"Bycie premierem-kobietą ma duże znaczenie. Ponieważ przez wiele wieków w historii Polski to faceci rządzili, to facet, który wychodzi nie musi mówić: ja, jako facet, bo to oczywiste" - tłumaczy Joanna Kluzik-Rostkowska w Kontrwywiadzie RMF FM, pytana o częste odwołania do płci w piątkowym wystąpieniu premier Ewy Kopacz. "Jeżeli za rok okaże się, że przy każdym wystąpieniu Ewa Kopacz będzie podkreślać swoją kobiecość, wtedy dopiero będzie można mówić o ciągłym podkreślaniu. Dziś dajmy Ewie Kopacz szansę" - apeluje. "Myślę, że następne wystąpienia Ewy Kopacz będą lepsze" - zapewnia minister edukacji w RMF FM.

Minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska w słynnej czerwonej garsonce... Dzień dobry, witam! To ta słynna czerwona garsonka, w której pani zmieniała partię?

Nie! Dzisiaj jestem biało-czerwona, gdyż cieszę się ze zwycięstwa naszych siatkarzy.

To czas chyba, by postawić na siatkówkę na lekcjach WF-u, jakiś okólnik ministra edukacji wydać...

To jest akurat dziedzina sportu, którą zawsze lubiłam, mimo swego mikrego wzrostu, tak, że myślę, że to się samo wydarzy po wczorajszym zwycięstwie.

Mówi pani, że okólników żadnych nie trzeba będzie wydawać, po prostu nauczyciele WF-u zrozumieją, że czas postawić na siatkówkę. Koniec z piłką nożną.

Nie, no dobrze - grajmy w piłkę nożną dalej też, ale myślę, że siatkówka zyska teraz w szkołach.

Cytat

Myślę, że siatkówka zyska teraz w szkołach!

A Joanna Kluzik-Rostkowska była siatkarką w czasach, kiedy nie była jeszcze Rostkowską tylko po prostu Kluzik?

Siatkarką to może za dużo powiedziane, ale to jest akurat taki sport, który bardzo lubiłam. Strasznie to przeżywałam wczoraj i przedwczoraj, i parę dni temu, tak, że... Myślę, że nie tylko ja - prawda, redaktorze?

Tak, tak, oczywiście - całą rodziną kibicowaliśmy. Pani minister, czy panią też rządowa premiera tak absolutnie załamała?

Ja mam takie przeświadczenie, że na pytanie, jak my się mamy zachować w stosunku do konfliktu na Ukrainie nie ma prostej odpowiedzi. Bez względu na to, jakie odpowiedzi padają...

O konflikcie ukraińskim i o odpowiedzi - za chwilę. Ale w ogóle - ta Aula Politechniki, pani premier, wy wszyscy. Miałem poczucie, że jesteście w fatalnie obsadzonych rolach. Nie mówię o merytorycznych, bo to na dłuższą dyskusję, ale wszyscy czuli się tam jakoś mocno nieswojo... Czyli tylko Ewa Kopacz miała poczucie absolutnego załamania.

Nie, nie mam takiego wrażenia. Nie mam takiego poczucia, że Ewa Kopacz miała poczucie załamania.

Cytat

Do niektórych się uśmiechałam, ale wszyscy mieli dość kamienne miny...

Ale to Donald Tusk powiedział do minister kultury, jak słyszeliśmy...

To trzeba by porozmawiać z Ewą Kopacz. Ewa Kopacz występowała w nowej roli. Ja akurat tę Aulę Politechniki lubię. Ona mi się kojarzy z pierwszymi balami dziennikarzy. To było któreś nasze spotkanie...

I nie miała pani wrażenia, że pani premier jest przytłoczona tą Aulą Politechniki - wielką, gigantyczną, z dudniącym głosem?

Ja tylko przyglądałam się różnym dziennikarzom, do niektórych się uśmiechałam, ale wszyscy mieli dość kamienne miny.

Bo to poważny moment - prezentacja rządu!

