Poniedziałkowa prasa pisze oczywiście o niespodziewanym sukcesie Krzysztofa Bieguna w Klingenthal. Wraca też do wielkiej afery korupcyjnej i zawirowań na scenie politycznej. W związku z przedświąteczną gorączką przypomina również o tym, że zakupy w sieci nie zawsze są tak łatwe, jak się wydają... Szczegóły w naszym przeglądzie.

PiS szuka następcy Hofmana

"Gazeta Wyborcza" otwiera nowy tydzień syntezą politycznych wydarzeń weekendu. "Dwie największe polskie partie ujawniły swoje strategie. PO chce, by każda rodzina odczuła, jak pracują dla nas pieniądze Unii. PiS buduje szeroki front naprawy - będzie praca i rodzina, będą dzieci" - pisze w artykule pod wymownym tytułem "Popisy partyjne". Na marginesie tych rozważań przypomina, że partia Jarosława Kaczyńskiego wchodzi w nowy tydzień z wizerunkowym problemem. "PiS szuka nowego rzecznika prasowego. Adam Hofman już tej funkcji nie pełni; do czasu wyjaśnienia w prokuraturze sprawy pożyczki i niezapłaconego od niej podatku" - przypomina. Kto będzie następcą Hofmana? Według "GW" na liście kandydatów są m.in. Mariusz Błaszczak, Jadwiga Wiśniewska i Marcin Mastalerek. Rozstrzygnięcia w tej sprawie powinny zapaść już w najbliższych dniach.

"Tarcza antykorupcyjna nie istnieje"

Poniedziałkowy "Fakt" publikuje obszerną rozmowę z posłem Prawa i Sprawiedliwości Mariuszem Kamińskim. Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego odnosi się w niej do ujawnionej w minionym tygodniu afery korupcyjnej dotyczącej ustawiania rządowych przetargów.

"Tę sprawę zaczęliśmy rozpracowywać już w 2009 r. Kiedy jeszcze kierowałem Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, prowadziliśmy ofensywne działania operacyjne, które były pod kontrolą prokuratury, bo wymagały zgody prokuratora generalnego. To dzięki naszym materiałom przekazanym do prokuratury prowadzona jest ta cała wielka sprawa. Niepokojące dla mnie jest, że trwa to tak bardzo długo" - przyznaje Kamiński. "W 2009 r. wyglądało na to, że osoby z firm informatycznych, które dopuszczały się korupcji - podobnie jak urzędnicy, którzy te łapówki od nich przyjmowali - mają swego rodzaju parasol ochronny. Na poziomie ministerialnym i na poziomie wysokich rangą urzędników. I te nazwiska nie są jeszcze znane opinii publicznej" - dodaje.

Pytany o słynną tarczę antykorupcyjną były szef CBA twierdzi, że coś takiego nie istnieje. "Donald Tusk publicznie mamił opinię publiczną, gdy mówił, że istnieje coś takiego, jak tarcza antykorupcyjna. Ja mówię tu wprost o świadomym kłamstwie propagandowym premiera. Gdyby wolą premiera Donalda Tuska było stworzenie mechanizmu tarczy antykorupcyjnej, wymagałoby to wydania odpowiednich zarządzeń przez szefa Rady Ministrów, które nakładały pewne obowiązki na instytucje publiczne i wyznaczyły im zadania. Tutaj poza ogólnym hasłem dla opinii publicznej nie zrobiono nic, nie stworzono instrumentów prawnych dla szefów służb" - ocenia.

Zakupy w sieci tylko dla odważnych

"Niemal co piąty klient e-sklepu nie otrzymał towaru czy usługi, które zamówił. Co trzeci dostał inny produkt" - alarmuje w poniedziałkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta powołuje się na najnowszy raport Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów dotyczący handlu w internecie. Z dokumentu wynika, że najczęstszym grzechem internetowych firm jest nieinformowanie klientów o prawie do odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni. "Aż 50 proc. kupujących w sieci przyznało, że nie otrzymało takiej informacji od sprzedawcy. A to bardzo istotne, bo zgodnie z prawem konsument, który takiej informacji nie usłyszał, ma już nie 10 dni, ale 3 miesiące, aby zastanowić się nad dokonanym zakupem i móc swobodnie z niego zrezygnować" - tłumaczy "DGP".

(mn)