Obserwujemy ją od lat. Socjologowie z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu mają najnowsze wyniki badań. Co piąty tegoroczny maturzysta chce wyjechać z Polski na stałe! W popołudniowych faktach spieramy się dziś o tę wielką emigrację. Maja Dutkiewicz nie widzi problemu w szukaniu swego miejsca poza granicami kraju. Bogdan Zalewski jest przerażony skalą wyjazdów. A Wy jakie macie zdanie? Wyraźcie je głosując w sondzie i komentując na forum. Najciekawsze wypowiedzi zacytujemy w popołudniowych faktach. Zapraszamy na pojedynek.

Młodzi ludzie już tacy są. Zawsze w ruchu. Trudno mieć do nich pretensje, że chcą zobaczyć coś innego niż własne cztery kąty i przeżyć ekscytującą przygodę. Wyjazd z kraju to dla nich także egzamin z dojrzałości, szansa na pełną samodzielność. Czy wszyscy, którzy za granicą widzieli swoją szansę, właśnie tam zostają na stałe? Nie sądzę. Pełni wrażeń, zahartowani wracają do kraju, do rodzin. Nie ma co panikować, że Polska się wyludni przez niespokojne młode duchy.
Jestem pewien, że nie chodzi o "niespokojne duchy", a o niezaspokojone materialne aspiracje. Nie trzeba profesjonalnych badań, wystarczy banalna życiowa obserwacja, aby dojść do wniosku, że młodzi Polacy emigrują z kraju za chlebem, a nie za turystycznymi wrażeniami. Skoro co czwarty aktywny zawodowo młody Polak pozostaje bez pracy, a reszta w większości zarabia grosze na "śmieciówkach", to jedyną szansą na godziwe zarobki i godne życie jest wyjazd z Polski. Tak "atrakcyjna" dla młodych jest ta fałszywa "zielona wyspa" już siódmy rok zarządzana przez cynicznych propagandzistów z PO i PSL. Siedem lat chudych wywołało efekt kolejnej polskiej Wielkiej Emigracji.
Kolejnej napisałeś. Czy po tej pierwszej (w XIX w.) i drugiej (w XX w.) Polska przestała istnieć? Wierzę, że Polacy szukając swojego miejsca na świecie, do kraju jednak wracają. Z tęsknoty i poczucia patriotyzmu. To prawda, że emigracja za chlebem to... chleb powszedni. Czy jednak młodzi ludzie, tuż po maturze, mają szanse na realizację swoich ambicji za granicą? Nasz korespondent w Londynie zbierał głosy mieszkających tam Polaków, i jasno z nich wynika, że młodzi ludzie bez wyższych studiów i dobrej znajomości języka, nie mają co marzyć o dobrze płatnej pracy.
Droga Maju, w XIX wieku Polski nie było i oby nie było tak, że w XXI znów jej nie będzie - w wyniku kolejnego exodusu najmądrzejszych, najzdolniejszych, najzaradniejszych Polaków. To, o czym donosi z Wysp Brytyjskich nasz człowiek Bogdan Frymorgen świadczy niestety o tym, że ci gorsi, mniej zdolni, gorzej radzący sobie w życiu ... pozostaną w naszym kraju. To trwająca wciąż, przerażająca selekcja negatywna, europejski darwinizm narodowy nowego typu. Wiem, że "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Obawiam się jednak, że wielu najlepszych przedstawicieli młodego polskiego pokolenia za kilka lat będzie to przysłowie cytować w angielskiej wersji językowej: "There is no place like home".
MAJA:
Nie było Polski na mapie, ale była w Polakach. Ich nie zdołano wymazać z powierzchni ziemi. Co chyba widać tu i teraz. Wielkie trudności ze znalezieniem pracy, odpływem zdolnych ludzi to na pewno największy obecnie problem i wielka wina rządzących, którzy zajmują się wszystkim, tylko nie młodzieżą. Ale od czego są wybory? Zmieniajmy świat na lepsze, będzie mniej powodów do narzekań. Jeszcze Polska nie zginęła...
BOGDAN:
Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy... Byle nie na stałe za granicą. Bo Tamiza to nie Wisła, Madryt - nie Warszawa, fiordy to nie klify nad polskim Bałtykiem. Jestem Polakiem i chcę żyć w Polsce. Słyszycie politycy z partii obywatelskich pozujący na obywateli świata?! Hej, Wy tam, na gorących stołkach z wielkimi łapami wyciągniętymi do wielkich tego świata!!! To idzie młodość, idzie po Was! A jeśli nie, to znów wyjedzie. :(