Barbara Górska: Zauważyłam, że podaliście sobie panowie rękę pomimo wszystko.

Adam Halber: Dlatego, że ja uważam Edwarda Miszczaka za wyrachowanego to prawda, ale za jednego z najlepszych ludzi mediów.

Barbara Górska: Lubi pan oglądać "Big Brother"?

Adam Halber: Nie, nie lubię, dlatego, że uważam to za marnowanie czasu, ale marnowanie czasu w zbożnym celu, bo dzięki temu moja wiedza jako członka KRRiTV jest powiedziałbym pełna.

Barbara Górska: Pan mówi tak jakoś łagodnie, by nie rzecz pieszczotliwie o tym programie. Tymczasem to pan nazwał ten program na łamach prasy apoteozą knajactwa i dresiarstwa.

Adam Halber: Knajactwo to jest po prostu specjalny rodzaj cwaniactwa. Tacy ludzie są w tym programie.

Edward Miszczak: Według ostatnich badań 20 milionów Polaków bodaj przez minutę oglądało program "Wielkiego Brata". Myślę, że dzisiaj mamy do czynienia z programem, który był na 22 rynkach telewizyjnych w Europie, na świecie. Wszędzie jest wyznacznikiem programu kontrowersyjnego ale programu, który jest znakomitą płaszczyzną komunikacji społecznej, komunikacji medium z audytorium.

Adam Halber: To wiemy z prasy. Natomiast teraz się dowiedzą państwo tego czego nie ma w prasie. To jest tak. To prawda, że był pomysł w Krajowej Radzie, żeby zakazać, ukarać. Jak państwo widzą z tego komunikatu wynika "nie ma takiej potrzeby, nie ma takiej chęci". Byłem jednym z tych, którzy powiedzieli nie karajmy tego, ponieważ to jest rodzaj cenzury a ja jestem przeciwko cenzurze. Ale istnieje tzw. przyzwoitość mediów. Przecież pokazujecie ludzi, którzy dobrowolnie skazali się na to, że przez trzy miesiące nie dotkną książki, nie dotkną gazety, nie posłuchają muzyki, nie spotkają się z przyjaciółmi, nie zobaczą rodziny, nie zadzwonią do nich. To jacy to są ludzie? Co o nich można myśleć?

Edward Miszczak: Ale kiedy Ty ostatni raz układałeś słowa piosenki, kiedy z gliny lepiłeś naczynia?

Adam Halber: Dobrze. Pytam Cię jeszcze raz. Jak możesz inaczej nazwać tych ludzi, jak nie ludźmi o obniżonych potrzebach intelektualnych...

Edward Miszczak: Ale gdzie powiedziano, że w telewizji trzeba tylko pokazywać ludzi, którzy mają IQ powyżej 140. Kto dał takie prawo żądania od telewizji tego typu programów?

Adam Halber: Częstotliwość jest dobrem rzadkim. I teraz jeśli ja (mówię poważnie) mam wybierać między nadawcą, który będzie nadawał tego typu programy (nie odwołuję się do spraw moralnych, mnie to w ogóle nie interesuje, ja nie oceniam tego czy ci ludzie są zamknięci, czy doznają szoku to nie jest dla mnie ważne) – dla mnie ważny jest odbiorca.

Edward Miszczak: Ja myślę, że Ty nie rozumiesz filozofii tego programu. To jest megaprodukcja światowa. Dlatego jest tak znakomita, że zawiera kilka gatunków w środku. Zawiera w środku teleturniej, zawiera w środku serialowość, zawiera w środku telenowatość, zawiera w środku reality show, tok show itd. I ona pozwala rewelacyjnie komunikować się medium ze społeczeństwem. 20 milionów ludzi chciało wyrobić sobie pogląd czy to pan ma rację w tej ocenie, czy oni mają rację w tej ocenie.

Adam Halber: Ale ja myślę, że rację ma każdy, dlatego, że każdy ma "swoją" rację. To jest program, który młody człowiek oglądając myśli sobie tak: po co mi się uczyć, po co mi czytać, po co uczyć się języków...

Edward Miszczak: Ale nieprawda. Grzesiek, który jest w tym programie władam pięcioma językami obcymi, ale Ty nic o nim nie wiesz i powiedziałeś, że on jest mało inteligentny i ma rozluźnione więzi rodzinne.

Adam Halber: Ale ja wiem akurat o tym, że on ma, ponieważ ja czytam w telegazecie. Ja po prostu twierdzę - pokazujecie ludzi, którzy będą stanowić i stanowią już wzorce zachowań, wzorce braku potrzeb intelektualnych, wzorce zostawienia rodziny.

