Dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy zechcieli podzielić się swoimi życzliwymi i rzeczowymi uwagami pod moim ostatnim tekstem. To dla mnie wielka satysfakcja, że nie przechodzicie Państwo obok tych felietonów obojętnie. Państwa uwagi to dla mnie również dodatkowe informacje na temat zmian, które zachodzą w społeczeństwie i problemów, z którymi się borykacie. Wierzę, że dzięki nim, wspólnymi siłami, uda nam się w przyszłości określić, które z opisywanych w wielu podręcznikach zasad to już przeszłość, a które wciąż jeszcze zachowują swoją aktualność. Dziś odpowiadam na Państwa pytania.

Jak napisać mail np. do sprzedawcy, np. w serwisie Allegro? ("lalos")

Pod tym pytaniem "West" stwierdził, że język polski pod względem form grzecznościowych - mówiąc najoględniej - niedomaga. Nie mam takiego wrażenia. Odpowiedź tymczasem jest prosta: jeśli nie wiemy, czy sprzedawcą jest mężczyzna, czy kobieta, napiszmy po prostu: "Szanowni Państwo". Moją odpowiedź uprzedził czytelnik "JB", który taką uwagą podzielił się pod komentarzem. Dzięki temu uda nam się zachować odpowiednią formę, a przy tym nikogo nie pominiemy.

W odpowiedzi sprzedawca powinien podpisać się imieniem i nazwiskiem. W dalszej korespondencji nie będziemy już mieli podobnych kłopotów. Jeszcze jedno: to pytanie to ważna wskazówka dla wszystkich osób, które na stronach internetowych własnych przedsiębiorstw podają np. adres mailowy, pod którym można skontaktować się ze sprzedawcą lub w ogóle z usługodawcą. Przedstawcie się Państwo, chociaż imieniem. Chyba jednak wolimy mieć kontakt z panem Janem czy panią Krystyną niż tajemniczą i przerażającą machiną, obudowaną polityką firmy, która skrywa się pod tajemniczym adresem...

"Dzień dobry zupełnie wystarczy..." ("obserwator")

Nie zawsze. Taka forma na pewno nie sprawdzi się w sytuacji, gdy nie mamy pewności, że adresat naszego maila odczyta wiadomość o konkretnej, sugerowanej przez zwrot porze dnia. Może się przecież zdarzyć tak, że mail, który wysyłamy rano zostanie odczytany wieczorem.

Jak rozpoczynać maile, jeśli wymieniamy ich z kimś kilkanaście dziennie? ("poziomkowa")

Pierwszego rozpocznijmy od właściwej formy grzecznościowej (Szanowny Panie, Szanowna Pani, Drogi Maćku) oraz właściwego zakończenia. W dalszej części, gdy mail zamienia się w rodzaj rozmowy czy czatu, gdy wciąż dotyczy tego samego tematu, zrezygnujmy z odpowiednich zwrotów na początku i końcu listu i ograniczmy się wyłącznie do treści. Warto przy tym pamiętać, o innych zasadach, które opisywałem w felietonie "(N)etykieta w biznesie. Wysyłamy mail".

Jak rozpocząć mail do prezesa oraz grupy pracowników? ("poziomkowa")

Jeśli w firmie do prezesa zwracamy się używając nazwy stanowiska, które zajmuje, a do pracowników po imieniu, to nagłówek może wyglądać tak: "Szanowny Panie Prezesie, Drogi Marku, Droga Aniu" lub po prostu "Panie Prezesie, Maćku, Aniu". Jeżeli grupa pracowników jest większa, posłużmy się słowami: "Szanowny Panie Prezesie, Drodzy Koledzy". Swoją drogą, warto sobie przypomnieć to słowo, niegdyś tak popularne, które mile nazywa naszych współpracowników. W tym miejscu pamiętajmy o precedencji, czyli o tym, kto ma pierwszeństwo przed kim, a więc do kogo należy zwrócić się jako pierwszego (jako pierwszą w takiej korespondencji powitamy osobę, która zajmuje najwyższe stanowisko).

Niepoprawne, również z punktu widzenia samego języka, jest używanie zwrotu "Drodzy". "Drodzy" kto?, co? Zawsze więc piszemy: "Drodzy Koledzy", "Drodzy Panowie" lub chociaż "Moi Drodzy".

Pytania dodatkowe:

Jak wyciągnąć gumę do życia przed jedzeniem?

Najlepiej w ogóle nie sięgać po gumę do żucia we wszelkich sytuacjach oficjalnych, w których przebywamy wśród innych ludzi. Z czasem zapominamy o niej i żujemy np. podczas rozmowy, a to bardzo niegrzeczne. Jeśli jest szansa, by odejść na chwilę od stołu, to zróbmy to i pozbądźmy się jej. W ostateczności gumę możemy po prostu połknąć. Ostrzegają przed tym co prawda wszystkie mamy, ale jak wiemy, nie jest to śmiertelne...

Mak na zębach

Na eleganckich przyjęciach nie podaje się trudnych do spożycia dań. Wszystko po to, by nie kłopotać gości. A jeśli takie danie się pojawi, to - jeżeli chcemy uniknąć kłopotów - nie sięgajmy po nie. Najlepiej więc byłoby makowca nie kosztować. Czasem, jak rozumiem, nie mam innego wyjścia. Możemy sobie pomóc napojem, byle odbywało się to niepostrzeżenie dla współbiesiadników. Nie ma nic gorszego niż sąsiad, który wina używa do tego samego celu, do którego wody podczas mycia zębów... Jeśli to nie pomaga, najlepiej przeprosić na chwilę towarzystwo i udać się do toalety.

Przy tej okazji słowo o wykałaczkach: nie używamy ich nigdy przy stole. Jeśli musimy z niej skorzystać, wychodzimy do toalety. Niejedna miła męsko-damska znajomość skończyła się po romantycznej kolacji, podczas której mężczyzna zapomniał o tej zasadzie...

Proszę napisać, co Państwu sprawia kłopot z punktu widzenia savoir-vivre’u w sytuacjach oficjalnych czy w relacjach towarzyskich. W następnych tekstach postaram się podać rozwiązanie.

Wojciech S. Wocław - popularyzator wiedzy z zakresu savoir-vivre'u i etykiety w biznesie, konferansjer (występował m.in. w Sydney Opera House), pisarz.