tym nikt nic nie powiedział. To nie jest dobra jakość dziennikarska. Jak na „Rzeczpospolitą” – trochę wstyd.

RMF FM: Pan mówi, że politycy przeszkadzają. A co ze służbami specjalnymi? Czy czuje pan ich oddech na plecach?

Aleksander Gudzowaty: Od urodzenia firmy.

RMF FM: Czy oznacza to, że nie rozmawia pan o ważnych interesach w gabinecie? Boi się pan podsłuchu, na przykład?

Aleksander Gudzowaty: Wyłącznie rozmawiam w gabinecie i nie bawię się w konspirację.

RMF FM: To na czy polega to odczuwanie oddechu służb specjalnych na plecach?

Aleksander Gudzowaty: Na różnych wrażeniach. Jeżeli czuje minister Kaczyński, to ja używam jego języka i mówię, że słyszałem w Warszawie.

RMF FM: To trochę mało konkretna informacja. Minister Kaczyński też mówił mało konkretnie.

Aleksander Gudzowaty: Ale w swoim czasie chyba ujawni. Jak on się ośmieli, to ja też coś powiem.

RMF FM: Kiedy Janusz Pałubicki przekonuje pana, że takiego zagrożenia służby specjalne nie stwarzają, to pan mu nie wierzy?

Aleksander Gudzowaty: Janusz Pałubicki jeszcze nic mi takiego nie powiedział.

RMF FM: Nie rozmawiacie panowie ze sobą?

Aleksander Gudzowaty: Nie. Nawet się nie znamy. Boleję bardzo bo nawet napisałem mu parę listów by jednak zrezygnowali z tej rosyjskiej fobii ale bez rezultatów. To samo i premierowi.

RMF FM: A kiedy Janusz Pałubicki mówi, że światłowód łączący Moskwę z Berlinem to łamanie prawa, to co pan sobie myśli?

Aleksander Gudzowaty: Myślę wtedy, że to żarty albo manipulacja.

RMF FM: Myśli pan, że Pałubicki jest skłonny do żartów?

Aleksander Gudzowaty: Myślę, że tak. Chcę na tą kwestię inaczej spojrzeć. Nie można tak z ludzi robić wariata i ładować tak nieprawdziwe skojarzenia.

RMF FM: To do czego służy ten kabel tak naprawdę?

Aleksander Gudzowaty: Kabel służy do obsługi gazu i zgodnie z warunkami techniczno-ekonomicznymi ma w przyszłości służyć do innej pracy usługowej.

RMF FM: Czy ma to być infostrada Moskwa – Berlin?

Aleksander Gudzowaty: Nie. Infostradka, jeśli już. Takich infostrad jest dużo.

RMF FM: Ale ma służyć do tego?

Aleksander Gudzowaty: Naturalnie. Nie można się dać zwariować. Przecież wszyscy muszą zarabiać pieniądze a nie zajmować się konspiracją.

RMF FM: Minister łączności mówi tak: z żadnej z umów w sprawie budowy gazociągu nie wynika, że ten światłowód można byłoby z legalizacją używać do celów innych niż wewnętrznych.

Aleksander Gudzowaty: Nie wynika również, że nie można budować kompresorowni. Parę rzeczy nie wynika ale to nie znaczy, że jest to niezgodne z prawem. Inna rzecz jest taka, że prawo wyprzedza obyczaje. Ministrowie są przyzwyczajeni do ręcznego sterowania. Było bardzo dużo licencji, licencjonowania, które były uzależnione od ministrów, od ich intencji i tworzyli w tym zakresie prawo. I nagle te licencje zmieniają swoją ilość. To być może powoduje, że prawo zbyt szybko wyprzedza obyczaje.

RMF FM: Wierzy pan w to, że ten interes się uda?

Aleksander Gudzowaty: Oczywiście. To w ogóle jest śmieszne. Dla mnie nie ma tam żadnego naruszenia prawa i liczę w rozsądek i uczciwość pana prokuratora generalnego, pana Kaczyńskiego.

RMF FM: Ma pan już wezwanie do gdańskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w tej sprawie?

Aleksander Gudzowaty: Nie. I niech pan przestanie sugerować. Ja z tą sprawą nie mam zbyt dużo wspólnego chociaż bardzo dużo o niej wiem.

RMF FM: Ma pan 36 procent udziałów w tym kablu.

Aleksander Gudzowaty: W Pol–Gaz–Telkomie.

RMF FM: Który jest właścicielem kabla.

Aleksander Gudzowaty: Mam do pana prośbę: proszę: nie kojarzyć interesów skarbu państwa z interesem przedsiębiorstw państwowych bo to są dwie zupełnie różne jakości. A jeszcze dalej z interesem państwa. Jak pan zauważył, te delikatesy skarbu państwa są motywowane tym, że przedsiębiorstwa skarbu państwa na ogół słabo pracują. Dlatego są wystawiane na sprzedaż. Prywatne pracują dużo lepiej. Z punktu widzenia interesów skarbu państwa należy za partnera mieć, w każdym biznesie, takiego, który dużo zarabia i płaci dużo podatki. I to jest interes skarbu państwa. Po za tym obowiązuje święta zasada równości podmiotu, zasada konstytucyjna, której nie można interpretować, nie można zmieniać w zależności od „widzi mi się” politycznego.

foto Marcin Wójcicki RMF FM