Ministerstwo Zdrowia znów się ośmiesza. Resort Bartosza Arłukowicza ogłosił, że koszt reform kolejkowych wyniósł ZERO złotych. Eksperci wyśmiewają te szacunki i twierdzą, że na ten cel z pieniędzy publicznych trzeba będzie wydać nawet 5 miliardów złotych. Inna sytuacja już nie jest do śmiechu - tragiczny karambol pod Kowiesami w woj. łódzkim ujawnił niesamowity chaos w systemie ratownictwa medycznego. To już cała seria skandali za kadencji obecnego ministra zdrowia. Czy nie czas powiedzieć w końcu: żegnam? W popołudniowych Faktach RMF FM pytamy o koniec kariery Bartosza Arłukowicza. Maja Dutkiewicz uważa, że minister zdrowia powinien czym prędzej zwinąć manatki. Zdaniem Bogdana Zalewskiego Arłukowicz to tylko kozioł ofiarny i pionek na planszy Donalda Tuska. A Wy jak sądzicie? Zagłosujcie w sondzie, napiszcie komentarz. Najciekawsze opinie zacytujemy w popołudniowych Faktach RMF FM.

MAJA:

Bartosz Arłukowicz stał się już symbolem ministra-nieudacznika. I choćby dlatego nie powinien dalej zarządzać tak ważnym resortem, który wymaga zdecydowanej reformy. Od prawie trzech lat słyszymy od niego tylko gładkie słówka. Pan minister się puszy, zleca kolejne kontrole, a pacjentów losu nie poprawił. Nadal trzeba stać w potwornie długich kolejkach do lekarzy specjalistów, z ratownictwem medycznym też nie jest najlepiej. I nie chodzi mi o samych ludzi, którzy w służbie zdrowia pracują, ale o system, w którym nie ma miejsca dla człowieka i jego cierpienia.
BOGDAN:

To nie Bartosz Arłukowicz jest głównym winowajcą chaosu w służbie zdrowia. To sam premier jest odpowiedzialny za fatalną politykę kadrową w swoim rządzie. Mszczą się pijarowskie sztuczki z obsadzaniem resortów ludźmi - paprotkami, niekompetentnymi, ale "ładnie" prezentującymi się w mediach. Nie oskarżajmy "biednego pana Bartka", to jego szef - sam Wielki Donald - zgotował mu taki los. Jemu i nam - pacjentom.
MAJA:

Trudno nie przyznać Ci racji, ale zastanawiam się jak taki człowiek może funkcjonować że świadomością, że nic mu się nie udaje. Czego się nie dotknie, to katastrofa. W tej sytuacji minister zdrowia powinien zachować się honorowo i odejść. A tak w ogóle, to czy naprawdę nie ma w tym kraju chociaż trochę kompetentnych pionków?
BOGDAN:

Powtórzę się - to nie wina pionków. Cały ból to... Król. To on otacza się wygodnymi dla siebie nieudacznikami, którzy nie mogą zagrozić jego pozycji. Pole służby zdrowia jest tego przykładem, jednym z wielu, choć chyba dla nas - wyborców, obywateli, pacjentów - najbardziej dotkliwym. Ileż już było afer zdrowotnych od czasu, gdy premier Tusk podarował tekę ministra Arłukowiczowi, nabytkowi z SLD, który miał zabezpieczyć Platformie lewe partyjne skrzydło, a potem stał się wygodnym zderzakiem! Zderzak jest mocno poobijany i pogięty, ale zadanie spełnia. To na niego spada odium wszystkich skandali, a że nie ma on politycznego zaplecza w Platformie, jego pryncypałowi nic nie grozi.
MAJA:

Mam wrażenie, że odejście ministra Arłukowicza PR-owo by nieco pomogło temu rządowi, ale nie wierzę, by ktoś nowy mógł uzdrowić służbę zdrowia. To chyba już w ogóle nie jest możliwe. A może po prostu nikt już nie chce się zgodzić na bycie kozłem ofiarnym?
BOGDAN:

Pogubiony pan Bartosz jest chyba najgorszym szefem tego resortu od wielu lat. Ja żałuję, że premier Tusk nie zatrudnił w swojej ekipie jakiegoś innego lewicowca, skoro już musiał zagrać partyjnie w rozgrywce o służbę zdrowia. Ja widzę na tym stanowisku choćby Marka Balickiego. Choć największym szacunkiem darzyłem kogoś, komu w pewnym momencie blisko było do Donalda Tuska, mimo że potem tekę ministra dzierżył w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Myślę o nieodżałowanym Zbigniewie Relidze. Chciałbym, żeby pojawił się w rządzie godny następca ś.p. profesora.