Internet to nasz pierwszy towarzysz. Jeden na pięciu polskich internautów rozpoczyna dzień od odpalenia komputera i sprawdzenia, co ich w sieci ominęło, kiedy spali. Nałóg? Mania? Czy normalny odruch we współczesnym świecie, w którym wiedza to władza? Maja Dutkiewicz i Bogdan Zalewski dyskutują o roli sieci, w którą mało kto jeszcze nie wpadł. Maja przyznaje, że poranek bez sprawdzenia wiadomości w sieci jest nieudany, chociaż pierwsze co włącza, gdy otworzy oczy, to ekspres do kawy. Bogdanowi udaje się rozpocząć dzień bez komputera. Po otwarciu powiek często najpierw otwiera książkę lub gazetę. A Ty? Jaki masz zwyczaj? Zagłosuj, skomentuj i słuchaj popołudniowych faktów. Zapraszamy!

Internet to z jednej strony przekleństwo i połykacz czasu, z drugiej jednak tak szybko dostarcza nam potrzebnych informacji, że trudno z tej wygody nie skorzystać. Bardzo lubię prasę w formie papierowej, ale po wstaniu nie od razu chce mi się wyjść do kiosku, a w sieci dostanę całe naręcze gazet z wciąż uaktualnianymi wiadomościami. I tak wygoda wygrywa z modnym ostatnio życiem slow... W piżamie przed ekranem laptopa, z filiżanką pachnącej kawy drążę strony, dzięki którym przygotowuję się do pracy. Dopiero potem czas na chwilę zapomnienia i rozrywki, czyli przeglądam portale poświęcone kulinariom i sztuce.
Mnie już ostatnio Interenet trochę męczy. Może dlatego, że przegrywa z wiosną. Kiedy spoglądam w okna o coraz wcześniejszym wschodzie słońca, nie chce mi się od razu przerzucać wzroku na WINDOWS. Łapię się na tym, że częściej łapię za książkę. Powoli wchodzę w infosferę. Wiadomości czytam później - ze smartfona w drodze do pracy. Marzę już jednak o wakacjach- z szumem morza w uszach i bez internetowego szumu informacyjnego. Może to po prostu zwykłe przemęczenie. W każdym razie należę ostatnio do tych czterech piątych polskich internautów, którzy w sieć nie wpadają o świcie.
Ty długo jedziesz do pracy, więc zdążysz przejrzeć wszystkie istotne informacje, ja na Kopiec mam 10 minut drogi samochodem, więc jest mi trudniej, dlatego stawiam na poranne spotkanie z internetem. Chociaż marzę o moim zakątku wakacyjnym, gdzie internet nie dochodzi, więc mogę się leczyć z uzależnienia od sieci.
Proponuję w ramach odtrutki już teraz powtarzać sobie po przebudzeniu: "Kto rano z Internetem nałogowo wstaje, temu - że wie więcej - tylko się wydaje." Czy nieprzeczytana od razu poczta od razu traci na ważności? Nic się nie stanie, jak z jej lekturą poczekamy czas jakiś. A portale internetowe? Zachowują przecież informacje. Można się z nimi zaznajomić - potem. Niech "WWW" znaczy "Wolniej Wchłaniać Wiedzę".