Być może wyda się Państwu, że dzisiejszy temat to tzw. dorabianie filozofii. Ale nie! Proszę cierpliwie wczytać się w tych kilka uwag, które dziś chcę Państwu przedstawić, i pomyśleć o własnych doświadczeniach. Jestem przekonany, że szybko przypomnicie sobie Państwo, ile razy ktoś zrobił na Was złe wrażenie tylko dlatego, że nie odrobił lekcji, do której proponuję dziś zasiąść.

Podawanie dłoni odgrywa szczególną rolę w kontaktach biznesowych. Jak powiadają specjaliści od psychologii i komunikacji niewerbalnej, a więc języka ciała, po tym, jak ktoś ściska (lub nie!) naszą dłoń możemy dużo wywnioskować na temat jego cech charakteru i postawy w interesach.

Dłoń należy więc podać pod odpowiednim kątem, pod skosem, skierowaną nieco w dół. Wyciągnięta prosto utrudni drugiej osobie uścisk. Pamiętajmy też, żeby dłoń zacisnąć w odpowiednim momencie. Nie za wcześnie, bo wtedy uściśniemy same palce, ale dopiero wtedy, gdy dłonie spotkają się w miejscu kąta, który tworzy palec wskazujący i kciuk.

To miejsce może czasem zaboleć. Szczególnie, gdy podajemy dłoń z impetem, z wielką siłą, ruchem przypominającym serw rakietą do tenisa. Sam znam parę takich osób, które witając się wykonują zamach, który - gdyby zacisnęli pięść - mógłby stać się początkiem trajektorii lotu prawego sierpowego. To boli.

Odpowiednia siła uścisku dłoni to dowód naszej pewności siebie. Zbyt mocny uścisk, popularny “dziadek do orzechów", może być odczytany jako swego rodzaju agresja, zapowiedź dominacji i nieustępliwości. Z kimś takim nie lubi się negocjować. Tzw. “zdechła ryba" czyli zwiotczała ręka będzie z kolei świadectwem niezdecydowania i bierności.

Pamiętajmy, że nie należy potrząsać czyjąś dłonią w nieskończoność. Tak postępują politycy, ale tylko na potrzeby pamiątkowych fotografii. Uścisk ręki powinien trwać tyle, ile wypowiedzenie formuły powitania. W sytuacjach biznesowych nie należy też ujmować czyjeś dłoni dwoma rękami albo ujmować dodatkowo kogoś za łokieć lub klepać po ramieniu. To tak, jakby powiedzieć komuś: “Mam cię w garści". Ujęcie czyjeś dłoni dwoma rękami jest dopuszczalne tylko wtedy, kiedy składamy kondolencje. Wtedy to dodatkowy dowód troski i opieki.

Drodzy panowie, w sytuacjach biznesowych raczej nie powinniśmy całować kobiet w dłoń. Drogie panie, jeśli jakiś pan mimo wszystko na ten gest się zdecydował, to nie wyrywajcie siłą swojej dłoni. Znieście to cierpliwie i z uśmiechem.

Do etykietalnych faux pas należy niepodanie dłoni. Czasem dzieje się tak przez zupełny przypadek. Czasem dlatego, że na przyjęciu wzięliśmy do jednej ręki talerz z sałatką, a do drugiej kieliszek wina. Nie mamy gdzie odłożyć naczyń, w efekcie czego znajomy ochoczo wyciągniętą do nas dłoń musi spuścić. Pamiętajmy, prawa ręka powinna być zawsze w gotowości. Czasem wyciągamy do kogoś rękę, ale ktoś nie podaje jej nam. Nie wykonujmy wtedy teatralnego gestu zaczesywania włosów. Problem leży po drugiej stronie, nie po naszej. Gdy nasza dłoń się spociła (np. ze stresu), to przed podaniem dyskretnie osuszmy ją o spodnie.

Są takie sytuacje, kiedy dłoni nie podajemy. Mowa tu o spotkaniach w toalecie, a także o sytuacjach, gdy ktoś nam dłoni podać nie może (np. ze względów higienicznych lub inwalidztwa). Uśmiech i delikatny ukłon głowy w tej sytuacji w zupełności wystarczą. Nie podajemy też ręki komuś, kto obie ręce ma zajęte. Jeśli spóźnicie się Państwo na spotkanie, które odbywa się przy stole, przywitajcie się przez podanie dłoni wyłącznie ze swoimi sąsiadami. Uściski dłoni pozostałych gości można odłożyć na potem.

Popularyzator wiedzy z zakresu savoir-vivre'u i etykiety w biznesie, konferansjer (występował w Polsce, Gruzji, Armenii, USA, Kanadzie, Nowej Zelandii i Australii, m.in. w Sydney Opera House), pisarz.