To sabotażysta wymyślił Napieralskiemu wyrzucenie mnie. Ja wiem, kto to - mówi Ryszard Kalisz, gość Kontrwywiadu RMF FM. Wąska grupa skupiona wokół Napieralskiego nie chce mnie w SLD, ale partia mówi: "Rysiu zostań!". Mam silną pozycję. Gdybym w 2005 roku chciał zostać szefem SLD, wygrałbym. Będę walczył o legalizację miękkich narkotyków. Postaram się uregulować to, co PO zepsuła ws. dopalaczy - dodał.

Konrad Piasecki: Tak patrzę na nas i myślę, że z kapsułą chilijską mielibyśmy problem i ze zmieszczeniem się w niej.

Ryszard Kalisz: Tak, trochę za gruby jestem, tam jest 60 cm średnicy. Na szczęście znaleziono osobę, bardzo sprawną, która pierwsza z góry została spuszczona na dół, żeby przygotować górników do wyjścia, ale niezaprzeczalnie jest to wielki sukces ratownictwa górniczego i państwa chilijskiego. Widziałem dzisiaj w nocy prezydenta Chile…

Konrad Piasecki: …ma sukces i ma się czym chwalić.

Ryszard Kalisz: Ma się czym chwalić. I jestem niezwykle szczęśliwy, że ci górnicy - wszyscy prawdopodobnie - zostaną uratowani, ale jednocześnie - jeśli pan pozwoli - na początku chciałbym złożyć kondolencje mieszkańcom wsi Drzewnica, gdzie zginęło wczoraj w sposób zupełnie nieprawdopodobny wielu mieszkańców tej wsi. Rodzinom, przyjaciołom… to są ludzie bardzo ubodzy, jestem przekonany, że gmina, wszyscy powinniśmy im pomóc. Jesteśmy z wami.

Konrad Piasecki: Panie pośle, przechodząc na grunt polityki: nie chcą pana w SLD.

Ryszard Kalisz: Zauważyłem, no i sam się dziwię…

Konrad Piasecki: A czuje pan to?

Ryszard Kalisz: Tak, no trudno nie czuć. Jest mi tak bardzo przykro z tego powodu. Bo tak jak sobie patrzę na tą moją działalność polityczną… no przecież jestem członkiem-założycielem. Wiele projektów, którymi dziś się szczyci kierownictwo SLD, było robionych od początku do końca przeze mnie. Wspomnę jeden tylko sztandarowy: lustrację, gdzie każde pismo było napisane przez mnie, wygrałem sprawę w Trybunale Konstytucyjnym i sprawa lustracji została załatwiona.

Konrad Piasecki: Ale to jest tak, że oni pana nie chcą, a pan z nimi chce cały czas?

Ryszard Kalisz: Ja nie mówię o nich, ja mówię o …

Konrad Piasecki: Pan mówi o lustracji, a ja mówię o SLD.

Ryszard Kalisz: Ja też. Byłem w wielu miejscach SLD. W Siedlcach wspierałem kandydata na prezydenta Macieja Drabio…

Konrad Piasecki: To już pan wszystko panie pośle opowiadał…

Ryszard Kalisz: No dobrze, ale ja chcę powiedzieć, że mam wrażenie, że jest jakaś wąska grupa kierownicza, skupiona wokół Grzegorza Napieralskiego, która mnie nie chce i doprowadziła do tego, że zostałem usunięty z zarządu, a cała brać i siostry z SLD w całej Polsce reagują na mnie entuzjastycznie. Dostałem mnóstwo…

Konrad Piasecki: Doły partyjne mówią: Rysiu zostań.

Ryszard Kalisz: Dokładnie. A powiem jeszcze więcej: dostałem tyle, niesamowicie dużo, mnóstwo słów poparcia od ludzi SLD, że aż jestem tym nawet mile zaskoczony.

Konrad Piasecki: A czym pan sobie tę niechęć Napieralskiego tłumaczy?

Ryszard Kalisz: To proszę jego zapytać.

Konrad Piasecki: Ale pan sobie ją jakoś tłumaczy zapewne.

Ryszard Kalisz: Ja jestem taki, jaki jestem. Pracuję, mam wyraz merytoryczny, mam swoją własną pozycję - niezależną od partii, jak pan wie - i działam tak, jak zawsze działałem.

Konrad Piasecki: I powie pan dzisiaj: nie ma dla mnie innej partii niż SLD?

Ryszard Kalisz: Oczywiście, dzisiaj jestem w SLD.

Konrad Piasecki: Czyli albo SLD, albo odchodzi pan z polityki?

Ryszard Kalisz: Pan tu chciałby tutaj kategorycznych stwierdzeń…

Konrad Piasecki: Ósma rano sprzyja kategorycznym stwierdzeniom.

Ryszard Kalisz: Ja nie ukrywam, że jestem w polityce osobą spełnioną, że polityka dla mnie to nie żadne walki o przywództwo czy o pozycję formalną, dla mnie najważniejsza jest pozycja merytoryczna. Gdybym chciał startować na szefa SLD - chociażby w 2005 roku, kiedy miałem wpływ na ustalenie, kto będzie szefem - to mogłem sam startować i pewnie bym wtedy wygrał.

