Cele, na które przeznaczono pieniądze mające ratować Stocznię Gdańską, czartery oraz tanie linie jako ratunek dla lotniska w Modlinie i dyrektor szpitala winny śmierci pacjentki - to niektóre tematy poniedziałkowych wydań dzienników. Na RMF24 publikujemy przegląd porannej prasy.

Solidarni z kasą


Tematem numer jeden poniedziałkowego wydania "Gazety Wyborczej" są cele, na które przeznaczono pieniądze mające ratować Stocznię Gdańską. Dziennik wylicza, że po zbiórce ogłoszonej w 1997 roku przez Mariana Krzaklewskiego, zebrano 5,3 mln zł. "Pół miliona poszło na zapomogi dla zwolnionych stoczniowców, ok. 3,5 mln - na gwarancję bankową, by stocznia kontynuowała produkcję. Gdy kasa z gwarancji wróciła do stowarzyszenia, przez kilkanaście lat - aż do dziś - nie było dokładnie wiadomo, co się z nią działo" - pisze dziennik i wylicza, że cegiełki na ratowanie stoczni szły m.in. na zapomogę (w wysokości tysiąca złotych) dla prałata Jankowskiego i na honorarium (w wys. blisko 2 tysięcy) dla żony wiceprzewodniczącego "S" Guzikiewicza. Ze zbiórkowej puli miano też płacić za wstąpienie do związku (120 lub 179 zł). Ja to oceniam jako podkupywanie ludzi - mówi "Gazecie" szef Związku Zawodowego "Okrętowiec" Marek Bronk. Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu.

Czartery i tanie linie ratunkiem dla Modlina

"Obsługa dwóch lotnisk przez jeden podmiot ma być receptą na kłopoty Modlina. Od miesiąca port może obsługiwać samoloty pasażerskie, lecz żadna z linii nie chce z niego startować. Resort transportu uznał, że najwyższa pora interweniować. W gabinecie odpowiedzialnego za lotnictwo wiceministra transportu Zbigniewa Rynasiewicza odżył pomysł, by porty połączyć ze sobą operacyjnie" - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna" i pisze, że eden zarządca dzieliłby sprawiedliwie ruch powietrzny pomiędzy obydwa lotniska. "Zgodnie ze wstępnym planem w Modlinie lądować miałyby tanie linie, czartery oraz samoloty towarowe. Na lotnisku Chopina natomiast tylko tradycyjni przewoźnicy. Nowy zarządca portu miałby płacić roczny czynsz, który z powodzeniem starczyłby obecnym właścicielom na spłatę zobowiązań zaciągniętych na budowę" - dodaje dziennik. 

Nikt nie pomoże polskim turystom

Gazeta pisze też, że nie ma nikogo, kto zająłby się ściąganiem turystów z zagranicy w razie upadłości biura podróży. "Marszałkowie województw zapowiadają, że ograniczą się jedynie do uruchomienia pieniędzy z gwarancji ubezpieczeniowych" - twierdzi dziennik. "Jako beneficjent gwarancji uruchomimy ją i przekażemy pieniądze z ubezpieczenia właścicielowi biura podróży" - wyjaśnia gazecie Tomasz Wiktor, dyrektor departamentu sportu i turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego. To oznacza, że jeśli kwota gwarancji będzie za niska albo biuro przestanie istnieć, turyści będą mieli problem z powrotem do kraju. "Przywiezienie takich turystów do Polski nie jest naszym zadaniem" - wyjaśnia z kolei dziennikowi Izabela Stelmańska, zastępca dyrektora departamentu kultury, promocji i turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. Gazeta przypomina, że marszałkowie nie chcą zajmować się przywozem turystów, bo w trakcie ostatniego sezonu musieli z budżetów samorządów wojewódzkich wyłożyć na ten cel pół miliona złotych. "I nikt nie chciał im zwrócić tych kwot. Za problem odpowiada Ministerstwo Sportu i Turystyki, które nie przygotowało odpowiednich przepisów" - dodaje dziennik.

Winny śmierci pacjentki został dyrektorem

"Fakt" pisze o sprawie chirurga z Olesna (woj. opolskie), który nie zbadał cierpiącej pacjentki podczas nocnego dyżuru. Kobieta zmarła. Sąd Okręgowy w Opolu uznał go za winnego nieumyślnej śmierci. "Ale lekarz nie poniósł żadnych konsekwencji! Wręcz przeciwnie. Niedawno został dyrektorem szpitala" - ujawnia gazeta.

Rząd chce zamieszek 11 listopada

Z dokumentów Ministerstwa Środowiska i ONZ-etu, do których dotarła "Codzienna", wynika, że propozycja, aby konferencja klimatyczna odbyła się 11 listopada akurat w Warszawie, to pomysł polskiego rządu. "W efekcie w stolicy Polski zderzą się dwa skrajne środowiska: narodowców na Marszu Niepodległości i anarchistów" - pisze dziennik i dodaje: "Faktem jest też,
że Ministerstwo Środowiska ukrywało datę rozpoczęcia szczytu. Co ciekawe, kiedy 7 grudnia przekazywano mediom oficjalny komunikat w tej sprawie, poinformowano, że impreza odbędzie się "na przełomie listopada i grudnia", chociaż wszyscy już doskonale znali prawdziwą datę, czyli 11 listopada 2013 roku".

Coraz bardziej zadłużone szpitale

"Zobowiązania szpitali stale rosną i sięgają już 11 mld zł. Co gorsza, wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia, podobnie jak do budżetu państwa, źle obliczono i na koniec roku dziura w NFZ-ecie może sięgnąć 2 mld zł." - pisze "Codzienna" i podkreśla, że tej jesieni w szpitalach czekają nas ograniczenia przyjęć, zwolnienia personelu i cięcia płac.