Rozwody zalewają Europę. Statystyki alarmują, że w ciągu niecałej pół minuty dochodzi na Starym Kontynencie do rozpadu jednego małżeństwa. Co daje wynik 2650 rozwodów dziennie. Piąte miejsce, z którego nie ma co się cieszyć, przypada Polsce. Wyprzedzają nas Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Hiszpania. To nie jest obraz rozhisteryzowanych publicystów, to wynik ankiety przeprowadzonej na prośbę papieża Franciszka – pisze Beata Zajączkowska na portalu Stacja7.pl.

Wszystko zaczęło się od bezprecedensowej ankiety na temat stanu rodziny na świecie. Pojawiły się w niej pytania, które w pewnych środowiskach wywołały, co najmniej zaskoczenie, jeśli nie szok.

Franciszek chciał bowiem wiedzieć nie tylko jak w poszczególnych zakątkach globu wygląda znajomość nauki Kościoła czy poziom duszpasterstwa rodzin. Pytał też o to, co ludzie myślą o konkubinatach, rozwodach, poszerzonych rodzinach, o sytuacji takich osób wobec sakramentów, jak traktowane są one przez wspólnotę wierzących i księży oraz ich osobiste przeżywanie tych spraw. Pytania dotyczyły również kwestii orzekania nieważności małżeństwa, poziomu akceptacji naturalnych metod planowania rodziny, antykoncepcji i aborcji. Wreszcie, papież pytał o związki osób tej samej płci oraz o sytuację dzieci wychowujących się w nietypowych rodzinach.

(...)

Po krajowych konsultacjach na "ankietę Franciszka" odpowiedziało ponad 85 proc. ze 114 episkopatów. Doliczyć do tego należy także kwestionariusze nadesłane przez różnego rodzaju ruchy i stowarzyszenia, zgromadzenia zakonne, watykańskie dykasterie oraz osoby indywidualne. Ostatecznie powstał ponad 70-stronnicowego dokumentu roboczego, który zawiera opracowanie odpowiedzi ankietowanych.

"Tak powszechnej konsultacji nie było dawno w Kościele" - podkreśla kard. Lorenzo Baldisseri, sekretarz generalny synodu.

Ten dokument (nazywany Instrumentum laboris) jest skierowany do uczestników synodu, którzy nad zawartymi w nim tematami będą pracować przez dwa tygodnie, warto się jednak z nim zapoznać, ponieważ stanowi on globalną fotografią stanu rodziny na świecie.

(...)

Rozwody zalewają Europę. Statystyki alarmują, że w ciągu niecałej pół minuty dochodzi na Starym Kontynencie do rozpadu jednego małżeństwa. Co daje wynik 2650 rozwodów dziennie. Piąte miejsce, z którego nie ma co się cieszyć, przypada Polsce. Wyprzedzają nas Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Hiszpania.

Za każdą taką decyzją jest jakiś konflikt i dramat, których rozwody często nie rozwiązują a jedynie pogłębiają. Dokument wskazuje na duszpasterskie wyzwanie, jakim są rozszerzone rodziny, w których nie tylko multiplikuje się ilość rodzeństwa pojawiającego się z kolejnych związków mamy czy taty, ale nawet babć czy dziadków.

(...)

Mocno kuleje przygotowanie do sakramentu małżeństwa, jak i sama świadomość przyszłych małżonków dlaczego w ogóle chcą pobrać się w Kościele.

"Sakrament małżeństwa nie jest gwarancją trwałości małżeństwa musi być pielęgnowany i rozwijany" - mówił na prezentacji kard. Vingt-Trois podkreślając ze smutkiem, że zbyt wielu ludzi przystępuje do niego bez wiary i bez świadomości tego, co się w nim naprawdę dokonuje. A to może być elementem pozwalającym na orzeczenie nieważności małżeństwa. Jest o tym szeroko mowa w dokumencie.

Wskazuje się zarazem, że nie można do tego podchodzić ze zbytnią lekkością wprowadzając ludzi w błąd, że zaistnieje coś takiego jak "katolicki rozwód". Wybrzmiewająca mocno w pontyfikacie Franciszka Ewangelia miłosierdzia znajduje tu poczytne miejsce wskazując na konieczność duszpasterskiego towarzyszenia i trwania przy tych, których życie rodzinne i małżeńskie nieraz znacznie poturbowało. Zarazem jednak Papież Franciszek w czasie spotkania z duchowieństwem Rzymu podkreślił, że prawdziwa troska o ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych to coś o wiele więcej niż pozwolenie na przystępowanie do Komunii.

W głosach ze wszystkich stron świata mocno wybrzmiewa powszechne przekonanie, że rodzina jest prawdziwym skarbem, a pragnienie stworzenia trwałego małżeństwa otwartego na potomstwo, jest wciąż powszechnym pragnieniem młodych ludzi.

Dokument przypomina, że małżonków nie tylko trzeba dobrze przygotować do tej wspólnej drogi, ale też odpowiednio i mądrze im w niej towarzyszyć. To nie jest tak, że klub zgrzybiałych celibatariuszy (jak dziennikarze mówili w czasie prezentacji dokumentu o ojcach synodalnych) chce komuś narzucić jakąś "swoją" (czytaj: przebrzmiałą) wizję małżeństwa i rodziny. To, co Kościół proponuje to nie są rozwiązania teoretyczne. Rodzina, to doświadczenie wspólne dla całej ludzkości i nie dotyczy tylko chrześcijan, ale jest również pragnieniem niewierzących. Tę prawdę gdzieniegdzie próbuje się wypaczyć.

W jednej kwestii dokument roboczy nie pozostawia pola do dyskusji:

Małżeństwo to wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Wszelkim próbom redefinicji powiedziano jednoznaczne NIE. Tak samo zresztą jak zgodzie na adopcję dzieci przez pary homoseksualne.

Co do praktyki duszpasterskiej przypomniano zarazem, że żadnemu dziecku nie można odmówić Chrztu bazując wyłącznie na uprzedzeniach. Dotyczy to zarówno dzieci z rozbitych rodzin, jak i związków osób tej samej płci. Tu wielka rola rodziców chrzestnych będących gwarantem tego, że Chrzest nie stanie się jednorazową celebracją, ale stanie się początkiem prawdziwego życia wiary. 

Sporym wyzwaniem w synodalnej dyskusji będzie zapewne encyklika Pawła VI Humane Vitae. Wiele środowisk uznaje ją za już przebrzmiałą, inne wskazują, że wciąż nie została zrozumiana i odkryta. To ważny element w dyskusji o przyjmowaniu życia. Warto tu dodać, że Instrumentum laboris podkreśla, iż niezależnie od szerokości geograficznej znajomość nauczania Kościoła na temat małżeństwa i rodziny jest "generalnie znikoma". Współczesny człowiek nie rozumie też coraz częściej istoty prawa naturalnego, utożsamiając je z realizacją swych naturalnych potrzeb.

Przeczytaj inne felietony Beaty Zajączkowskiej na portalu Stacja7.pl