"Straszono banki bankructwem Grecji, żeby wymusić na nich redukcję jej długów. Po wczorajszej decyzji o częściowym umorzeniu greckich długów, zapanują dwa dni optymizmu. Jaka będzie reakcja rynków, zobaczymy dopiero w poniedziałek" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Jan Krzysztof Bielecki. "Teraz Irlandia i Portugalia będą chciały iść drogą Grecji" - przewiduje.

Konrad Piasecki: Szef rady gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki, dzień dobry.

Jan Krzysztof Bielecki: Dzień dobry.

To kontrolowane bankructwo Grecji to początek, czy koniec europejskich kłopotów pańskim zdaniem?

Panie redaktorze, w kwestii formalnej, kontrolowanym, czy nie kontrolowanym bankructwem straszono banki, żeby wymusić redukcję 50-procentową. Powiedziano: jeśli nie, to wtedy będzie upadłość pewna.

A czymże jest innym redukcja długów jak nie kontrolowanym bankructwem?

Ale tylko 50-procentowym. I stąd ten taki pozorny optymizm, że proszę bardzo Grecja będzie miała tylko 120 procent długu publicznego do spłacenia.

Europa o świcie zakrzyknęła Grecja uratowana, euro uratowane, Europa uratowana. Pan tego optymizmu nie podziela?

Żeby podzielać taki aż wielki optymizm to trzeba byłoby znać szczegóły. Jesteśmy chyba w takiej sytuacji takiego wielkiego biegu, który niewątpliwie prowadzi do Rzymu. Wydaje się, że wszystkie drogi prowadzą w tej chwili do Rzymu. Ale myśmy dobiegli do naszej granicy powiedzmy ze Słowacją.

Rozumiem, że startowaliśmy do tego biegu z Warszawy?

Możemy z Gdańska. Ale w dalszym ciągu jeszcze mamy naprawdę spory dystans. W tej chwili od rana widać optymizm na rynkach azjatyckich, pewnie tutaj do Europy też przyjdzie trochę optymizmu.

Złotówka też od rana mocna.

Więc ze dwa procent. Wszyscy się ucieszą, do góry. Przez weekend przemyślą i będzie ciekawe co będzie w poniedziałek.

A mówi pan wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, bo ten Rzym nastręczy światu i europie problemów?

Przede wszystkim rynki mają to do siebie, że jak ewentualnie dojdą do wniosku, że w Grecji mniej więcej wiadomo o co chodzi to się zapytają co dalej będzie z Irlandią i Portugalią i przede wszystkim co z tymi prawie dwoma bilionami długu włoskiego. Premier Berlusconi jest oczywiście bardzo zadowolony, mówi, że ma plan reform w kieszeni, czy pod pachą. Plan jest słaby i teraz jak będzie rynek reagował na sytuacje we Włoszech i jak będą mogli w tym nowym urządzeniu skupować dług włoski, to są wszystko wielkie pytania. Co najmniej miesiąc nie mamy na to odpowiedzi.

Pewnie odpowiedź na te pytania irlandzkie czy włoskie jest taka, że nam też zredukujcie dług.

Premier irlandzki powiedział już rano, że mu oczywiście nie o to chodzi, no ale jakąś inną formę by przewidywał.

Przewiduje pan kolejne kraje na tej liście do umarzania zadłużenia?

W pewnym wariancie trzeba powiedzieć o tym, że Irlandia i Portugalia też bardzo chętnie by jakąś redukcję zanotowały. Wydaje się, że kluczem są Włochy, stąd wszystkie drogi prowadzą do Rzymu już dziesięć wieków chyba, i nic się nie zmieniło.

A nawet i dwadzieścia wieków.

No proszę bardzo to zgadzamy się.

Nie emanuje jeśli chodzi o euro z pana o świcie optymizm, ale jeśli chodzi o tworzenie polskiego rządu i jego program gospodarczy?

Panie redaktorze, tworzenie jest według planu. Wszystko idzie zgodnie z planem.

W ogóle jest jakiś plan, jest jakieś tworzenie?

Premier zawsze ma dobry plan.

Jakoś nie widać go na zewnątrz.

Widać, widać. No był przecież w Brukseli. Tym bardziej taka nasza ostrożna, ale zdecydowana polityka daje nam owoce. Nasz sektor bankowy jest bezpieczny. My tego w tej chwili współczynnika kapitału nie musimy podnosić, bo nasz sektor ma powyżej 9 procent zdecydowanie, ale też przed nami są przygotowania do trudnych czasów na rynku, bo ja jak powiedziałem optymistą nie jestem.

