Przedstawiamy pierwszą "20" najbardziej znanych posłów, którzy w nieco ponad 2 lata obecnej kadencji otrzymali najwyższe zwroty za podróże służbowe prywatnymi samochodami. Od listopada 2011 do grudnia 2013 roku, a więc zaledwie w 26 miesięcy każdy z nich z tytułu rozliczenia tzw. "kilometrówki" odzyskał powyżej 70 tysięcy złotych. Każdy z nich mógłby zatem służbowo objechać kulę ziemską wzdłuż równika. Dwukrotnie!


Kilometrówka - ile i jak?

Przynajmniej kilkunastu posłów obecnej kadencji od samego początku wykorzystuje pełny limit zwrotu za służbowe przejazdy prywatnym samochodem. Za pełne wykorzystanie limitu 3500 kilometrów miesięcznie, na podstawie jedynie swoich oświadczeń, poseł otrzymuje 2 925,30 złotych. W ciągu roku składa się to na sumę 35 103,60 złotych i oznacza przejechanie służbowo 42 tys. kilometrów.

Pieniądze te są częścią wynoszącego 12 150 złotych miesięcznie ryczałtu na prowadzenie biura poselskiego. Przeznaczenie niemal jednej czwartej pieniędzy, mających służyć obsłudze posła, zamawianiu ekspertyz, organizowaniu spotkań z wyborcami, wynajęciu biura i zatrudnieniu w nim pracowników - zależy wyłącznie od jego decyzji.

Pierwsza "20"

W naszej tabeli to najbardziej znane postaci obecnej kadencji, których "kilometrówka" przekroczyła od początku kadencji do końca 2013 roku sumę 70 000 złotych. Sprawozdania dotyczące finansów biur poselskich składane są w cyklu rocznym, dane za rok 2014 trafią do Sejmu dopiero w styczniu.

Pierwsza czwórka, czyli były poseł PiS Tomasz Kaczmarek, rzecznik klubu PO Paweł Olszewski, obciążony już kilkunastoma wnioskami o uchylenie immunitetu za łamanie przepisów ruchu drogowego, wybrany z listy Ruchu Palikota Wojciech Penkalski i mniej znany towarzysz wypraw tzw. Madryckiej Trójki i skazany na Cyprze za udział w melexowym rajdzie poseł PiS Łukasz Zbonikowski wykorzystali kilometrówkę do ostatniego grosza: każdy z nich w omawianym okresie otrzymał sumę 76 tysięcy 57 złotych i 80 groszy.

Więcej się nie dało...

...bo nie pozwala na to limit. Według stosowanego przez Kancelarię Sejmu przelicznika 0,8358 zł za przejechany kilometr, panowie w ciągu 26 miesięcy przejechali więc służbowo 91 tysięcy kilometrów. Obwód Ziemi wzdłuż równika wynosi 40 tysięcy kilometrów...

Kolejnych na naszej liście - skłóconego najpierw z PO, a potem z Polską Razem Johna Godsona, wojowniczą Marzenę Wróbel (z listy PiS, potem Solidarna Polska, obecnie niezrzeszona), warszawskiego posła Leszka Jastrzębskiego i wiceministra finansów Janusza Cichonia - od pełnego wykorzystania limitu dzieli tylko kilkaset złotych.

Dopiero szósty jest w naszym zestawieniu szeroko opisywany wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Kolejni to mający kłopoty z powodu rozliczania delegacji zagranicznych, od kilku dni już były poseł PiS Zbigniew Girzyński, bohater "Bitwy pod Enklawą", oskarżony o zaatakowanie policjantów po pijanemu Przemysław Wipler, wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke, minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki, sejmowy obieżyświat Tadeusz Iwiński z SLD, a także m.in. szantażowany przez prostytutkę Piotr Szeliga. Kilometrówka wszystkich posłów z pierwszej "20" przekroczyła za opisywany okres 70 tysięcy złotych. Poniżej szczegóły tego kiedy i ile otrzymali:

Warto zwrócić uwagę na to, że część polityków w ogóle nie korzystało z kilometrówek. Są wśród nich prezes PiS Jarosław Kaczyński, wiceprezes Adam Lipiński, szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, były rzecznik rządu PiS Jan Dziedziczak, szef SLD Leszek Miller, były premier i szef PO Donald Tusk, były minister finansów Jacek Rostowski oraz wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka.

Dziwactwa?

Osobliwością poselskich rachunków jest rozliczanie kilometrówki przez osoby, które nie mają samochodów, jak posłowie Adam Rogacki i Mariusz A. Kamiński, którym nie przeszkodziło to nie tylko w deklarowaniu podróżowania samochodami za granicę, ale też w pobraniu całkiem okazałych sum za jeżdżenie prywatnymi autami po kraju. Poseł Kamiński w pierwszej "20" się nie zmieścił, ale niewiele brakowało. Rozliczając kilometrówkę otrzymał w omawianym czasie 69 tysięcy 371 złotych i 40 groszy. Poseł Rogacki w tym samym czasie odzyskał 51 tysięcy 652 złote i 44 grosze. Nawet to nie dziwi jednak tak, jak prof. Krystyna Pawłowicz, która nie tylko nie ma samochodu, ale nawet prawa jazdy, a za służbowe przejazdy prywatnym autem otrzymała w nieco ponad dwa lata 16 tysięcy 466 złotych i 91 groszy...

(MRod)