"Dopóki Zyta Gilowska nie odejdzie z Rady Polityki Pieniężnej, nie wyobrażam sobie debaty z nią. Członek RPP nie może być rzecznikiem partii politycznej, to łamanie ustawy" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Minister Finansów Jacek Rostowski. Członkowie RPP nie mogą łamać prawa, nie przyłożę do tego ręki. PiS powinno zmienić nazwę na bezprawie i coś tam.

Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński rzuca rękawicę, wystawia Zytę Gilowską do starć na temat finansów. Pan podjąłby takie wyzwanie?

Jacek Rostowski: Jeśli pani Gilowska odejdzie od Rady Polityki Pieniężnej, to oczywiście bardzo chętnie, tylko czekam na taką okazję.

A spór Ministra Finansów z członkiem Rady Polityki Pieniężnej, to jest dla pana coś niewyobrażalnego?

W ogóle takich sporów nie powinno być, a tym bardziej nie jest możliwa sytuacja, w której członek RPP jest rzecznikiem, przedstawicielem jednej z partii politycznych podczas kampanii wyborczych. To byłoby zupełnie jawne łamanie ustawy o Narodowym Banku Polskim, która zabrania nawet działalności publicznej, nie mówiąc już o politycznej.

Pan uważa, że wystawienie Zyty Gilowskiej, że ona się zgadza na reprezentowanie PiS-u w takiej debacie, to jest łamanie ustawy?

Ja nie jestem prawnikiem, ale debata na pewno byłaby. Przypuszczam, że chyba nawet wystawienie jest, za jej zgodą, wydawałoby się łamaniem prawa. Może powinni zmienić działanie tej partii na Bezprawie i coś tam...

Z kręgów PO już słyszę głosy, że jeśli Zyta Gilowska będzie stawała do takich debat, to prezydent powinien rozważyć odwołanie jej z Rady Polityki Pieniężnej. Pan uważa, że warto się angażować w ten spór i warto w ten sposób straszyć członka Rady Polityki Pieniężnej?

Na pewno nie należy straszyć członków RPP, ale z drugiej strony nie może być taka sytuacja, w której członkowie RPP w taki jawny sposób, bez żadnych wahań, łamią prawo.

Pan z Zytą Gilowską, jako członkiem RPP, nie spotka się na debacie?

Trudno mi jest sobie wyobrazić, żebym miał dokładać rękę do łamania prawa, ale droga do debaty jest prosta - pani Gilowska rezygnuje z Rady Polityki Pieniężnej, jest reprezentantem PiS-u. Wtedy debata bardzo chętnie.

Jedna partia opozycyjna wystawia Gilowską, druga wysyła pocztówki do premiera i pyta, czy PO podniesie w kolejnej kadencji podatki. Pana odpowiedź?

Pan bardzo dobrze zna moją odpowiedź. Zawsze robimy absolutnie wszystko, aby podatków nie podwyższać.

Ale czasami się nie udaje...

Czasami się nie udaje, bo są wartości jeszcze ważniejsze i to jest równowaga finansów publicznych, bezpieczeństwo finansów publicznych, ciągłość wypłat emerytur, rent i tak dalej. Na pewno jesteśmy partią, która najbardziej ze wszystkich partii, chce te podatki utrzymać na niskim poziomie i po kryzysie, w miarę możliwości, nawet obniżać.

A czy w tym przypadku chcieć oznacza móc i to robić? Jest pan w stanie zagwarantować, że w przyszłym roku np. VAT nie zostanie podniesiony?

Nie widzę żadnego powodu, żeby VAT był podniesiony w przyszłym roku - absolutnie żadnego powodu. W ramach tego, co można dzisiaj przewidzieć, polska gospodarka wchodzi w przyszły rok silna. Widzimy, co się stało, jakie były naprawdę znakomite wyniki w drugim kwartale tego roku, kiedy mieliśmy wzrost gospodarczy, kwartał do kwartału, dziesięciokrotnie większy niż w Niemczech. Musimy być też świadomi tego, że na świecie są bardzo poważne zagrożenia, ale ja na przyszły rok podwyższenia podatków nie przewiduję.

Jeśli nie będzie żadnego tąpnięcie w strefie euro, jeśli nie będzie tak, że będziemy mieli do czynienia z kryzysem, który trudno sobie teraz wyobrazić, to pan mówi, że podnoszenia podatków nie będzie?

Dokładnie.

Łącznie z podniesieniem podatku dla najbogatszych, bo to jest pomysł SLD. Czuję, że z tym pomysłem SLD chciałoby wejść do koalicji z Platformą, stawiając taki warunek.

Ja panu mówię, łącznie z takim pomysłem. Wykluczałbym także taki pomysł. Ja bym chciał tutaj przypomnieć, że jak mówimy o osobach, które płacą 32-proc. stawkę, to to nie są najbogatsi. Najbogatsi w Polsce jako przedsiębiorcy płacą 19 proc. A 32 płacą zdolni i młodzi informatycy, ludzie którzy pracują na stosunku pracy - są zatrudnieni.

I dla pana ta dwustopniowa skala: 18, 32 - to jest skala wymarzona i docelowa?

To jest skala najlepsza, jaką możemy osiągnąć w tej chwili, w tych nadal trudnych warunkach, w której na świecie są dalej bardzo poważne zagrożenia. Chciałbym po tym kryzysie móc tę wyższą stawkę, także dla tych osób obniżyć, ale to byłoby możliwe dopiero po na przykład obniżeniu obecnej 23-procentowej stawki VAT z powrotem do 22 procent.

Pan chciałby zrobić ten ruch, a Waldemar Pawlak chciałby zrobić ruch na podatku Belki. Mówi: zwolnijmy długoterminowe lokaty z tego podatku.

Wydaje mi się, że jako część programu długoterminowego zachęcającego ludzi do oszczędności i gdyby ludzie te pieniądze trzymali do emerytury, to takie rozwiązanie mogłoby w przyszłości mieć sens.

Dzisiaj mówimy jednak o krótszym terminie, takim żeby na rok lub 2 lata można było założyć lokatę, która zwolniona byłaby z podatku.

Tutaj absolutnie się nie zgadzam.

Czyli mówi: pan Waldemarze żadnych marzeń.

Mówię Waldemarze żadnych marzeń

A jak będzie wyglądał program PO, jeśli chodzi o finanse?

Pan się dowie za sześć dni.

Cechą dziennikarzy jest niecierpliwość, więc pytam, czy będą w nim sensacje i zdumienia.

Panie redaktorze, pan mnie zna. Ja mam dużą cierpliwość na niecierpliwość dziennikarską, z pełną sympatią i zrozumieniem, skąd ona się bierze.

Bedzie tam coś sensacyjnego? Nie mówiąc o szczegółach. Będzie tam coś na co spojrzymy i powiemy: odważne, odważne

Ja uważam, że to za co powinniśmy być rozliczani, to są to te cztery lata, kiedy przeprowadziliśmy Polskę bezpiecznie przez naprawdę niesamowicie groźne rafy w gospodarce światowej i podjęliśmy wiele odważnych decyzji m.in. np. przywrócenie matematyki przy maturze po 27 latach. Decyzja chyba niepopularna, ale tak naprawdę ważna dla przyszłości młodych ludzi, żeby mogli lepiej zarabiać w przyszłości. Oczywiście program także będzie bardzo ważny, ale jego wiarygodność wynika z tego co przez te 4 lata zrobiliśmy dobrego, a czasem także nam się nie udało i niech wyborcy sami zdecydują.