Prezentacja rządu...

A jak pani rozumie słowa o Ukrainie, tę taktykę zamykania się w domu i opiekowania się dziećmi - to filozofia nowej pani premier?

Powiem tak - żeby wynegocjować dobry pokój, trzeba być gotowym na konfrontację. My jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i jesteśmy częścią Zachodu. Mam przeświadczenie, że Zachód - pomijając Polskę i kraje nadbałtyckie, które rozumieją zagrożenie - tego nie rozumie.

Tym bardziej nie powinniśmy wysyłać sygnału - "zamknijmy się w domu i chrońmy własne dzieci".

Ale również nie możemy wysyłać sygnału, że my jedni jedyni pójdziemy na barykady. My musimy jako członek Unii Europejskiej przekonać resztę, że to niebezpieczeństwo naprawdę jest znacznie większe niż oni sobie wyobrażają.

Pani minister - z ręką na sercu - uważa pani, że odpowiedź pani premier na to pytanie była dobra?

Myślę, że następne będą lepsze, natomiast proszę mi wierzyć, nie zamykałabym tej kwestii wyłącznie do tej wypowiedzi, bo to nie jest łatwe.

A jak pani się podoba to nieustające podkreślanie kobiecości pani premier? Ciągle mówi "ja jako kobieta...", "jestem kobietą...", "my kobiety...", "a kobieta w takiej sytuacji robi to...". Gdyby premier mężczyzna wyszedł i powiedział: "ja jako facet zrobię to" albo "my faceci uważamy...".

Cytat

Bardzo wiele wieków w historii Polski to faceci rządzili...

No tak, tylko, że przez bardzo, bardzo wiele wieków w historii Polski to faceci rządzili, nie tylko zresztą w historii Polski. Facet, który wychodzi, nie musi mówić: "ja jako facet...". To oczywiste.

A kobieta musi?

Mam nadzieję, że coraz mniej musi.

Skoro się zostało premierem, to już można nie mówić, że "kobiety będą postępowały w takich sytuacjach tak...". Jestem premierem, czy jestem kobietą czy mężczyzną, ma drugorzędne znaczenie.

Myślę, że akurat bycie premierem kobietą ma duże znaczenie.

Czumuż to?

Dlatego, że jest to kolejna kobieta na wysokim stanowisku publicznym.

I warto nieustająco to podkreślać? Wszyscy widzimy, że Ewa Kopacz jest kobietą. Po co o tym ciągle mówić.

Panie redaktorze, jeżeli za rok się okaże, że Ewa Kopacz przy każdym wystąpieniu będzie podkreślała swoją płeć, to możemy mówić o nieustającym podkreślaniu... Taka sytuacja miała miejsce raz, więc dajmy Ewie Kopacz szansę. Przed nią bardzo ciężki rok.

A co się dzieje na linii Tusk-Kopacz, à propos ciężkich lat?

Cytat

Jeżeli za rok się okaże, że Ewa Kopacz przy każdym wystąpieniu będzie podkreślała swoją płeć, to możemy mówić o nieustającym podkreślaniu

Nie mam pojęcia, co się dzieje.

Kiedy słyszę odchodzącego premiera, który mówi, że musi poczytać teraz "Makbeta" i o Lady Makbet, albo słyszę jak przy kamerach  mówi, że pani premier jest absolutnie załamana, to mam wrażenie, że nie jest to wszystko przypadek. Taki rozdźwięk nastąpił?

Ja mam wrażenie, że została nagrana jednak prywatna rozmowa byłego premiera z minister...

Ale o Lady Makbet to już było publiczne wystąpienie, a Lady Makbet nie jest postacią z bajki dla grzecznych dzieci.

