Za kilka godzin nasi koszykarze rozpoczną walkę na Eurobaskecie. W pierwszym meczu we francuskim Montpellier zagramy z Bośnią i Hercegowiną. „Wygrana w pierwszym meczu powoduje, że potem wszystko staje się prostsze” – mówi w rozmowie z RMF FM reprezentant Polski Adam Waczyński i dodaje, że panowie po cichu marzą o awansie na Igrzyska w Rio de Janeiro. Początek meczu z Bośniakami o 15:00.

Za kilka godzin nasi koszykarze rozpoczną walkę na Eurobaskecie. W pierwszym meczu we francuskim Montpellier zagramy z Bośnią i Hercegowiną. „Wygrana w pierwszym meczu powoduje, że potem wszystko staje się prostsze” – mówi w rozmowie z RMF FM reprezentant Polski Adam Waczyński i dodaje, że panowie po cichu marzą o awansie na Igrzyska w Rio de Janeiro. Początek meczu z Bośniakami o 15:00.
Reprezentant Polski Adam Waczyński / Tytus Żmijewski /PAP

Patryk Serwański RMF FM: Łukasz Koszarek mówił, że wyniki sparingów nie mają teraz znaczenia. To wszystko, co działo się w ostatnich tygodniach, zostaje za wami i liczy się tylko turniej, a najbardziej pierwszy mecz z Bośnią.

Adam Waczyński: Wniosków na podstawie sparingów nie ma sensu wyciągać. Zaczynamy od czystej karty. Rok temu przed eliminacjami do mistrzostw na turnieju towarzyskim przegraliśmy w Macedonii wysoko wszystkie spotkania. Później wygraliśmy grupę eliminacyjną, a pokonaliśmy na przykład dwukrotnie Niemców. W sparingach testuje się ustawienia, taktykę. Teraz zobaczymy jak to wszystko działa w praktyce.

Nastawiacie się na ten pierwszy mecz, żeby dobrze wejść w turniej. Ewentualna porażka z Bośnią wam nie zaszkodzi?

To rola trenera i naszego nastawienia. Pierwszy mecz jest ważny pod kątem psychicznym. Po wygranej jest po prostu łatwiej. Oczywiście wiemy, że mecz nie musi ułożyć się po naszej myśli. Wtedy zostaną jeszcze cztery spotkania. Bośnia jest jednak w naszym zasięgu. Jak nie z Bośnią, to z kim mamy w tej grupie wygrywać? Musimy wierzyć w nasze możliwości.

Czy w głowie kłębią się myśli dotyczące tego, że sukces na Eurobaskecie może pomóc każdemu z was w przejściu do lepszego klubu?

Nikt o tym nie mówi i nie myśli. Skupiamy się na zespole. Jak indywidualnie jesteś super, a twój zespół przegrywa, to nic nikomu to nie daje.

Ale przecież nie trzeba rzucać po 30 punktów, żeby zostać zauważonym.

Oczywiście. W tym roku w NBA tytuł MVP dostał zawodnik, który wchodzi z ławki. Rzeczy, które dzieją się na parkiecie, są różnie oceniane. My jednak nie skupiamy się na sobie. Wiadomo, że każdy z nas ma inną rolę w klubie i w reprezentacji. Każdy z nas jest wiodącą postacią w klubie. Tu musimy tworzyć kolektyw i poświęcać się dla drużyny. To jest najważniejsze. Wyniki indywidualne to kwestia drugoplanowa.

W poniedziałek czeka was teoretycznie najtrudniejszy bój w fazie grupowej, czyli mecz z Francją...

Bez wątpienia na papierze to najlepszy zespół. Żeby wybrać turniejową dwunastkę trener trójkolorowych musiał zrezygnować z zawodników, którzy odgrywają wiodące role w czołowych drużynach Euroligi czy NBA. Francuzi są też gospodarzem i to robi z nich głównych faworytów do złota. Ale my nie spuścimy głów. Nie podejdziemy do tego meczu bez motywacji. Zagramy na sto procent możliwości. Już nazwiska rywali motywują do jak najlepszej gry.

W Europie faworyci zresztą od lat są tacy sami: Francja, Litwa, Hiszpania.

Tak, ale zawsze jest jakiś czarny koń. Jak Macedonia w 2011 roku. Wtedy na Eurobaskecie ta drużyna zajęła 4. miejsce i awansowała na igrzyska olimpijskie. Chcielibyśmy, żeby w tym roku ten koń był biało-czerwony a nie czarny. Nie mówimy o tym głośno, ale mamy swoje marzenia. Każdy w głębi serca myśli o sukcesie i udziale w igrzyskach w Rio.