Edward Miszczak: Ale to nieprawda. Nie zgadzam się. To jest pusta retoryka, za którą nie idzie poparcie...

Barbara Górska: Pan by zarekomendował ten program nastolatkom?

Edward Miszczak: Ależ absolutnie...

Adam Halber: Pewnie, bo pana interesują punkty...

Edward Miszczak: Przede mną są dwie książki artykułów. To są artykuły prasy, która stoi pod drzwiami rodzin tych ludzi i po prostu szczuje. To są dziennikarze, którzy fotografują widząc, mając projekcję zła. To jest problem dla Rady Etyki Mediów a nie program "Big Brother". My boimy się tego, że to co teraz dzieje się z polskim dziennikarstwem, ta hienowatość, żeby tylko napisać czy mąż Moniki przeżywa to tak, czy przeżywa inaczej. Wszyscy chcą się podłączyć pod program "Big Brother" i szukają w nim tylko negatywnych stron. Ale ja wierzę w polskiego widza, który w takiej masie ogląda, bo chce zrozumieć ten świat.

Adam Halber: Nie chcę uciekać się do płaskiej demagogii. Wiesz co miałoby największą oglądalność? Gdybyś otworzył kanał pornograficzny.

Edward Miszczak: Nieprawda. Obrażą pan teraz polskich widzów. Są na tym rynku telewizyjnym kanały komercyjne, które zamieszczają programy erotyczne - na szczęście nie jest to moja stacja – i te programy nie cieszą się największym powodzeniem. Naprawdę program "Big Brother" cieszy się wielokrotnie większym powodzeniem niż kanał erotyczny. Pan panie Adamie zagalopował się nieco i obraża polskiego widza.

Adam Halber: Ja nie obrażam, tylko po prostu lansuje się pewne wzorce zachowań, pewne schematy intelektualne, które po prostu idą do tych 20 milionów ludzi, na których zarabia Edward Miszczak i jego TVN i wśród tych ludzi utrwala się pogląd nie trzeba się uczyć, wystarczy wystąpić w programie "Big Brother" i stać się bohaterem świata.

Edward Miszczak: Nieprawda. Program "Big Brother" poprzedzony jest Faktami, poprzedzony jest Kropką nad i, gdzie inny świat, świat polityki prezentuje się z codziennej swojej bardzo intelektualnej strony, z codziennych swoich wielkich problemów. My pokazujemy po prostu życie. A to, że dzisiaj jest moda na to, że ludzie w telewizji chcą oglądać swojego sąsiada a nie aktora, który ma wielomilionową gażę – ta moda jest i pewnie jutro jej nie będzie. Może wrócą stare amerykańskie seriale, filmy cowboyskie.

Barbara Górska: Ile pieniędzy zarobicie na „Big Brother”?

Edward Miszczak: To jest bardzo droga produkcja telewizyjna. Rzeczywiście los stacji się nieco polepszył. W ciągu dwóch tygodni tego programu 40 procent udziału w rynku zajmowanego przez stację wzrosło. Nie mamy nadajników od Krajowej Rady więc musimy sobie jakoś radzić na tym rynku telewizyjnym. "Big Brother" przeszedł przez 22 kraje i wszędzie była taka dyskusja. Tylko ja bym chciał by Krajowa Rada myślała o tym, w którą stronę pójdzie rynek telewizyjny a nie szukała w słowniku terminów, o których normalny człowiek już dawno zapomniał.

Barbara Górska: Z długiej i pełnej patosu wypowiedzi rozumiem, że zarobił dużo "Big Brother". Jeden z członków Krajowej Rady domaga się, by TVN zapłacił milion złotych kary zadośćuczynienia za moralne szkody, które wyrządza program. Co pan sądzi?

Adam Halber: Ja jestem bardzo ostrożny w ferowaniu opinii o moralnych szkodach. Widzisz o co się spieramy się o czym piszą - knajactwo trafiło na pierwsze strony gazet. I bardzo dobrze.

Edward Miszczak: A hipokryzja, a arogancja...

Adam Halber: Na razie nie trafiły.

Edward Miszczak: A może panowie powinni przeprosić tych uczestników, którzy wyjdą z domu "Wielkiego Brata".

Adam Halber: Na razie knajactwo jest na pierwszych stronach gazet – to znaczy, ze coś w tym jest. Na razie hipokryzja się tam nie znalazła ale proszę Cię bardzo pracuj nad tym.