Ciągle pan, panie redaktorze chce, żebym wchodziła w czyjąś skórę. To znaczy jest tak - Donald Tusk przestał być szefem rządu, za chwilę będzie człowiekiem, który przestanie być szefem partii i wbrew temu, co mogłoby się wydawać - nawet mnie się tak wydawało na samym początku, że on będzie chciał grać aktywną rolę przy formułowaniu nowego rządu i być takim wsparciem wprost dla Ewy Kopacz - a on powiedział tak: byłem premierem, muszę to zostawić Ewie Kopacz, to jest jej odpowiedzialność, więc ja rozumiem, że on po prostu rzeczywiście wycofuje się z tej roli.

Ale dzisiaj wygląda na człowieka, który np. nominacją Grzegorza Schetyny zachwycony nie jest.

Ale Donald Tusk powiedział to również nam w czasie jednej z ostatnich narad...

Nie dzwońcie, nie pytajcie, radźcie sobie sami?

Nie. To znaczy: "ja przestaje być szefem rządu, kolejny szef rządu, ponieważ bierze odpowiedzialność za wszystko, musi mieć pełną swobodę decyzji, ja będę to szanował."

A uważa pani, że Tusk nominacje Schetyny akceptuje?

Tego nie wiem, natomiast ja uważam, że z punktu widzenia sytuacji, w której w tej chwili jest Platforma, to, że Grzegorz Schetyna znalazł się w rządzie to dobrze.

Czy pani minister edukacji eksperyment z darmowym podręcznikiem uważa za w pełni udany?

Na tym etapie, po kilku tygodniach pracy z tym podręcznikiem, tak.

Ale spotkała pani kogoś, kto byłby nim autentycznie zachwycony, powiedział: świetny podręcznik, lepszego nie można napisać?

Tak, ale, żeby była jasność - spotykałam takich, którzy uważają, że jest świetny i spotykałam takich, którzy mówią: to co, ja teraz będę musiała sama wymyślić temat lekcji, nie podoba mi się to. Tak, że oczywiście opinie są różne.

Czytam głosy krytyczne: infantylny, niedopracowany, pełen karygodnych błędów.

Ale jakich karygodnych błędów? To jest najbardziej przedyskutowana książka świata. Każdy fragment tej książki wisiał w internecie, miał po kilkadziesiąt tysięcy wejść. Jestem spokojna.

Rozumiem, że program darmowych podręczników będzie kontynuowany w następnych latach.

Tak, to już jest przyklepane ustawą, która weszła w lipcu.

Zawsze się można wycofać.

O nie, nie sądzę, żeby ktoś się chciał z tego wycofać. Tym bardziej, że zyskał akceptację tak naprawdę wszystkich klubów parlamentarnych.

W przyszłym roku następne klasy też się mogą spodziewać?

Czwarta i pierwsza gimnazjum, tak.

A pytania słuchaczy są takie: pan Adrian pyta - "pytam jako uczeń trzeciej klasy technikum. Czy nie uważa pani, że prace domowe są zadawane nagminnie? Dlaczego nie znieść obowiązku odrabiania prac domowych, albo ograniczyć je do minimum"?

Nie sądziłam, że zada mi to pytanie ktoś, kto jest w trzeciej klasie technikum, bo tutaj uważam, że prace domowe są ok, natomiast rzeczywiście  w edukacji wczesnoszkolnej bardzo apelowałam i apeluję o to, żeby nauczyciele wczesnoszkolni bardzo rozsądnie dozowali prace domowe.

Czyli zalecenie minister edukacji w dzień zaprzysiężenia: mniej prac domowych - więcej siatkówki.

Zawsze jest to decyzja nauczyciela, ale myślę, że wczesnoszkolna edukacja nie musi być obciążana kilkoma godzinami w domu.

Jeszcze pytania od pani Teresy: dlaczego przedmiot "wychowanie do życia w rodzinie" jest nadobowiązkowy?

Cytat

Wychowanie do życia w rodzinie pozostanie nieobowiązkowe. Szanujmy odrębność rodziny!

Jest przedmiotem dobrowolnym.

A to się zmieni?

Nie, ja uważam, że to bardzo dobrze, że to jest przedmiot nieobowiązkowy.

Tak jest i tak ma być.

Tak ma być. Trzeba szanować odrębność rodziny.