Wtorkowa prasa poświęca dużo miejsca wspomnieniom Tadeusza Mazowieckiego. Pisze też o ogromnych kosztach funkcjonowania Senatu i kulisach starcia Protasiewicz-Schetyna.

Senat - bardzo droga przyjemność

"Fakt" kolejny dzień przygląda się komfortowemu życiu senatorów. "Rocznie Senat kosztuje nas aż 97 mln złotych! Za tę górę pieniędzy można byłoby co roku budować trzy siedziby nowoczesnych szpitali dziecięcych!" - wylicza. Podkreśla, że mimo licznych zapowiedzi, nikt jeszcze na poważnie nie zajął się likwidacją wyższej izby parlamentu.

Jak wyglądają koszty utrzymania Senatu rozbite na poszczególne pozycje? "Fakt" publikuje listę, która robi naprawdę duże wrażenie. "12 500 zł - podstawowa pensja senatora, 15 000 000 zł - tyle idzie z budżetu rocznie na biura senatorów" - wylicza.

Mieszkasz tam? Bardzo uważaj na auto!

"Dziennik Gazeta Prawna" przygląda się statystykom dotyczącym kradzieży aut w poszczególnych województwach. "Z danych policji wynika, że podczas trzech pierwszych kwartałów tego roku na Mazowszu skradziono niemal 2,2 tys. aut, czyli aż 28-krotnie więcej niż w najbezpieczniejszym pod tym względem Podlaskiem" - pisze dziennik. "W porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej zagrożenie kradzieżami pojazdów w Polsce należy dziś do najmniejszych w Europie" - dodaje.

Szokujące kulisy wyborów w PO

"Poseł Platformy Norbert Wojnarowski z Lubina oferował pomoc w znalezieniu pracy w KGHM jednemu z delegatów na zjazd regionalny dolnośląskich struktur partii w zamian za poparcie kandydatury Jacka Protasiewicza" - pisze "Gazeta Wyborcza", powołując się na nagranie ujawnione przez "Newsweek".

Do kontrowersyjnej wymiany zdań doszło najprawdopodobniej na dzień przez zjazdem dolnośląskiej PO. Poseł Wojnarowski zapewniał niezidentyfikowanego jeszcze rozmówcę, że działa w imieniu Jacka Protasiewicza. Powoływał się też na znajomość europosła z wiceprezesem KGHM Jackiem Kardelą. Dialog nie skończył się żadnymi konkretnymi ustaleniami.

"Rozmawiałem z posłem Wojnarowskim o poparciu mojej kandydatury. Ale nie upoważniałem go do prowadzenia w moim imieniu żadnych rozmów z kimkolwiek, nie mówiąc już o rozmowach na temat załatwiania pracy. Nie wiem, dlaczego Wojnarowski to zrobił. Nie wiem nawet, kim jest jego rozmówca" - powiedział Jacek Protasiewicz w rozmowie z "GW". "Jestem za granicą, nie znam sprawy, nie chcę jej komentować. Protasiewicza znam, ale żadnych rozmów o pracy dla kogokolwiek z nim nie prowadziłem" - stwierdził wspominany w dyskusji wiceprezes KGHM.