Konrad Piasecki: A dzisiaj by Pan też wygrał?

Ryszard Kalisz: Ja nie wiem.

Konrad Piasecki: A może Pan rzuci rękawice Napieralskiemu?

Ryszard Kalisz: Ale po co? Pan myśli, że polityka to jest tylko taka działalność gabinetowa? Kto kogo wyrzuci za burtę. Polityka to jest działanie na rzecz dobra wspólnego, a nie na rzecz pozycji, gabinetowe usuwanie się. Chodzi o to, żeby ludzie byli w Polsce szczęśliwi z tego, że żyją w Polsce, że mają dobrą pracę.

Konrad Piasecki: Ale jak Pana odsuwają, to na rzecz tego dobra publicznego nie może Pan tak mocno działać, jakby Pan mógł działać będąć liderem SLD. Rzuci Pan rękawice Napieralskiemu? Będzie Pan walczył o szefostwo SLD?

Ryszard Kalisz: Ja nie walczę z nikim w sensie rzucania rękawic czy walki o pozycję. Ja działam na rzecz dobra wspólnego. W tej chwili dla mnie jest niezwykle ważne uregulowanie w Polsce tej kwestii, którą zepsuło niestety moim zdaniem PO w związku z dopalaczami. To jest cała kwestia rynku i funkcjonowania chociażby miękkich narkotyków. Wczoraj rozmawiałem na ten temat. Jest też kwestia dokończenia reformy prokuratury.

Konrad Piasecki: Czyli będzie Pan walczył o legalizację miękkich narkotyków.

Ryszard Kalisz: Oczywiście. Miękkich - powtarzam - miękkich.

Konrad Piasecki: Czyli marihuana?

Ryszard Kalisz: Marihuana. Mówiłem o tym od roku 2000. Kiedy AWS tę ustawę z 1985 roku zmieniła, to ja uważałem, że to było złe posunięcie. I dzisiaj mamy około 26 tysięcy ludzi w więzieniach, gdzie tylko 400 to są dilerzy, a reszta to są ci, którzy mieli małe ilości marihuany czyli miękkich narkotyków.

Konrad Piasecki: Kiedy politycy SLD raczej cicho niż głośno mówią: Kalisz nielojalny, Kalisz niepewny, Kalisz gra swoją grę, Kalisz gra z Palikotem.

Ryszard Kalisz: Ale co to znaczy nielojalny? Jeżeli Pan posłucha mojej wypowiedzi z Sali Kongresowej, gdzie mi zarzucają...

Konrad Piasecki: U Palikota.

Ryszard Kalisz: Nie, tam było 6 tysięcy ludzi, lewicowych ludzi. Tam były wszystkie wartości lewicowe.

Konrad Piasecki: Tylko, że tam był też Palikot, który mówi: Moim celem jest wyrżnięcie SLD.

Ryszard Kalisz: Ale co ja mam powiedzieć jak Napieralski krzyczał, i to chyba któraś ze stacji ostatnio nadaje, "Palikocie choć do SLD".

Konrad Piasecki: Mówił to nawet w tym studiu.

Ryszard Kalisz: O tu na moim miejscu, widzi Pan. Jak Napieralski tak mówi, to on uważa, że postępuje właściwie. No to przecież jeżeli on namawia Palikota do SLD i chce, żeby Palikot wstąpił do SLD, no to niech on ma do siebie pretensje, że inni uważają, że można z nim dyskutować. Ja powiem Panu jeszcze więcej. Ja dyskutuję z każdym. Nawet o tych miękkich narkotykach ostatnio z Bolesławem Piechą dyskutowałem. No i co? Z PiSu.

Konrad Piasecki: A uważa Pan, że SLD pod przywództwem Napieralskiego skazane jest na sukces?

Ryszard Kalisz: Wie Pan, to wszystko zależy czy ta partia będzie modernizacyjna, otwarta, mentalnie skłonna na stawienie czoła wyzwaniom.

Konrad Piasecki: A dzisiaj taka jest?

Ryszard Kalisz: Wie Pan, no jeżeli mnie się usuwa z zarządu podczas mojej nieobecności i nikt nie wie za co, bo nikt nie może mi zarzucić braku pracy merytorycznej i naprawdę wielkiej intensywności w działalności politycznej. Ten, kto wymyślił Napieralskiemu moje wyrzucenie, to jest przecież sabotażysta SLD. Trzeba jego wyrzucić.

Konrad Piasecki: A kto to wymyślił?

Ryszard Kalisz: A ja nie mam pojęcia. Ja wiem, bo do mnie dotarło, bo zawsze wszystko do mnie dociera, co wokół Napieralskiego ustalą, a niech Pan spojrzy. Konwecja SLD w sobotę...

Konrad Piasecki: A Pana nie ma, bo Pan za granicą.

Ryszard Kalisz: Nikt nie mówi o wyborach samorządowych, o haśle nawet. Powtórzę hasło SLD: "Człowiek, Dom, Praca", tylko wszyscy od 4 dni mówią o Ryszardzie Kaliszu czyli krótko mówiąc, ten, kto wymyślił wyrzucenie mnie z zarządu, to sabotażysta SLD.