Jeśli jeszcze chodzi o ten rząd. Jak pan zna Donalda Tuska, albo jak pan z nim rozmawia, ma już w głowie skład nowego gabinetu?

Stanu personalnego to nie jestem w stanie powiedzieć czy ma, czy nie ma, natomiast jestem przekonany, że ma w głowie sposób na rządzenie Polską w najbliższych latach.

I kiedy rozmawia z panem, na ile szybko i intensywnie podpowiada mu pan, żeby rząd wziął się ze bary z poważnymi, potężnymi reformami.

Premier sam najlepiej wie, jak się brać za bary z kryzysem i jestem przekonany, że w Polsce tym bardziej będzie ważne, żeby pokazać, że jesteśmy krajem zabezpieczonym właśnie w dłuższym horyzoncie czasu, bo zanim do tego Rzymu dojdziemy, to na pewno jeszcze parę lat upłynie.

Kiedy ekonomiści i politolodzy podpowiadają: "Teraz, szybko, Tusku, wykorzystaj pierwsze miesiące", podpisuje się pan pod tym?

Ja uważam, że premier wie najlepiej, w jakim tempie to robić.

Kiedy szef NBP podpowiada: mundurówki , likwidacja nieefektywnych ulg, to szef Rady Gospodarczej przy premierze kiwa z aprobatą głową?

Ja uważam, że mamy doskonałego szefa Banku Centralnego i to naprawdę jest niesamowita korzyść, że w tak trudnym czasie Marek Belka jest szefem Banku Centralnego.

A jego podpowiedzi są cenne?

Uważam, że każde uwagi mądre trzeba wysłuchiwać.

Również te dotyczące mundurówek, KRUS-u i likwidacji ulg?

Znaczy, panie redaktorze, ja uważam, że reformy strukturalne rząd premiera Tuska przeprowadzi w naprawdę ładnym stylu.

Które i jakie?

No, panie pre... "panie premierze" już chciałem powiedzieć.

Panie premierze, niech pan słucha nas i niech pan słucha swojego doradcy gospodarczego, który powie panu, że trzeba po pierwsze się wziąć za co?

6 grudnia będzie powołany rząd, to premier określi politykę rządu na najbliższe cztery lata.

Nowy projekt budżetu - bardzo go trzeba będzie zmieniać, pańskim zdaniem? Po tym, co wydarzyło się wokół Grecji i po tym, co dzieje się w Europie?

No, ja myślę, że tutaj jesteśmy w czasie takiego pewnego dostosowania. Dzisiaj trzeba się dostosować, powiedzmy, do trzech procent prognozy Funduszu Walutowego. Być może ta prognoza będzie się zmieniała. Takie jest życie. Żyjemy w ogromnych warunkach niepewności, no i ta droga do Rzymu jest naprawdę długa.

A w dodatku prasa alarmuje: ZUS - straszne długi, straszne kłopoty i straszne dziury...

A to jakiś humbug, panie redaktorze, bo po pierwsze, nikt nie powiedział, że ZUS musi się bilansować. To zależy wszystko od polityki społecznej rządu.

To, że będziemy do niego dopłacać, rozumiem, wszyscy wiemy, tylko pytanie, jak bardzo możemy do niego dopłacać?

No więc, to jest właśnie kwestia polityki społecznej rządu i po to jest rząd, i po to rząd ma mandat, żeby na to pytanie odpowiedzieć. Po to, między innymi, była robiona reforma systemu emerytalnego, na dwa różne sposoby, przez rząd premiera Tuska, żeby właśnie to dostosowanie było łagodniejsze.

Panie premierze, kibicuje pan temu, żeby Schetyna znalazł się w rządzie?

Znaczy, panie redaktorze, ja uważam, że każdy dobry zawodnik na pewno powinien być wykorzystany.

A to jest dobry zawodnik?

To jest bardzo dobry zawodnik.

No to dlaczego nie wykorzystano go na funkcji marszałka Sejmu?

Dlatego, że funkcja marszałka Sejmu, jak pan premier podkreślił, jest to funkcja, dzięki której jednoosobowo można decydować o skuteczności działania koalicji i premier powiedział, że...

Czyli Ewa Kopacz lepsza na tym stanowisku, pańskim zdaniem?

...na tym stanowisku chciałby mieć osobę, która nie kontruje posunięć rządu.