​Armia cię wykarmi? Czas nakarmić armię! Szef resortu finasów nie wyklucza wprowadzenia nowego podatku na wojsko. Mateusz Szczurek nie powiedział NIE dodatkowemu obciążeniu Polaków. W Kontrwywiadzie RMF FM minister zareagował spontanicznie, zaskoczony przez naszego dziennikarza Konrada Piaseckiego pytaniem o źródła finansowania prezydenckiego pomysłu. Bronisław Komorowski podczas wizyty prezydenta USA Baracka Obamy zapowiedział zwiększenie wydatków na wojsko. O sens tego nowego, "militarnego" podatku spierają się autorzy popołudniowych faktów. Maja Dutkiewicz uważa, że dodatkowy podatek na wojsko nie jest pozbawiony sensu, bo lepiej inwestować w obronę kraju niż na przykład w biurokrację. Bogdan Zalewski podejrzewa, że te pieniądze ściągnięte z obywateli zostaną "przejedzone" przez lobby wojskowe, które zawsze znajdzie pretekst do nowych "koniecznych" wydatków. A Wy co sądzicie? Odpowiedzcie na pytanie w naszej sondzie, napiszcie komentarz. Obiecujemy, że najciekawsze opinie zacytujemy na antenie RMF FM.

Kiedy do zwiększenia funduszy na armię wzywa prezydent Komorowski, w mojej głowie od razu zapala się czerwona lampka. Obecny szef państwa jest od lat uwikłany w podejrzane kontakty z lobby wojskowym, a za jego osobą ciągnie się ciemny cień. Niestety dociekliwość dziennikarzy dziwnie kończy się na osobie głowy państwa. Można krytykować premiera Tuska, natomiast niebezpieczne wieloletnie związki Komorowskiego z WSI są od lat tematem tabu. Jednym z niewielu dziennikarzy, którzy poruszają ten temat jest Wojciech Sumliński, który poświęcił mu swoje książki "Z mocy bezprawia" i "Z mocy nadziei". Drugim odważnym publicystą jest bloger Aleksander Ścios, który zadał Bronisławowi Komorowskiemu szereg bardzo niewygodnych pytań - między innymi na temat wojskowych afer. Zainteresowani mogą sobie wygooglać w sieci te tematy. Dopóki dopóty patronem tej "reformy" w armii jest obecny rezydent Belwederu, ja z własnej kieszeni nie dałbym dodatkowo na wojsko ani grosza.
Tak, to straszne. I zmienia postać rzeczy, ale podchodząc do sprawy idealistycznie, to nie miałabym nic przeciwko zwiększeniu nakładów na armię. Pod warunkiem, że te pieniądze rzeczywiście byłyby dobrze spożytkowane na kształcenie kadr, modernizowanie sprzętu i wzmacnianie obronności kraju. Sam w sobie pomysł nie jest zły. Pytanie jak zawsze jest jedno, kto i w jaki sposób rozdysponuje te pieniądze.
To najważniejsze pytanie: kto i komu rozdziela ściągnięty z nas haracz na wojsko. Przywoływałem już blogera Aleksandra Ściosa, który poddał druzgocącej krytyce niedorzeczny pomysł zgłoszony jakiś czas temu przez Komorowskiego budowy 'polskiej tarczy antyrakietowej'. Ścios napisał: "Wprawdzie "polska tarcza" nie zostanie nigdy zbudowana, pozwoli jednak na polityczną eksploatację tezy o tworzeniu "własnego potencjału obronnego" oraz generowanie olbrzymich środków na rzecz środowisk związanych z przemysłem zbrojeniowym. Pomysł ten może mieć zatem związek z reaktywacją wpływów byłych WSI i należy go oceniać w kontekście planów politycznych związanych z budową reżimu prezydenckiego. Jednym z elementów planu wydaje się zamysł powierzenia ludziom byłych WSI nadzoru nad technologiami wojskowymi oraz zaangażowanie w procesy gospodarcze związane z modernizacją Sił Zbrojnych." Ja mówię: DZIĘKUJĘ, NIE! Choćby to był kolejny głos wołającego na puszczy.
To może nie płacić w ogóle? Jak jest tak źle. Nie płacić na nic. Taka akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa, bo po co płacić, jak jesteśmy niezadowoleni ze wszystkiego? Nie twierdzę, że rządzący to chodzące anioły, ale sami ich sobie wybraliśmy. Może poczekajmy aż się coś zmieni. Zmieni na lepsze. Na szczęście pomysł dodatkowego obciążenia podatkowego na razie jest odległy, żeby nie powiedzieć wyssany z palca.

Czy zapłacilibyście z własnej kieszeni dodatkowy podatek na polską armię? Czekamy na Wasze komentarze!