Gimnazjaliści za tydzień będą musieli poradzić sobie z egzaminem. Czy Waszym zdaniem są w stanie przygotować się sami? Czy szkoła wystarczająco przygotowuje uczniów do sprawdzianów? A może potrzebne są korepetycje, dodatkowe ćwiczenia, zajęcia pozalekcyjne? Takie pytania stawiają autorzy popołudniowych Faktów RMF FM. Agnieszka Friedrich twierdzi, że wystarczy sumiennie wypełniać obowiązki ucznia, by spokojnie zaliczyć test. Bogdan Zalewski natomiast uważa, że szkolna edukacja to za mało. Kto Twoim zdaniem ma rację? Zagłosuj w naszej sondzie i napisz komentarz. Zacytujemy najciekawsze opinie w popołudniowych Faktach RMF FM.

AGNIESZKA:
Uczysz się systematycznie - zdajesz egzamin. To takie proste. Po co szukać dziury w całym? Nie ma sensu przesadzać z dodatkowymi zajęciami, trzeba jedynie przykładać się do codziennej nauki i tyle.

BOGDAN:
Zdolniejsi, bardziej utalentowani uczniowie sobie poradzą. Gorsi, nie tak bystrzy potrzebują pomocy. Konieczne są dla wielu zajęcia fakultatywne. Korepetycje? Jestem przeciwnikiem "korków". Szkoda pieniędzy.
AGNIESZKA:
"Nie tak bystrych", to trzeba zauważyć na początku procesu edukacji. Wiele zależy od uczących w przedszkolach i pierwszych klasach podstawówki. Bo jak wiadomo, "czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie wiedział". Wiele zależy od nauczycieli.
BOGDAN:
Jestem za dodatkowymi zajęciami prowadzonymi w szkole, po to aby wyrównywać szanse. Jednak są granice tego równania do najzdolniejszych. Zawsze byli, są i będą lepsi i gorsi uczniowie. Tak samo jak nauczyciele z przypadku i z powołania. Naturalna selekcja powinna decydować o karierach jednych i drugich.
AGNIESZKA:
Wielu z nas ma żal i pretensje do szkoły, do nauczycieli, że nie uczą tak, jak powinni. A przecież to postawa nas - rodziców - ma przecież bardzo duże znaczenie. Ilu z nas codziennie pomaga dziecku w nauce? ZOBACZ NASZĄ SONDĘ Może należy uderzyć się w piersi?
BOGDAN:
Nie zawsze dzieci chcą, żeby rodzice im pomagali. Moja córa-gimnazjalistka, za żadne skarby nie chcę, żebym ingerował w jej prace domowe. Najpierw się trochę buntowałem. Potem pomyślałem: "Nic na siłę!". Trzeba uszanować młodzieńczy pęd do usamodzielniania się, nawet kosztem gorszych ocen. To też jest rodzaj nauki... życia. Szkoła powinna uczyć dojrzałości. Z tego "przedmiotu" nie ma korepetycji.